MuzykaFilmowa.pl

Nick:Scorefan Dodano:2007-01-28 12:03:09 Wpis:Bardzo dobra recenzja Jakub. Zgadzam się z większością Twoich uwag i z oceną. Nie wiem czy to celne spostrzeżenie ale JNH zbudował Blood Diamond na podobnej zasadzie jak Zimmer Tears of the Sun. Nie chodzi tu bynajmniej o podobienstwo samej muzyki aczkolwiek i to da się porównać. Nie wiem czy mam rację ale wydaje mi się, że dwa ostatnie utwory: London i Solomon Vandy są zwieńczeniem całej płyty podobnie jak Cameroon Border Post i The Journey/Kopano Part III w Łzach Słońca. Generalnie to muzyka bardzo łatwo wpada w ucho i słucha się tego świetnie mimo zapożyczeń czy podobieństw. Porażająco dobry wokal Youssou N'Doura.
Nick:Mefisto Dodano:2007-01-26 15:04:41 Wpis:No cóz - nie kazdego da sie zadowolic i znowuz sprawa ociera sie o gusta i gusciki ;) Obiecuje jednak jeszcze sie wsluchac w ta sciezke przy najblizszej okazji :)
Nick:Scorefan Dodano:2007-01-25 22:52:16 Wpis:Zgadzam się z oceną Mefisto ale przyczepię się do wrażeniometra. Jak dla mnie taką perełką tej płyty jest właśnie ten smutny Gone Again - naprawdę rewelacyjna kompozycja i troszeczkę dziwią mnie te dwa puste pola we wrażeniometrze, ale to szczegół. Warto sięgnąć po tą płytę.
Nick:Kuba Dodano:2007-01-24 10:53:24 Wpis:W dwóch aspektach masz rację, jest to ciekawostka i trzeba mieć odpowiednie poczucie humoru (do płyty, bo film to nie tylko warstwa komeediowa). I co do gustu to nawet mogłem wspomnieć w tekście, bo rzeczywiście soundtrack z Borata traci to czym film nadrabia miejscami przesadnie głupawy humor - wartość demaskacyjną. Niemniej dla mnie to bezpretensjonalna zabawa i jako taka zasługuje na laury.
Nick:Łukasz Waligórski Dodano:2007-01-24 09:43:14 Wpis:Nie podobała mi się ta płyta. Zresztą film też. Widać mam nieco inne poczucie humoru. Płyta jest tylko taką ciekawostką, w sumie niewiele wartą. Zdecydowanie jak na mój gust zawyżyłeś ocenę Kuba... Ja dałbym najwyżej 3. Rozumiem że to jest ost którego nie powinno się traktować serio i wpisuje się w klimat filmu i jego tendetną mierność, ale jakoś nie mam w sobie tyle tolerancji żeby się tym zachwycać. Na pewno już nie wrócę do tego krążka... Ot, taki wybryk jakiś to jest.. ;)