Panie Januszu, inni szanowni Panowie. Historie znam dobrze, z racji wykształcenia i zawodu. Przez 50 lat komuny władza starała się zatrzeć w umysłach i świadomości Polaków istnienie Lwowa i jego pięknej historii, często pisaną krwią bohaterów. Jak wiemy starał się bezowocnie bo każde dziecko w Polsce wie, kim były Orlęta. Jestem też optymistą jeśli chodzi o Naszą obecność we Lwowie, wystarczy popatrzeć na ruch turystyczny i na rosnące inwestycje w tym rejonie dzisiejszej Ukrainy. Kazy Polak tez wie, że miasto było jednym z ważniejszych ośrodków Naszej kultury materialnej i intelektualnej, o czym mieszkając we Wrocławiu , jestem tym silniej przekonany.
Powinniśmy pomagać Polakom tam pozostałym , wspierać remont zabytków i podkreślać ich Polskość. To możemy i powinniśmy zrobić, bo granic nie zmienimy.
Rodzina mojej Matki od 400 lat z okładem żyła na terenie dzisiejszej Ukrainy, i Białorusi, a które to tereny wydały tysiące Polaków, patriotów i bohaterów, i które tereny były częścią Rzeczpospolitej przez wieki.
Ale ja urodziłem się na Śląsku i poza tym że jestem Polakiem, jestem Ślązakiem, a nie Kresowiakiem, i nie chodzi tu absolutnie o jakikolwiek wstyd, bo jestem dumny z pochodzenia mojej Matki. Tak jak jestem dumny z ojca i jego przodków walczących w Powstaniach Śląskich
Chodzi o fakty i o to w jakiej tradycji i otoczeniu się wyrosło. Uczono mnie w domu i kresowych tradycji i kresowej historii, znam je dobrze.
Ale nie urodziłęm się na Kresach tylko na Śkąsku i tyle.
Jeśli Pan Janusz pisze że pisząc o sobie "jestem Ślązakiem " zdradzam Polskaość jak Polacy urodzeni w Niemczech ją zdradzają to świadczy to, z całym szcunkiem o nieznajomości geografii, o ortografii nie wspominając, Panie Januszu.
Jeśli dla Pana Śląsk jest w Niemczech???
Nie Pan i nikt inny będzie mi mówił, kim mam być ani kim się czuć, te czasy już słusznie minęły, jeśli Pan tego nie spostrzegł.
Jeśli nie potrafi pan się odnieść do czyjejś wypowiedzi bez obrażania kogoś, to o czym my rozmawiamy?
Pozdrawiam
|