Nick:Scorefan
Dodano:2006-02-24 17:34:18
Wpis:Zgoda Łukasz. Badelt i Jablonsky mają wpadki w postaci wiernych naśladowań swego mentora. Ale jak czytam czasami opinie pietnujace Zimmera za sam fakt stworzenia MV i rozpowszechnienie takiego stylu to trochę absurdalne wydaje mi takie tłumaczenie. Poza tym niektórzy współpracownicy Niemca proponują coś co znacznie wykracza poza takie naśladownictwo (chociażby HGW, Powell, Mancina).
|
|
|
|
Nick:Łukasz Waligórski
Dodano:2006-02-24 17:00:23
Email:llupc.apsw_@weanyynaew@_wspa.cpull
Wpis:Filmu nie widziałem i będąc szczerym jakoś mi się do tego nie śpieszy. Jeśli chodzi o muzykę to muszę przyznać, że słucha mi się jej bardzo dobrze. Nie do końca jestem w stanie strawić te bardziej stonowane i emocjonalne fragmenty, jednak muzyka akcji ma moc jaką rzadko można usłyszeć. Szczególnie często wracam do "Budget Meeting", które za każdym razem wciska mnie w fotel. Jeśli chodzi o styl MV i Zimmera to można by tutaj postawić znak równości. Dla mnie MV to zawsze będzie włanie Zimmer, który wszystko zapoczątkował i zrobił to w swoim stylu. Cała reszta kompozytorów z MV niestety za bardzo przywiązała się do tego stylu i nie potrawi już znaleźć swojego własnego języka - mam tu na myśli głównie Jablonsky'ego i Badelta. Trudno ganić Zimmera za to że tworzy w swoim stylu. Za to nie będę miał litości dla innych kompozytorów, którzy będąc w MV zgubili swój własny jezyk muzyczny z sprawili, że styl Zimmera stał się ich stylem. Wszystko to prowadzi do tegom że styl MV (czyli Zimmera) zaczyna powszednieć i muzyka słynnego Niemieca przestaje być już tak efektowna.
|
|
Nick:Scorefan
Dodano:2006-02-24 02:04:15
Email:plapw.eplo8@111111@8olpe.wpalp
Wpis:Przede wszystkim to należałoby chyba zacząć od słów uznania za swoistą odwagę. Wystawienie dwóch najwyższych ocen dla King Arthur i wersji Expanded to raczej idąca na przekór większości portalowych głosów próba spojrzenia na ten score Zimmera. Wielokrotnie czytałem już opinie, że w ostatnich latach King Arthur to najgorsza szmira jeżeli chodzi o twórczość Zimmera i że kompozytor ten całkowicie pogrążył się w stylu MV, co nie wróży mu najlepiej na przyszłość. Mefisto swoją recenzją rehabilituje Zimmera a ja pod taką rehabilitacją się podpisuję. Muzyki do King Arthur słucha się bardzo dobrze. Ścieżka przechodzi od bardzo lirycznych fragmentów (zazwyczaj z wokalem Moyi Brennan) do bardzo mocnych brzmień. Zarzut o powielanie wzorca Media Ventures ostatnio stał się na tyle popularny, że aby jakiegoś kompozytora skrytykować najlepiej przypisać mu etykietę MV i po sprawie. Muszę przyznać, że takie próby klasyfikowania kogoś do określonej kategorii twórców trochę upraszczają problematykę. Gdzie wtórność jest nazbyt oczywista sam jestem zdania, że można kogoś zjechać, ale sam fakt przynależności do grona współpracowników Niemca nie powinien rzutować na opiniach, a tak niestety czasami jest. Toteż wystawienie 5 nutek dla Króla Artura wymagało nie lada odwagi, ale warto uszanować opinię Mefisto, bo jego poglądy podziela wielu słuchaczy a tylko swoista niechęć do magicznych literek "MV" czasami onieśmiela do podobnych ocen. Ja dałbym ocenę 4,5, rezerwując 5 dla legendarnych już innych projektów Zimmera: Thin Red Line czy Prince of Egypt. Co do Expanded to słuchałem tego z innym nazewnictwem i mam podobne odczucia co w przypadku wersji podstawowej. Podobnie dwupłytowe recording session. Wielki plus za odwagę. Pozdrawiam.
|
|
Nick:Marek
Dodano:2006-02-15 14:10:10
Email:dlypr.w2ion@@noi2w.rpyld
Wpis:LOL, no to będę polował:P
|
|
Nick:Łukasz Waligórski
Dodano:2006-02-13 11:38:34
Wpis:To żaden problem. Wystarczy wejść na stronę www.radiomerkury.pl i posłuchać przez internet... :)
|
|