Nick:Dragendorff
Dodano:2006-05-31 23:10:23
Wpis:Te zdjęcie dwóch, ściskających się facetów jest co najmniej dwuznaczne. Czy oni są parą czy ja za dużo się naoglądałem Brokeback Mountain?? A tak poza tym to bardzo fajna recenzja. Bez zbędnego rozpisywania się o wszystkich utwprach po kolei jak to czasem pan Mefisto niestety robi. Tak trzymać.
|
|
|
|
Nick:Mefisto
Dodano:2006-05-31 18:51:33
Wpis:Na tak wysoką ocenę z pewnością wpłynęło po trochu z każdego czynnika, jakie wymieniliście (aczkolwiek moje uwielbienie do filmu nie ma tu nic do rzeczy - zawsze staram się oceniać muzykę odrębnie), ale też przecież nikt tu nie mówi, że to arcydzieło. To bardzo dobra pozycja, do której zapoznania zachęcam, gdyż znalazłem na niej to, czego Wy nie zdołaliście. Z kolei argument, że muzyka nie sprawdza się w filmie jest dziwny, bo tam się sprawdza rewelacyjnie. Podobnież i to, że nie ma tu melodii i tematów. A przepiękny Logan and Rogue? Rytmiczny Magneto Stand Off czy też Final Showdown? Na pewno nie jest to przerost formy nad treścią, choć też i nie jest to muzyka dla każdego.
|
|
Nick:Łukasz Waligórski
Dodano:2006-05-31 16:42:18
Email:llupc.apsw_@weanyynaew@_wspa.cpull
Wpis:Cóż. Muszę przyznać się, że zgadzam się z Wami. Dla mnie jest to najgorsza z ilustracji muzycznych do X-mena i w dodatku jedna z najgorszych ścieżek dźwiękowych, jakie słyszałem. Nie potrafię tutaj znaleźć żadnych tematów, a tylko jakieś dziwne połączenia ekletroniki, orkiestry i gitar. Ani to oryginalne ani przebojowe. Takiego przerostu formy nas treścią staram się unikać jak tylko mogę. Z drugiej jednak strony wydaje mi się że wiem jak usprawiedliwić Mefisto. Otóż myślę, że jego tak wysoka ocena, jest wynikiem porównania oryginalnego wydania z Complete. Skoro oryginał jest dobry (czyli zasługuje na 4/5) a complete jeszcze lepszy, to znaczy, że powinien dostać 5/5.... tak mi się wydaje, co nie znaczy, że się z tym zgadzam...
|
|
Nick:Tomek
Dodano:2006-05-31 15:51:37
Email:tlhpo.m2roogk@@kgoor2m.ophlt
Wpis:Wiesz Łukasz, dokładnie to samo myślę w tym kontekście co ty Dlatego, też napisałem, że w kontekscie gatunku czy nawet samej kariery Kamena nie zasługuje na absolutne 5 gwiazdek. Czasami tak jest, że recenzenci (nie mówię, że ja nie - bo również mi się to zdarza) będąc zakochanymi w filmie i znając każdą scenę, każde oddziaływanie muzyki i każdy takt, równie entuzjastycznie podchodzą do oceny muzyki w oderwaniu od filmu, ponieważ słuchając nawet takich rzeczy jak niewiadomego pochodzenie różnego rodzaju complete'y, bootlegi i expanded-y (cóż za odmiany - wybaczcie ), tym bardziej będą wirtualnie za pomocą samej muzyki odtwarzać w głowie/wspomnieniach film. Dlatego potem entuzjastyczna ocena. Myślę, że to trochę "nie tędy" droga przy recenzji płyty i trzeba jednak oddzielać muzykę w filmie od muzyki na płycie jeżeli po prostu chcemy komuś coś obiektywnie zaproponować. Dlatego osobiście uważam, że do oceniania muzyki na płycie niekoniecznie wymagana jest znajomość filmu (choć z drugiej strony byłaby mile widziana
Ale to temat "rzeka" i możnaby tu dużo jeszcze napisać
|
|
Nick:babuch
Dodano:2006-05-31 14:36:51
Email:kiakajd ye iwwi ey djakaik
Wpis:Jeśli taki X-men dostaje 5 gwiazdek to ile powinien dostać Conan, Braveheart, Misja, Ostatni Mohikanin czy The Ghost and the Darkness, 1492??? ewidentne klasyki, płyty bez wątpienia w jakimś tam stopniu wybitne. Nie znam wydania complete i wcale nie zamierzam poznawac. Dlaczego? Wydanie podstawowe jest w mej opinii na tyle kiepskie podobnie jak oddziaływanie w obrazie że nie warto poń sięgać dla przyjemności. Ot takie popisy orkiestracyjno-instrumentacyjne, może i ciekawe ale jak cholera męczące. Raczej dla osób które podnieca struktura formalna. Co ciekaw mimo bogactwa instrumentacyjnego w filmie wypada to typowo do bólu, a co gorsza całej tej roboty Kamena tak naprawdę dla przeciętnego widza zupełnie nie czuć (nie mowie o ludziach którzy film po tysiąc razy oglądali). Ot muzyczka z klimacikiem. Ale przecież w USA co druga muzyczka jest z klimacikiem. Nie wiem Jacku, ale jeśli ty chciałbyś polecić ten score ludziom jako wybitny, taki który jest dziełem sztuki ilustracyjnej to ja czegoś nie rozumiem. Bo gdy na świecie kompozytorzy zaczną komponować tego typu płyty, utrzymane w tym stylu, w tej konwencji, to ja zmieniam hobby. Nie wiem wrócę do rocka, albo muzyki elektronicznej, bo muzyka filmowa wygaśnie szybciej niż zajaśniała. Stanie się kołkiem wzajemnej adoracji kilku zapaleńców i tyle. A i jeszcze jedno. Wierz mi że ta płyta nie przejdzie do historii, choćbyśmy nie wiem jak się starał i nic tu do tego zdanie iż historia pisana jest przez tych co wieszali bohaterów…
|
|