Zacznę od tego, ze jestem ateistką. Wiara w "boga" jak i w "szatana" jest szczytem głupoty. Oddawanie czci jakimkolwiek "bóstwom" jest godne pożałowania. Dotyczy to również "szatana" . Człowiek wymyśla sobie nadistoty, tylko po to, by mieć złudne usprawiedliwienie własnych poczynań. Czy nie łatwiej usprawiedliwić mord opętaniem przez "szatana" niż przyznać sie do winy?? Za wszelką dobrać dziękować "bogu", który nigdy nie istniał. Odróżnienie świata rzeczywistego od wyimaginowanych bóst jest rzeczą niezwykle trudą. Dziwię sie dlaczego"wierzący" ( mówię o wszystkich religiach itp. ) najbardziej skupiają sie na oddawaniu czci, niż na samodoskanaleniu się, rozwijaniu własnych zdolności. Ludzie!!! Jakakolwiek wiara prowadzi do powstania fałszu. Tylko chore umysły są zdolne do wiary, bo są słabe!!! Wystarczy spojrzeć dookoła!!! Wszędzie tylko pozory, ludzie ukrywają własną tożsamość. Noszą maski, niczym greccy aktorzy na scenie. Prawda jest rzeczą unikalną. Obiketywne podejście do życia, nie opiueranie się na przychylności bóstw, one nie istnieją są stworzone przez ludzi, dla ludzi ale czy to ułatwia w jakikolwiek sposób życie?? NIE!! Sama dla siebie jestem sędzią i katem, nikt i nic nie będzie mi mówić co jest dobre a co złe. Zamiast dostawać wszystko na tacy, bo do tego jesteście przyzwyczajeni to sami sięgajcie. Nade wszystko społeczeństwo jest jak by to ujać, nudne. Opętane czymś co zwie sie fałszem. Fałszywe obietnice, prawdziwe kłamstwa. "Bóg". "szatan" nie dają nic, co mogłoby mnie zaspokoić, ani inne bóstwa. Są one kruche, niczym ludzkie życie. Sama dla siebie jestem pania i władczynią. "Bogowie" umierają, to my ludzie żyjemy wiecznie. Ehhh... Można o tym pisać i pisać. Pozdrawiam Wszystkich!!!
|