MuzykaFilmowa.pl

« 1 2 3 4 5 ... 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 »
Nick:Tomek Dodano:2005-11-27 17:34:20 Wpis:A mówiłem ci Łukasz, że Ryuichi Sakamoto to genialny kompozytor, cieszę się że w końcu się do niego przekonałeś Zachęcam do sięgnięcia po inne prace Japończyka - do filmów Bertolucciego (wspomniany Ostatni cesarz i The Sheltering Sky), ponure ale piękne Wichrowe wzgórza, Merry Christmas Mr. Lawrence (genialny temat) a jest jeszcze album "Cinemage" z koncertowymi/przearanżowanymi tematami z twórczości Sakamoto. Plus jeszcze bardzo dobre Snake Eyes do filmu Briana De Palmy. Pozdrawiam i zachęcam wszystkich do Sakamoto.
Nick:Wyrwidębski Dodano:2005-11-27 12:36:36 Wpis:Demonizujesz Łukasz Mimo MV-etgo piętna muzyka bardzo dobrze sprawdza się w filmie, gorzej na płycie ale wcale nie odniosłem wrażenia, że Jablonsky stosuje jak to nazwałeś "asekuranctwo". Jak dla mnie ost jest na poziomie 3-kowym czyli przyzwoitego rzemiosła.
Nick:Łukasz Waligórski Dodano:2005-11-26 17:27:25 Wpis:Jestem przekonany, że gdybyś zobaczył koncert, który został wydany równolegle z płytą CD, to napewno byś się przekonał do tej muzyki. Widowisko jest naprawdę niesamowite. Może faktycznie płyta pozornie nie jest równa i zdarzają się pewne przestoje ale w końcu gdyby cały czas coś się w tej muzyce działo to ostatecznie nie byłaby ona taka dobra. Żeby docenić coś co jest dobre najpierw trzeba wiedzieć jak brzmi coś złego. Dzięki temu mimo, że jak dla mnie cała płyta jest bardzo równa to, jest kilka momentów nieco się wybijających. Poza tym trzeba pamiętać, że jest to muzyczna wizja podróży kosmicznej i jej poszczególnych etapów. Najlepiej to słychać w Movement 1 gdzie pojawia się genialne odliczanie. Tym samym Vangelis serwuje nam swoistą podróż przez pustkę kosmosu i ta monotonia o której mówisz może także być elementem wizji takiej podróży. W końcu wszechświat to gigantyczna pustka w której tak naprawdę nie odbywają się żadne "Gwiezdne Wojny". Taka monotonia która pojawia się w kilku frazach może doskonale podkreślać wielkie odlegości i bezmiar czasu jaki reprezentuje kosmos. Każdy element tej płyty można interpretować naprawdę na milion sposobów. Jak dla mnie każda minuta tej muzyki doskonale oddaje wizję kosmicznej podróży i wszystkiego co się z nią wiąże. A Tobie Marku naprawdę polecam obejżenie koncertu - jak już wspominałem zarówno płyta CD jak i DVD stanowią pewną jedność i oceniać tą muzykę bez zobaczenia koncertu to tak jak oceniać muzykę filmową bez zobaczenia filmu. A jeśli nie spodoba Ci się koncertowe wykonanie Mythodei to na pewno zachwycą Cię "Rydwany Ognia", które Vangelis wykonał tam na bis
Nick:Marek Dodano:2005-11-26 11:19:17 Wpis:Do mnie płyta ta nie przemówiła w takim stopniu jak do Łukasza. Owszem, jest tu wiele po prostu przepięknych fragmentów, rozmach i dostojeństwo tego dzieła istotnie poraża. Movement 1, 2, 9 i 10 to utwory ocierające się o geniusz. Ale całość nie została dobrze wyważona, środek albumu rozpływa się w monotonii i trochę mnie niestety przynudza. Gdyby Vangelis zdołał lepiej wyeksponować poszczególne partie, byłoby znacznie lepiej i - co równie ważne - przyjemniej. Dlatego wzbraniałbym się przed 5 gwiazdkami. Dla mnie to czwórka, na którą składają się i wyśmienita kompozycja, i dość przeciętny album. No i piękna okładka
Nick:Łukasz Waligórski Dodano:2005-11-18 16:55:32 Wpis:Szczerze przyznam, że nie czytałem tych książek i to właśnie dlatego mnie zdziwił dobór wykonawców. Zakładając, że osób, które nie znają tej lektury może być więcej, postanowiłem skonstruować tą recenzję dokładnie na wzór rozumowania do jakiego mnie zmusiała moja niewiedza. Mam nadzieję, że w ten sposób odkryłem przed wieloma osobami podłoże tego fragmentu twórczości C.S. Lewisa.
« 1 2 3 4 5 ... 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 »