Nick:Słowik
Dodano:2010-03-03 18:59:13
Wpis:Racja z nagrodami dla "HL" i z pewnością to ten film jest tegorocznym faworytem. Ale świta mi w głowie wizja triumfu Avatara. Tak, żeby po raz kolejny Hollywood mogło potwierdzić swoją potęgę, że robią filmy najdroższe, najbardziej dochodowe, najlepsze i w ogóle naj naj naj. Wiadomo, że złoty blask Oscarów przyćmiewa wszelkie inne nagrody, no bo tak po prostu jest - w końcu to OSCARY heheh:)A przecież tu chodzi o show i zadowolenie mas. Innymi nagrodami poza Oscarami i Złotymi Globami interesują się głównie kinomaniacy, "wtajemniczeni". Maraton nagród dochodzi do głośnych w mediach Globów i siup! już wygrywa "Avatar". Skoro Akademia prowadzi obecnie polityke zaskarbienia sobie nowych fanów (bo tak trzeba nazwać rozszerzenie nominacji w głównej kategorii do 10, co właściwie dało nominację chociażby "Dystryk 9"), to może licząc sie z rzeszami Avatarowych fanatyków ponownie koronuje Camerona na króla świata? I co im wtedy zostanie dać "Hurt Locker"? Scenariusz - ("ale co z Bękartami, przecież Quentin na śmierć się na nas obrazi jak mu nic nie damy!"), zdjęcia albo monataż i...muzyka na pocieszenie, jak to było właściwie z obydwoma statuetkami dla Santaolalla. Oczywiście ja nie analizuje tutaj niczego dogłębnie, Oscarów zdecydowanie nie warto brać na całkiem serio a mojego gdybania tym bardziej;) Ja się na faktach nie opieram, bo potem rozczarowanie mniej boli. Tak, fakty przemawiają za Giachinno i chwała im za to, bo jednak sympatyzuję bardziej z nim niż Hornerem :P Intuiacja z drugiej strony kieruje się jednak w stronę "Avatara", rozum mój ptasi z kolei stoi twardo za Desplat, bo w tej muzyce jest więcej pomysłow niż we wszystkich pozostałych nominowanych razem wziętych i tak się koło zamyka, po prostu: chaos, dezorientacja, brak pewnego gruntu pod nogami - oto wyznaczniki Oscarów :P
|
Nick:Koleś
Dodano:2010-03-03 09:57:32
Email:wmoojcc.ileicahm.gr@ukseesku@rg.mhacieli.ccjoomw
Wpis:@Słowik
Rozmawiamy o muzyce czy o wszystkich nagrodach? Bo jeżeli o muzyce to "kupa wyróżnień dla Hurt Lockera" nie ma najmniejszego znaczenie, bo ani razu nie został przez krytyków wyróżniony za muzykę. THL Oscara za muzykę nie dostanie, to jest pewne. Akademia nie nagradza tego typu ścieżek i szczerze mówiąc nominacja jest dla mnie nie lada zaskoczeniem, ale niech im już tam będzie. Jeżeli mówimy o wszystkich nagrodach to kupa naprawdę znaczących wyróżnień trafiła w ręce THL po premierze Avatara - PGA, DGA, WGA, ACE, CAS, ADG, BAFTA. Wszystkie te nagrody były przyznane w styczniu i lutym, po premierze. Scenariusz, o porażce THL we wszystkich kategoriach i szukanie nagrody pocieszenia w muzyce jest dla mnie wyjątkowo niezrozumiały. Można wiedzieć dlaczego tak sądzisz i jakie są to tego przesłanki? Nawet jeżeli THL miałby przegrać w głównej kategorii (co jest bardzo prawdopodobne) to nagrody za reżyserie i montaż to pewniaki. Czemu ktoś miałby do tego dorzucać muzykę, "tak dla pocieszenia"? Niestety nie rozumiem toku myślenia. Intuicyjne obstawianie "Avatara" to też dla mnie trochę za mało. Każdy ma swoją intuicję i w sytuacjach problematycznych można w sumie polegać tylko na niej, ale nie tutaj i nie w tym roku. Nie trzeba zdawać się na intuicję, wystarczy spojrzeć na fakty, a te mówią - Giacchino.
@JB
Zgadzam się, że THL nie ma szans i że Akademia nie lubi tego typu muzyki. Co do "Odlotu" jako dodatku to byłbym bardzo ostrożny w takim wyrokowaniu, szczególnie w tym roku. Zwiększyła się liczba nominowanych, zmienił się sposób głosowania, a już krążą plotki, że właśnie "Odlot" znalazł się bardzo wysoko u wielu głosujących. Czyim kosztem? Nie wiadomo. Najlepszy film w tym roku to kompletny znak zapytania i chyba ani jeden film nie jest "dodatkiem".
Odnośnie przeceniania innych nagród sezonu to dalej się z Tobą nie zgadzam. Moim zdaniem mają ogromne znaczenie. Wielokrotnie zdarzały się werdykty, które przeczą Twojej tezie o tym, że wygrywa ścieżka najbardziej charakterystyczna i najprzyjemniejsza w odsłuchu. Zimmer na wiele miesięcy przed ceremonią już praktycznie miał drugiego Oscara na półce za "Gladiatora", a rzeczywiście była to najbardziej charakterystyczna z nominowanych. Wiadomo co było później. Poza tym mówisz o gustach Akademików i gustach krytyków, jakby to ZAWSZE były skrajnie różne rzeczy. Wbrew pozorom ich werdykty często są podobne, wystarczy trochę poszperać. Poza tym ciągle nie wiem czemu "Stawianie paraleli między innymi nagrodami a Oscarami jest ze wszech miar ryzykownym założeniem". Jakieś argumenty? Mówisz też - "Co z tego, że inni nie nagrodzili Hornera, gust Akademików to gust Akademików". Nie wiem skąd tak dobrze znasz gusta tych paru tysięcy ludzi. Gustów nie znamy, nie wiemy czym się kierują podejmując swoje decyzje, możemy jedynie opierać swoje rozważania o wcześniejsze wydarzenia. Stąd wyciąganie wniosków na podstawie innych nagród i porównywanie z przeszłością jest dla mnie bardzo wiarygodnym wyznacznikiem.
Poza tym nie podoba mi się mówienie, że w wielu przypadkach "głosują w kategoriach, o których nie mają bladego pojęcia" i upiększanie tego zdania skrajnym, ale i tak nie do końca słusznym zestawieniem - Aktor i Montaż Dźwięku. Wyobraź sobie, że Ci ludzie zarabiają na życie robieniem filmów i mają o tym cholernie duże pojęcie, prawdopodobnie o wiele większe niż Ci się wydaje. Operator wie na wylot czym jest scenografia, montażysta bardzo dobrze wie na czym dokładnie polega trud komponowania muzyki do filmu, aktorzy czczą swoich kostiumologów i charakteryzatorów i na odwrót. Podając skrajny przykład, skąd aktor ma wiedzieć na czym polega montaż dźwięku strzeliłeś sobie trochę w stopę. Dobry aktor to wbrew pozorom, bardzo dobrze wyćwiczona i nastrojona maszyna, który potrafi domyśleć się czego inni twórcy od nich oczekują, aby spełnić wizję reżysera. Dźwięk i to co muszą dostarczyć dźwiękowcom także jest po części ich odpowiedzialnością, także nie wmawiaj mi, że nie mają o tym pojęcia. Wszyscy ciągle nadają na Akademików jakby to była banda kretynów, którym jakimś cudem te filmy się po prostu udają, a głosują na coś co im po prostu fajnie w uszach gra. Ja wychodzę z założenia, że Ci ludzie są cholernie dobrzy w tym co robią i znają się na tym o co najmniej jedno niebo lepiej niż my wszyscy razem wzięci.
|