witaj w księdze odwiedzin

« 1 2 3 4 5 6 »
Nick:Punk Dodano:2003-06-13 21:30:35 Wpis:To juz jest koniec nie ma juz nic jestesmy wolni!!
Nick:basi Dodano:2003-06-10 15:05:59 Wpis:Wypaliłem się całkowicie juz nic mnie nie cieszy,mam teoretycznie wszystko zone dziecko prace a ja nie potrafie żyć.Lecze sie od 6 miesięcy i czuje sie bez zmian.Dryfuje bez celu nie potrafie pracować potrafie sie tylko upijać o tak to lubie chętnie bym przyćpał ale nie robie tego od lat po co ja to pisze????????????ktoś powiedział zycie jest piękne ten ktoś był idiotą zycie jest do dupy
Nick:Psychol Dodano:2003-06-07 22:10:48 Wpis:Śmierć samobójcom
Nick:NIKKII Dodano:2003-06-07 21:04:25 Wpis:to znów ja , siedzę przed komputerem bo tylko taki mam kontakt z rzeczywistością , juz nawet nie wychodzę z domu, prawie nie wychodzę bo musze juszcze chodzic na uczelnię ,ale z łóżka mogę się podnieść tylko po niezłej dawce leków. No cóż taki juz mój los,wszystko mi jedno.
Nick:xx Dodano:2003-06-04 13:31:19 Wpis:xx
Nick:pucybut Dodano:2003-06-02 21:28:22 Wpis:ups
Nick:administrator Dodano:2003-06-01 18:50:02 Url:deprecha Wpis:na monotonię letnią zapodaje ronsona, papierosy, bzd, i ćpam
depresja zmalała po cipramilu.
Pozdrawiam
Admin tej strony.
Nick:Mazoli20 Dodano:2003-06-01 16:58:30 Wpis:Bezmyślnie pisze, próbując oderwać się od bezgranicznej próżni, mam bowiem nieśmiałą świadomość że życie mi coraz to prędzej ucieka, a mimo to nieraz zerkam ku górze i wtedy ulatnia się ze mnie pseudo-poeta. Uświadamiam sobie, że życie jak dym przenika mi między palcami a świat przede mną już pędzi tak szybko że ja szaleństwa bywam tak blisko. Jestem samotnym pasażerem pociągu życia, który brnie ku nicości. Siedzę w zadymionym pustym pokoju, kurzą się dookoła rupiecie, zamknięty w sobie, rezygnacji blisko. Nad ranem wstaje po omacku dotykam ściany, przechodzę przez pokój na wpół rozebrany, podchodząc do lustra uświadamiam sobie że nie pozbyłem się uczucia trwogi. Ale głowa do góry gdy dzień wstaje rano od tego są nogi by chodzić na nich w dni gorsze czy lepsze. Wciąż mi powtarzają, że czasami jest dobrze czasami jest źle a słońce wschodzi i zachodzi zawsze w każdy inny dzień i będzie dobrze jeśli będę tylko tego chciał, czas podobno zaleczy rany a sen wyleczy mnie i usunie z pod powiek egzystencjalny ból. Godzina za godziną bezlitośnie płynie a ja stąpając po niepewnym gruncie chodzę i szukam całego sensu. Mam się za nic, chociaż nauczyłem w życiu się paru rzeczy ale wszystkich źle. Znowu widzę zachód słońca znowu udało się doczekać końca, następuje kres podróży codziennego dnia. Łykam pigułkę nadziei i kładę się ale ciągle źle .Leżąc różne myśli miny grają to kładę się to znów wstaje a słońca ciągle nie ma.

Chyba czas juz wyjść z tego bagna, jeden strzal zalatwil by tyle spraw ale wciaz za malo we mnie sily i odwagi. Moze to wynika z tego ze im wiecej sie ma tym wiekszy jest strach przed utrata tego wszystkiego!!!
a mimo to czekam na ten ostatni dzien a zarazem pierwszy dzien reszty zycia mojego

Jak macie ochote napisac cos o sobie i swoim problemie to piszcie...
Nick:Hanka*17 Dodano:2003-05-28 11:17:40 Wpis:Mam 17 lat. Mieszkam w małej miejscowości pod Bydgoszczą. Ostatnio mam ciągle problemy. Nie mam siły już tym walczyć.Próbowałam popełnić samobójstwo ale nie wyszło. Nie mogę tak dłużej żyć i niewiem jk skończy się ta hiatoria. W każdym razie zmów myśle żeby to zrobić-zabić się.
Nick:Andraya Dodano:2003-05-23 23:52:36 Wpis:Nie wiem od czego zacząć.Może standardowo:depresja od 5lat,poczucie bezsensu,pustki itp. itp.Juz mnie to nudzi. Nic mi sie nie chce.I to nie z jakiegos konkretnego powodu.Ot,nie mam na nic ochoty i tyle.Zasypiam regularnie o 5 rano nawet jezeli nie spałam więcej niż dobę.Absolutnie wszystko mam w "głębokim poważaniu".Nie obchodzi mnie to,że ze swoim ojcem nie rozmawiam od 3 lat,że gdzieś tam bawią się w wojnę,że moja koompela przyszła sie wypłakać,bo ją facet rzucił,że nie potrafie wytrwać w żadnym związku dłużej niż 24h,że musze iść na studia,bo od tego (cytuję)"zależy moja przyszłość" (hehe przyszłość),że...Nie istnieje nikt dla kogo byłabym najważniejsza.Nienawidzę ludzi za to,że nie posiadają cech,o których istnieniu jestem przekonana.Mam gdzieś prochy,bo nie dały mi tego czego oczekiwałam.Rano wstaję,bo muszę;zdawałam maturę,bo musiałam.Chroniczne poczucie nudy i tego,że cos jest nie tak.Co noc odprawiam rytuał:beczę w poduszkę tylko po to,aby uświadomic sobie to,że nie wiem dlaczego to robię.Po 3 latach nawet bulimia mi się znudziła.Śnię ciągle o tym samym i budzę się z kołataniem serca.Kilkugodzinne migreny to normalka.Nie znoszę samotności,ale jednoczesnie nie mogę bez niej żyć,bo rzygać mi się chce,gdy muszę z kims rozmawiać.Pozostało mi udawanie.A więc stwarzam te cholerne pozory,gdy się śmieję,gdy rozmawiam na tematy,na które tak naprawdę mam w d...Tylko że teraz i to mi się znudziło.Drażnią mnie ludzie mówiący mi cześć.Nie wierzę w tzw.miłość.Udawałam u psychiatry do tego stopnia,że postawił diagnozę:chodzić wczesniej spać(heheh).Niezmiennie od 2lat mam na liście kilka osób,które chcę zamordować.Gadam ze sobą w nocy czasem po 2h.Sex to nuda.Mam halucynacje.A więc co?NIC.Nie chcę ufać,nie chcę widzieć,nie chcę słyszeć i odczuwać czegokolwiek.Nie chce mi sie żyć. Samobójstwo to nuda.NIC.Mam 19 lat,tylko co z tego?
Nick:Qb Dodano:2003-05-14 15:07:54 Wpis:Całkim niedawno moje myśli zaplątały się na temat BOGA.Przekonałem się wreszcie że życie duchowe jest nieodzowną częścią człowieczeństwa...że w dużej mierze może ono wpływać na stan naszego samopoczucia...harmoniji z resztą świata...spokoju sumienia które nazwałbym prawdziwym szczęściem...odwołując się do paru podstawowych symboli...BOG...SZCZĘŚCIE...CIERPIENIE...można dostrzec jak dwa ostatnie zlewają się do pierwszego...(tak jak świętości przyswajane jest męczeństwo czy odanie życia za wiare)Gdyż tylko w cierpieniu możemy mówić o prawdziwym szczęściu...łatwo zauwarzyć że pewne rzeczy straciły by swoje znaczenie gdyby nie istniały ich przeciwności...a błędem by było nazywanie boga tylko DOBREM gdyż ZŁO jest tegoż symbolu odniesieniem...tworząc jedność od początku najwidoczniej...DOBRO I ZŁO , NIEBO I PIEKŁO...co gdzie i jak...a poprostu piekło tu niebo tam...przychodzimy na świat i cierpimy za nasze grzechy od ADAMA i EWY...ci którzy godzą się cierpieć osiągają zbawienie ci co pyszniom się bogactwem i zaspakajają swe potrzeby z możliwości kturych jest wiele zostają potępieni...zostają tu...rodzą się na nowo w celu doszlifowania swojego charakteru...symbolem tego stało się zmartwychwstanie JEZUSA...który doświadczając zbawienia uzyskał ciało astralne...Walka dobra i zła musi powodować wielkie rozdarcie w bogu(niegojącą się rane)
BÓG CIERPI A MY PRZECIEŻ ZOSTAJEMY STWORZENI NA JEGO PODOBIEŃSTWO...
przychodzimy na świat kturym żądzi SZATAN...niestety...wiemy to przecierz z kuszenia jezusa na pustyni kiedy diabełek obiecuje jezusowi cuda świata za pokłony
ON TU PANUJE TO JEST JEGO ŚWIAT(babilon)...PIEKŁO...
Prawdziwe szczęście czeka na nas i jest też w nas choć tylko odrobinka...
Nick:Qb Dodano:2003-05-14 11:54:15 Wpis:Witam...normalnie roz***ane życie emoocjonalne do czasów drugiej klasy szkoły średniej.Pózniej też ale inaczej...więc...ucieczka(wydawała się zbawienna)w niemal że miłość do psychodelicznej muzyki i narkotyków...medytacja i osiąganie transu przerwały moją edukacje na trzeciej klasie szk. średniej...udało mi się osiągnąć ciało astralne i od tej pory sercem i ciałem zakceptowałem istnienie tego drugiego świata...co pozwoliło wreszcie inaczej spojrzeć na życie i tą za***aną chorobe...aktualnie jest spoko...mam robote , siedze na dupie pół dnia , przez drugie pół latam ze schizowany jak popale jointów a dlatego że za mną kariera dilera i dwie rozprawy w sądzie także dwujka poronionych dzieci w tym jeden zabieg(bo życie zmusza do wybierania czasami większego lub mniejszego tak czy inaczej ZŁA) Nie uważam JOINTÓW za lekarstwo na depresje ale swoje robią... wole sie tym niż lekami choć trułem się też grzybami(hawalagila),fecią za***aną no i exstaski...teraz mam 21lat i wiem że to co się dzieje dokoła mnie nazywa się i jest tylko życiem które poprostu i tak sie skończy a w tedy znów będe TAM...
Nick:maja Dodano:2003-04-26 11:15:21 Wpis:Cześc. Jestem tutaj pierwszy raz.Nikt mnie nie rozumie. Moi rodzice myślą że to moja wina bo ciagle o tym myślę.Mam 20 lat a jedynie o czym mysle to jest śmierć. Na depresje lecze się dopiero od 2 miesięcy, ale wszystko zaczeło się już w szkole podstawowej.Nie mam z kim pogadać więc jeśli możecie to napiszcie do mnie.
maja204@op.pl
Nick:NIKKII Dodano:2003-04-23 11:29:13 Wpis:Mam 20 lat i cierpie na depresje od blisko pieciu lat.Po pierwszej wizycie u lekarza zrezygnowalam z leczenia.Nie wydawalo mi sie azeby leki mi pomagaly.Teraz chyba znow bede musiala poszukac pomocy lekarz bo juz niw daje rady.Po bardzo ciezki, ataku poprzeniego lata,ktory trwal kilka miesiecy calkowicie sie wypalilam,doszlam do siebie sama ogromnym nakladem energii.A teraz czuje ze zbliza sie to samo i strasznie sie tego boje bo nie chce znow przez to przechodzic,boje sie i nie wiem czy mam tyle sily.
Nick:Aneta Dodano:2003-04-11 12:33:58 Wpis:Mam depresje od trzech lat.przyjmowalam seronil i norserin.Dwa i pol roku temu bylo dobrze i zakaczylam leczenie.Niestety znowu wrocilo.Bylam u psychiatry dal mi fevarin ale zle sie czulamiteraz seronil.przyjmuje go 8dni.przez 6 dni bylo troche lepiej ale teraz znowu czuje niepokoj itrzese sie w srodku.Czy seronil na mnie nie dziala ?Czy depresja moze zapoczatkowac schizofrenie ijakie sa obiawy.Pozdrawiam
Nick:InSoMnIa Dodano:2003-04-08 18:34:12 Wpis:To fakt mam depresje już, nawet nie pamiętam od kiedy. Będzie już z 9 lat, tak więc połowe swojego życia zmagam się z tym. Mimo, ze przeczytałam wiele publikacji na temat tej choroby, nadal ciężko mi jest o niej mówić, a kiedy tak przeglądałam wazse wpisy, to łzy same cisnęłuy mi się do oczu. Mam kilka prób samobójczych, za sobą. Do tego podejrzewam schizofrenie. Boże tyle muyśli chodzi mi po głowie w tej chwili, ale nie u miem się skoncentrować na chociażby jednej. W takim razie kończe. Gratuluje stronki. I trzymajcie się ludzie.
modliszka1209@poczta.onet.pl
Nick:PATI Dodano:2003-03-29 17:55:55 Wpis:HEJ WSZYSTKIM.JAK TAM SIE CZUJECIE?????JA OKROPNIE.A WOGULE TO ANDZIA SLUCHAJ JESLI CHCESZ JA MOGE CI COS OPOWIEDZIEC O SOBIE I SWOJEJ CHOROBIE.TO MOJ NR.TELEFONU JAK CHCESZ TO ZADZWON UMOWIMY SIE NA CZACIE I POGADAMY.505 958 959 A TO MOJ MEIL DRYNDUSIA O2.PL.PA .PATI
Nick:andzia Dodano:2003-03-24 13:43:20 Wpis:a to moj mail himandzia@poczta.onet.pl!!!BŁAGAM
Nick:andzia Dodano:2003-03-24 13:42:19 Wpis:słuchajcie jak juz wczesniej pisałam pomorzcie mi pozostało mi 6 tyg na napisanie pracy,wiec jesli moglibyscie opowiedziec mi swoje historie zycia dotykajac problemu depresji to odezwijcie sie od was zalezy moja obrona!!błagam nigdzie to nie zostanie opulikowane bedziecie miec swoje prawa autorskie.!tylko błagam pomorzcie mi!!!
Nick:pati Dodano:2003-03-20 20:02:49 Wpis:hej wszystkim.dzieki za meila.wczoraj bylam u lekarza,przepisal mi znow leki i skierowanie na badania.ciekawe co z tego wyjdzie.a tak wogule to wiecie co mam dosc.z dnia na dzien jest ze mna coraz gorzej ja sama to wiem bo czuje.zaczynam bac sie wszystkiego i wszystkich.jest mi ciezko.juz niewiem jak mam dalej zyc o ile to mozna nazwac zyciem.niemam sil juz walczyc stoje nad przpascia i zastanawiam sie czy skoczyc?????????jesli dalej bedzie tak to skocze(niechce tak dalej zyc).ja sie poddaje mam dosc walki.ale wy niedawajcie sie tej chorobie walczcie prosze.pa.
« 1 2 3 4 5 6 »