A może,by tak zwolnić tempo życia,wyciszyć się.Spróbować zjednać się z przyrodą,przecież ona też odpoczywa,aby pózniej znów nas wiosną zaskoczyć pięknem i siłą.My ludzie o tym zapominamy,tempo życia przyspieszamy,biegniemy jak byśmy brali udział w jakimś wyscigu,a przecież czasu nikt nie wyprzedzi.Chociaż natura daje nam znaki,ostrzega (my to nazywamy przesileniem wiosennym ,jesiennym ,zimowym)nie zważajac przemy do przodu jak woda w rzece.Na prawdziwy odpoczynek i wewnetrzne wyciszenie,polecam morze zimą.Ja własnie zimą częściej chodzę na spacery po plaży niż latem .Można znaleść miejsce w zaciszu i wsłuchać się w szum morza,pomimo zimy ciągle coś szepcze.Jest to szept, który uspakaja skołatane i serce i myśli.Po takim spacerze moje myśli są jaśniejsze ,a świat wydaje się ładniejszy ,a ludzie milsi
Pozdrawiam i życzę wyregulowania obydwu ciśnień