MuzykaFilmowa.pl

Nick:Mefisto Dodano:2007-08-25 19:58:12 Wpis:Oj nie wiem Kuba co Ci powiedzieć. Ale wychodzi na to, że albo się nie przyłożyłeś albo mój gust się pogorszył. Tak czy siak przesłuchałem płytę właśnie po raz pierwszy i powiem, że już po tym pierwszym odsłuchu mogę powiedzieć, że mi podeszła. Fakt, miejscami jest nudnawa, ale dzieje się tu naprawdę sporo wbrew temu co piszesz. Naprawdę niektóre oceny na wrażeniometrze sprawiają wrażenie wyjętych z kosmosu. No chyba, że dostałeś inną kopię płyty niż ja :D
Nie jestem fanem HP i dla mnie mógłby on nigdy nie istnieć, ale nie sądzę by miało to wpływ na odbiór płytki. Powiem więcej - pierwsze 2 Williamse mnie lekko wynudziły, były tak Potterowe, że aż nijakie chwilami. Dopiero od 3 części zaczęło mi się podobać i partytura Hoopera jest kolejnym krokiem w postępie serii (z tego co się orientuję jest ona z czasem mroczniejsza i bardziej hmm "dorosła" i to słychać w muzyce). Nie do końca to krok udany, ale na pewno nie zasługuje na taką krytykę. Tyle ode mnie :)
Nick:Jesu Dodano:2007-08-23 23:39:46 Wpis: minimalizm mrocznej baśni.. piekna plyta
Nick:Damian Dodano:2007-08-23 23:07:14 Wpis:Już się nie mogę doczekać efektu kolejnej współpracy Shyamalana z Newtonem-Howardem;)
Nick:Kuba Dodano:2007-08-23 22:39:58 Wpis:No nie wiem. Uzasadnienie niby trafne, ale ja się do takiego Williamsa nigdy przekonać nie umiałem. Zresztą podobnie mam z filmem, którego fenomenu (poza wiadomymi sekwencjami) nigdy zrozumieć nie mogłem.
Nick:Łukasz Waligórski Dodano:2007-08-23 20:03:56 Wpis:Debney gigantem nie jest, jak sam napisałeś, dlatego można się po nim spodziewać tylko poprawności. Niczego nie ujmując temu kompozytorowi, jego ostatnie ścieżki dźwiękowe ledwo dosięgały do średniego poziomu: "Zathura", "Kurczak Mały", "Dreamer" itp, itd... Po "Pasji" skupił się na lekkich komedyjkach ,w których niewiele można było zdziałać, a i jego mezalianse z Revellem i Rodriguezem nie przypadły mi do gustu. Innymi słowy na fajerwerki w jego wykonaniu (zwłaszcza przy takim filmie) już chyba nie liczył, a on wyskoczył z takim "Evanem...". Polecam.