MuzykaFilmowa.pl

Nick:Łukasz Waligórski Dodano:2007-06-14 16:19:27 Wpis:Bardzo dobra muzyka, choć mnie nie powala na kolana. Można wręcz powiedzieć, że przy niej zasypiam... ale to dobra cecha. Zasypiam też czy "Solaris" i "Bicenteiniall Man" więc to doborowe towarzystwo. A tak na serio to dziwię się dlaczego żaden recenzent nigdy nie zauważył podobieństwa tej muzyki do "Bolero" Ravela. Zimmer w większości utworów wykorzystuje identyczną rytmikę i sposób kontruowania kompozycji. Cała, słynna zimmerowska "progresja" polegająca na narastaniu muzyki i dokładaniu kolejnych instrumentów bardzo przypomina "Bolero". Nie doszukuję się tutaj żadnego źródła a jedynie widzę duże podobieństwo - zwłaszcza przy tej płycie. W "Cienkiej, czerwonej..." jest to o tyle istotne, że muzyka powstała jeszcze przed obrazem. Zimmer nie miał żadnych obraniczeń i tak naprawdę tworzył sztukę dla sztuki. Ta muzyka nie jest oparta na żadnych archetypach kina wojennego, nie jest ani wesoła, ani smutna, tylko czasami groźna... Dążę do tego,że podobnie jak "Bolero" Zimmer stworzył muzykę kompletnie nie zaangażowaną w żadne koncepcje, obrazy czy gatunki. To po prostu muzyka, która istnieje sama dla siebie, zmętnie lawirując i bez jakiegoś konkretnego celu czy przyznaczenia. Po prostu jest. Taka jest idea "Bolero" Ravela i o coś takiego ociera się tutaj Zimmer - przy okazji pożyczając rytmkę od Ravela...
Nick:Damian Dodano:2007-06-12 22:01:22 Wpis:Moim zdaniem "Na krańcu świata" to najlepsza płytka z całej serii. Nie jest wprawdzie oryginalna, bo tak, są tu nawiązania do King Arthur, Da Vinciego, Batmana, a nawet się doszukałem Thin Red Line (w "At Wit's End"), ale biorąc pod uwage jaką ewolucję przeszła ta muzyka od części pierwszej, to jest to śmiały wyczyn. Nie można mówić, że jest tu więcej plagiatów niż w jedynce, tylko dlatego, że są tu wykorzystane tematy z niej. Seria musi mieć przecież tematyczną ciągłość. Przy takim myśleniu "Two Towers" byłoby w 50% plagiatem pierwszej części LOTRa, a o "Star Wars" już nie wspomnę;) Nie mogę jednak odmówić "Czarnej Perle" przebojowości. Jest to jeśli chodzi o słuchalność wspaniały album, ale dla kogoś, kto nie słucha muzyki filmowej okazjonalnie może po czasie stać się meczącą ścianą dźwięku. Wracając do "At Worlds End". "Up is Down" słucham na okrągło, love theme jest świetna, 'I Don't Think Now Is the Best Time" jest mistrzowsko dopasowane do sceny w filmie, a na płycie też daje niezłego czadu. No, i jeszcze świetne "Paray". Po prostu Zimmer w wyśmienitej formie!
Nick:Damian Dodano:2007-06-11 10:15:25 Wpis:Koncert był moim zdaniem wspaniałym przeżyciem:) Miałem szczęście, jeśli chodzi o miejscówkę, bo tuż obok sektoru dla prasy. Na samego Morricone widok doskonały, a i jeśli chodzi o faktycznie słabe nagłośnienie, to byłem wystarczająco blisko, żeby wszystko słyszeć. Mam nadzieję, że to, iż największa wrzawa wybuchała podczas odgrywania szlagierów Ennio z filmów zwróci uwagę na fakt zapotrzebowania na większą ilość koncertów muzyki filmowej w Polsce...
Nick:Bob Dodano:2007-06-11 08:07:09 Wpis:Bomba. Świetne miejsce miałeś, że takie zdjęcia udało Ci się zrobić! No a zdobycie autografu Marricone to już szczyt marzeń każdego, kto był wtedy w Krakowie. Gratulacje!
Nick:Pauliś=) Dodano:2007-06-08 22:05:24 Wpis:przepiękne... po prostu zachwycające... wrażenia nie do opisania...