MuzykaFilmowa.pl

Nick:Mefisto Dodano:2007-07-27 01:41:01 Wpis:Dobra recka, z którą zgadzam się całkowicie :) Rzeczywiście nierówna płyta w przeciwieństwie do np Kill Billa, ale ma niesamowite momenty. A ta ostatnia piosenka po prostu rządzi :D
Nick:Harry Dodano:2007-07-26 22:26:49 Wpis:Lot na miotłach? Jakich miotłach. Ktoś tu chyba filmu nie oglądał... :/
Nick:R.T.Boy Dodano:2007-07-26 21:35:59 Wpis:Muzyka w filmie sprawdza się doskonale !!! a scena z lotem na miotłach zapewniam nie trwa w filmie 10 minut, proszę najpierw obejrzeć film a potem wypisywać takie nonsensy. Muzyka na płytce, nie jest może mega rewelacyjna, ale znakomicie jej się słucha i napweno jest lepsza od tego co zaserwował nam Doyle w poprzedniej części.
Nick:Łukasz Waligórski Dodano:2007-07-26 13:42:34 Wpis:Najsłabszy z dotychczasowych "Potterów" bez dwóch zdań. Nawet nie oceniając tej płyty przez pryzmat poprzednich części nie ma tutaj nic ciekawego. Słuchałem jej bardzo uważnie wiele razy i znalazłem zaledwie kilka ciekawych fragmentów. Nie były one ani zachwycające ani porywające tylko ciekawe. Całość jest przeciętna. Może nie wystawiłbym tak niskiej oceny jak Jakub, ale 3 to max co mogę dać. Zupełnie nie rozumiem argumentów Tomka, próbującego sobie wmówić, że Hooper zrobił coś ambitnego odchodząc od schematu poprzednich części. To że muzyka nie jest cukierkowa, tylko bardziej mroczna, nie jest zasługą kompozytora, tylko wymogiem filmu. Każda kolejna książka (film) jest bardziej dojrzała i mroczna, więc nie ma się co zachwycać nad taką ewolucją muzyki - to jest oczywiste. Niestety Hooper w obrębie tego, nie zrobił absolutnie nic zachwycającego. Zebrał kilka swoich najlepszych pomysłów, połączył je przeciętnymi orkiestracjami, sztucznymi chórami i wyszła z tego kompletnie anonimowa praca.
Nick:Tomasz Goska Dodano:2007-07-26 13:14:45 Wpis:Zupełnie nie zgadzam się z recenzentem. Muzyka do Zakonu Feniksa jest o wiele lepsza IMO od wyczynu Patricka Doyle'a do poprzedniej części. Co z tego, że mało tu muzyki akcji, że mało się dzieje? Najwyższy czas, by muzyczny Potter wyszedł z tej cukierowatej i pełnej patosu oprawy, a Hooper właśnie to czyni. Mówisz o słabym warsztacie Hoopera. Ja sądzę wręcz przeciwnie. Facet na tyle dojrzale potraktował swoje dzieło, że nie zrobił z niego kolejnej ikony dla żądnego wrażeń pospólstwa. Ale żeby to dostrzec trzeba odrzucić schematy które narysował Williams i Doyle w porpzednich częściach. Nie wiem czemu ludzie oceniają tą partyturę właśnie przez pryzmat tych dokonań. Jak dla mnie 4,5/5