MuzykaFilmowa.pl

Nick:Tomek Dodano:2008-01-15 23:55:30 Wpis:no chyba tak w moim przypadku będzie hehe :D
Nick:Łukasz Waligórski Dodano:2008-01-14 21:49:23 Wpis:Wiesz Koper... Przesada też jest sposobem na zwrócenie uwagi większej liczby osób na daną płytę. Myślę że gdyby to była kolejna grzeczna i zdystansowana recenzja, nie byłoby tyle zamieszania wokół tej płyty i tylu komentarzy pod recenzją. Jeśli sposób w jaki napisałem tę recenzję sprawił, że ktoś chciał się przekonać czy mam rację i po nią sięgnął, to poczytuję to sobie za sukces. Skąd wiesz czy za pomocą tych peanów nie chciałem po prostu sprowokować czytelników do dyskusji o tej płycie i do zauważenia jej? ;)
Nick:Althazan Dodano:2008-01-14 21:23:14 Wpis:Kapitalna płyta! Zgadzam się z recenzentem. Jestem po kilku przesłuchaniach i mój zachwyt rośnie, a nie maleje. Myślę, że słuszne peany, bo a nuż jakiś soundtrack-maniak sięgnie po tą płytę - a naprawdę warto!
Nick:~MS Dodano:2008-01-14 19:46:52 Wpis:jak zawsze wrażliwa Magda Mitoń i jej If you tomorrow came today. Może Magdy czas jeszcze nie nadszedł. Ale sądzę, że wkrótce to nastąpi. Magda, czekamy na kolejne nagrania.
Nick:Koper Dodano:2008-01-14 19:36:54 Wpis:Łukasz, przecież nie o ocenę czy chodzi, bo to tylko gwiazdki/nutki etc. a pół w tę czy we wtę to nie ma większego znaczenia. Tylko o to, ze ta recenzja to jeden wielki pean ku czci Joe Hisaishiego. Aż niesmaczny. Ja popieram jak najbardziej polecanie takich mniej znanych płyt, kompozytorów którzy nie mając promocji w postaci Hollywoodu tworzą o niebo lepsze partytury od jakichś Jablonskych, Tylerów czy innych Badeltów, ale bez przesady. Mało brakowało, a na końcu recenzji uchwaliłbyś akcję zbierania funduszy na budowę pomnika Hisaishiego. :D