Nick:Łukasz Waligórski
Dodano:2007-02-24 21:03:46
Wpis:Nie twierdzę że kiedy reżyser komponuje muzykę to zawsze powstanie świetna ścieżka dźwiękowa, wyrażnie napisałem że tylko "nieśmiało można przewidywać" że taka powstanie. W przypadku "Pachnidła" to się sprawdziło a w przypadku Eastwooda zarówno Clinta jak i Kyle jest jak jest... "Pachnidło" bardzo mi się podobało i nie będę tego ukrywał, zresztą po przeczytaniu recenzji moża się w tym zorientować. Niemniej dostrzegłem w tej muzyce kilka wad i jedną z nich jest właśnie słabość tematów i długość, która może nużyć. Te melodie są ładne ale do takich tematów jak Star Wars nie dorastają i tu się zgodzę że nie jest to ścieżka dźwiękowa sięgająca gwiazd. Chociażby z tego że to dostrzegłem wynika że ta recenzja nie była pisana na kolanach. Ale jest to zdecydowanie inna muzyka od tego co robi chociażby Zimmer czy Williams w tej swojej inności jest naprawdę dobra.
|
|
|
|
Nick:Nei
Dodano:2007-02-24 20:06:07
Wpis:Akurat co do wstępu kompletnie się nie zgadzam - Clint Estwood też robi swoje filmy i komponuje do nich muzykę i akurat tu wypada to nędznie - więc nie widzę powodu by konstruować jakieś nadęte wnioski. A ta recenzja to jakby na kolanach była pisana - szkoda tylko, że przed zwykłą, dość dobrą ścieżką. Ba, momentami nawet nudną. To, że w roku 2006 raczej niczego wielkiego nie było nie znaczy, że od razu trzeba standardy obniżać. Aha i jeszcze jedno - arcydzieło to to na pewno nie jest. I raczej zapomni się o nim dość szybko. Ładne melodyjki nie wystarczą, żeby stać w jednym rzędzie z gwiazdami.
|
|
Nick:Magda
Dodano:2007-02-24 20:00:40
Email:mlapg.dpaon@hh@noapd.gpalm
Wpis:Potrzebuje nuty do POCAŁUNEK 2 !! Pomóżcie !
|
|
Nick:Mefisto
Dodano:2007-02-24 19:45:16
Wpis:Wszak mnogosc 5 na wrazeniometrze jest moze ciut przesadzona, jednak z cala reszta zgadzam sie w pelni z Lukaszem - prawdziwa perelka ta plyta :)
|
|
Nick:Marek
Dodano:2007-02-24 11:44:58
Email:dlypr.wciins@ufmimllmimfu@sniicw.rpyld
Wpis:Rzeczywiście niezły wybór szanownego gremium GG, choc The Fountain też zasłużyło. No ale nie ma co płakac, bo TPV to bardzo udany score, nie wybitny co prawda, ale smakowity, chyba i dla nowicjusza, i dla weterana. Tak, nie olśniewa przy pierwszym kontakcie, gdybym pisał jej recenzję po 2-3 przesłuchaniach wahałbym się nawet, czy wystawic temu cztery. Dzisiaj nie mam takich wątpliwości, choc nie najlepiej moim zdaniem ten album skonstruowano. Zobaczymy, czy Desplat oczaruje w filmie.
|
|