Nick:Tomek
Dodano:2005-11-18 15:15:49
Email:tlhpo.m2roogk@@kgoor2m.ophlt
Wpis:Myślałem, że trochę lepiej spodoba mi się ten soundtrack, ale nie jest i tak źle. Mefisto ma rację, jeżeli nie czuje się tego co uprawiają panowie Stone i Parker, to chyba nie ma sobie co tym zawracać głowy. Co do piosenek są świetne, choć te z South park dużo bardziej napisane z fantazją (kapitalne orkiestracje zwolnionego z projektu Marca Shaimana - warto było wspomnieć o tym w recenzji), moją szczególną symaptią cieszy się "I'm So Ronery", takiego odjazdu i prześmistwa (eee jest takie słowo?... dawno słyszałem, sam chórek północnoamerykański i jego kiczowatość, to po prostu trzeba usłyszeć America, Fuck Yeah jest też na "poziomie". Niestety nie znalazłem niczego nowego w muzyce Harry Gregsona-Williamsa. Doskonale zdaję sobie sprawę, że została napisana jako parodia (samego siebie również) i jej quasi-poważny charakter jest celowy i rozumiem że to wyśmianie post-zimmerowsko-bruckheimerowskiego anthemizmu, ale a kategoriach słuchalności to papka jaką słuchaliśmy już dobre kilka lat temu, papka która się już opatrzyła. Dla mnie ***1/2
|