Nick:Mystery
Dodano:2008-08-01 09:11:04
Email:mlipc.hpawe@l0aonlgeeglnoa0l@ewaph.cpilm
Wpis:"...pędząca orkiestra potyka się o własne instrumenty..." - dobrze ujęte :)
Zimmer z Powellem trochę przesadzili z tym scorem. Odniosłem wrażenie, że chcieli się tu za wszelką cenę, strasznie popisać, a to niewątpliwie im się udało.
|
|
|
|
Nick:Andy
Dodano:2008-08-01 07:09:28
Email:alnpd.y2_o0@0770@0o_2y.dpnla
Wpis:No to pozwolę sobie na to teraz;) Piosenka zaczyna się obiecująco - delikatne, "sielankowe" smyczki jak w oryginale. Potem robi się ubogo i tandetnie (ten prawie niczym nie wzbogacony bit). A wykonanie nie podoba mi się przez nieumiejętną według mnie modulację głosów przez wokalistów. Jakc Black, który coś tam dośpiewuje w tle jeszcze ujdzie, ale Cee-Lo Green brzmi strasznie sztucznie, próbując naśladować "chiński" głos. To tyle;)
|
|
Nick:Mefisto
Dodano:2008-08-01 00:21:52
Wpis:Bardzo fajna recka, zgadzam się całkowicie - przydałoby się jednak jakoś rozbudować przedostatni akapit i napisać dlaczego uważasz, że aranżacja jest lewa, cokolwiek. Poza tym jest dobrze.
|
|
Nick:Armant - kolejny amator
Dodano:2008-07-31 21:17:28
Email:alrpm.apnot@@tonpa.mprla
Wpis:Czytając recenzje i opinie wszelkiej maści "krytyków muzycznych" coraz częściej mam wrażenie, że dążąc do napisania jak najbardziej "fachowego" tekstu, całkowicie zapominają czym jest muzyka. We wszystkich tych recenzjach pełno jest "partytur", "motywów", "kompozycji", "aranżacji" itd... Szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia czym jest "partytura" i nawet nie zamierzam się dowiadywać. Dla mnie, jako kompletnego laika, dobra muzyka nie ma "partytury" (cokolwiek by to nie oznaczało) tylko duszę. Tak wiem - dla prawdziwego "krytyka muzycznego" nie istnieje pojęcie "duszy"... wszystko musi mieć "partytury", "sekcje", "nuty" itd. i to wszystko musi być "dopracowane technicznie"...
A właśnie - "dopracowane technicznie". To jest bardzo ciekawy wyznacznik dobrej muzyki. Przytaczając opinię z całkowicie innej branży - dopracowany technicznie jest berliński budynek banku. Wszystko w tym budynku jest "dopięte na ostatni guzik", sterylne i doskonałe pod względem technicznym... tylko, że ja i tak wolę wenecką kawiarnię, w której nic nie jest "dopracowane technicznie", za to ma ona klimat i duszę.
I o to właśnie chodzi w dobrej muzyce. Muzyka nie jest bankiem, od którego wymagamy sterylności i funkcjonalności oraz "dopracowania technicznego". Muzyka ma porywać, chwytać za serce i wzbudzać emocje. I to właśnie się dzieje w przypadku "Ostatniego Mohikanina". Kiedy pierwszy raz usłyszałem ten soundtrack, zamknąłem oczy i po prostu "odpłynąłem". To jest dla mnie wyznacznikiem dobrej muzyki - jeżeli nie potrafi ona sprawić, że w danej chwili świat przestaje istnieć i nie liczy się nic poza muzyką, to dla mnie jest to kicz, choćby nie wiem jak doskonała była pod względem technicznym.
Soundtrack z "Ostatniego Mohikanina" zdecydowanie jest arcydziełem - bo ma "duszę"...
|
|
Nick:Koper
Dodano:2008-07-29 19:18:07
Email:klopp.e2ro-@11988911@-or2e.ppolk
Wpis:Czy Terence Blanchard rzeczywiście jest taki "niezwykle znany" jako kompozytor filmówki to bym dyskutował...
|
|