Ja nie uważam się z a satanistkę, choć nierzadko postępuję tak jak mi się najbardziej opłaca, ale to przecież naturalne, instynktowne. Słucham metalu bo lubię po prostu i mam się za członka subkultury a nie wyznawcę jakiejkolwiek ideologii. Tylko jak tu się kurwa mać nie bać skoro gówniarze nasłuchają się bzdur, a potem mordują, gwałcą, patroszą zwierzęta, bo myślą, że są lepsi, groźniejsi. Co innego traktować siebie jak boga wśród innych bogów, a co innego uważać się za władcę wszystkiego co żyje i uważać, iż ma się prawo decydować o czyimś życiu. Podpalą takie pojeby parę kościołów, a potem kogoś kto nosi czarne rzeczy i pentagram jako symbol magiczny z szatanem nie mającym nic wspólnego, (bo to kościół uczynił z run pogan - slowian, celtów, german narzędzie diabła) uważa się za wcielone zlo, traktuje jak śmiecia, a wszystko przez pseudosatanistów. Werbują idiotów gotowych postępować jak oni gdzie popadnie, a potem dostaje się zwykłym słuchaczom mrocznej, ciężkiej muzyki, bo ci glupi ludzie, którzy o subkulturach nie mają pojęcia po prostu nierzadko się boją. A boją się nie tych, których powinni do ciężkiej cholery! Jeszcze dochodzi do tego paplanina kleru i okazuje się, że ludzie tarot i słuchanie metalu już uważają za satanizm. Ktoś tu powinien się porządnie nad sobą zastanowić (prawdziwi sataniści też, bo jak można próbować wyzbyć się takich uczuć jak współczucie, nikomu nie pomagać. Duma to nie wszystko, zwierzęta nie postępują w ten sposób. Przykładowo nietoperze wampiry w okresie głodu - silniejszy pozwala słabszemu ssać odrobinę własnej krwi, żeby podtrzymać stado przy życiu). Bądźcie mądrzejsi do kurwy nędzy!
|