Nick:Urshanaba
Dodano:2004-01-30 00:29:10
Email:mmaokco.nopoah@ayya@haopon.ockoamm
Wpis:FOTN w pastylce: OKULTYZM czy perwersja ?
„Czyń swoją wolę” czyli ... jak powstają mroczne żądze, albo co podnieca Carla Mc.Coy’a !!!
Do odnowienia magicznych praktyk seksualnych przyczynił się właściwie cytowany przez C.Mc.Coya - Edward Alexander Crowley (1875 - 1947), który przyjął imię Aleister Crowley (również powinien zająć swe miejsce w słowniczku cytowanych na stronie bóstw), stając się także jako członek Zakonu Złotego Brzasku bratem Perdurabo. Wkrótce jako mistrz Zakonu Świątyni Wschodu nadał sobie tytuł Master Theriona (Mistrz Bestia), a świat określił go w latach dwudziestych ubiegłego wieku mianem „najgorszego człowieka na świecie”- podniecające. Trudno powiedzieć czy stało się tak z zazdrości za jego „faustyczne” praktyki, czy też właściwie za ten kielich rozkoszy cielesnych, a może ciężkich seksualnych wtajemniczeń, towarzyszących działalności konwentów okultystycznych, do których przynależał, przewodząc im, jako Mistrz Ceremonii chociażby w Zakonie Srebrnej Gwiazdy. Czy chciał zrobić podobnie Carl ?… Jedno jest pewne w przypadku Crowlay’a ! Okultyzm stał się furtką, a być może, w pewnym stopniu religią, sposobem prowadzenia niektórych praktyk hierogamicznych wzorowanych niestety na powieści Markiza de Sade („120 dni Sodomii”. Powstanie znanej nam dzisiaj kultury gotyckiej ma więc genealogię czysto rytualną, niegdyś dostępną jedynie wtajemniczonym, dzisiaj wszystkim którzy tego pragną, ale być może nic z tego nie rozumieją. Czy to dobrze ? Wszystko zgodne z maksymą thelemy, czyli nowej „religii woli” mistrza Crowley’a - „Czyń swoją wolę”. Jak to się stało, że dzieje się tak pod okiem dobrotliwego kościoła ? Pewnie jest tak, że tego typu eksperymenty i inne tak zwane mroczne żądze niepożądane są, dlatego, iż wydają się wywodzić z Misteriów Eleuzyńskich cywilizacji starogreckiej oraz rytów konwentów okultystycznych, będąc częścią rewolucji seksualnej New Age’u. Są więc podwaliną pod, przepowiadany tak przez proroków Ery Wodnika, upadek chrześcijaństwa. To wszystko właśnie wiąże ze sobą muzyka FOTN. Tyle ma to wspólnego z cywilizacją sumeryjską, co nic. To ciekawa otoczka. Wydaje się, iż głównym powodem do utworzenia tego typu dziwnych stowarzyszeń i organizacji, jak FOTN stała się wiara ich członków w istnienie tajemnego bractwa Mistrzów Duchowych, którzy z ukrycia kierują losami świata. Tych tajemnych przywódców świata utożsamiano z biblijnym mitem o żyjących niegdyś na ziemi gigantach - Nefilimach, synach Boga, których znamy z VI rozdziału Księgi Rodzaju:
„A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga ( z hebr. Nefilimowie), widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie jakie im się tylko podobały...”
Mit ten mówi o przymierzu nieśmiertelnych synów Boga - Nefilimów i ludzi. Jednak nie spodobało się to Bogu, który nie widział w ich współistnieniu powodu do powstania „wiecznej, wszechmocnej rasy.” Mamy tutaj również wyraźne nawiązanie do problemu hierogamii z aniołami, dzięki której ludzie zostali wyniesieni do rangi Nefilimów.
„ ... Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną ...
... A w owych czasach byli na ziemi giganci;
a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły.
Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych, dawnych czasach.”
Owa legenda biblijna skłoniła ludzi związanych z pop kulturą do zainteresowania się magią i rytuałem, aby nawiązać ponowny „sojusz” z nieśmiertelnym, bezcielesnym „plemieniem bożym”, lub mogła się przyczynić do chęci „odszukania i wskrzeszenia” potomków Nefilimów na ziemi. Jedyną alternatywą stało się powiązanie pop kultury z okultystycznym rytuałem, (także seksualnym - hierogamią) oraz stworzenie „zakonów”, których członkowie nawiązaliby bezpośredni kontakt z bezcielesnymi istotami, demonami, które tak upodobały sobie kobiety człowiecze. Takim zakonem było FOTN. Dzięki takim właśnie przesłankom Mc.Coy okrzyknął się bezpośrednim spadkobiercą i potomkiem Nefilimów, chociażby z racji parania się medialną magią i goecją - czyli wywoływaniem „demonów i innych bytów niematerialnych”, które dzięki muzyce Mc.Coy,a żerują w astralu słuchacza niczym czarne kruki na padlinie. Aby dobrze zrozumieć przesłanie Carla należy więc poznać choć troszkę demonozofię jednej z najbardziej lucyferycznych istot poprzedniego stulecia – Rudolfa Steinera. Bo fajnie jest oglądać ładne obrazki i słuchać Nefilimów, tylko warto też wiedzieć czemu!!! Więc błagam pokorny sługa lcf rozwińcie tematykę strony (poprowadźcie panią przez ulicę) i nie czekajcie (co zauważył jeden z szanownych przedmówców) na Carla, gdyż być może jest bardziej zajęty niż wam się to wydaje. VISITIA INTERIORA TERRAE… RECTIFICANDO INVENIAS OCCULTUM LAPIDEM
Urshanaba – przewoźnik po wodach śmierci
|