Jeśli ktos tutaj zagląda to może przeczyta...
Zakończył się rok 2005, rok zapewne dla nas wszystkich szczególny, rok pełen zmian.
15 stycznia - studniówka, impreza, której nie powinno się zapomnieć. Zabawa była świetna(przynajmniej dla mnie), naprawdę chciałbym to kiedyś powtórzyć.
14 (lub 15) kwiecień - ukończenie Liceum. Po trzech latach bytowania w naszym LO, zakończyliśmy nasze zmagania z ta szkołą. Wspomnienia były różne. Czasem dobre, czasem złe, ale chyba bardziej dobre. Początki były trudne, mało kto się znał, parę osób przyszło, parę odeszło (wiem, pisałem to już wcześniej, ale trudno), ale w końcu klasa się (prawie) zgrała. Co do nauczycieli to nie mam zamiaru się wypowiadać. Lubiłem ich raczej średnio, oni chyba mnie z resztą też (pozdro dla R. LItwina).
20 kwiecień - początek matur. Hura, hura, dzisiaj matura! Wielki stres, przygotowania, w końcu ulga. Maturę wspominam pozytywnie, wyniki (oprócz polskiego) były w miarę przyzwoite. Najmilej wspominam ustną z polskiego (Litwin i jego maślane oczka
)
27 czerwiec - wyniki matur. Dla jednych radość, dla innych klęska. większość uczniów yła zadowolona. Niestety, parę osób z naszej klasy poślizgnęło się na polskim. Jedni sobie poradzili, inni postanowili wyjechać za granicę (ostatnio się okazało, że na stałe)
początek października - początek studiów. Ach, studia! Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe doświadczenia. Parę osób zaczęło studiować wcześniej (pozdro dla Kalisza). Zaczął się nowy etap w życiu, praktycznie jest to już wejście w dorosłość. Skończyło się obijanie, LO to był pikuś w porównaniu ze studiami.
Na samymy końcu chciałbym złożyć wszystkim życzenia noworoczne. Powodzenia na studiach, w pracy (albo w jednym i drugim). Mam nadzieję, że kiedyś się jescze spotkamy. Pewnie nie w tak licznym gronie, ale jednak.
Trzymajcie się!