Rozdział IV

<123>

2004-08-11 19:10:43
Przetarłem oczy i aż podskoczyłem? Czyżby Voldie mnie pochwaliła? Jezus Maria!
A tak na poważnie - thnx. Starałem się napisac to jak najlepiej, posłuchałem kilku cennych rad. Nie śpieszę się z akcją, gdyż zbyt szubkie zużycie pomysłów doprowadziłoby do automatycznego końca opowiadania (podkreślam, nie książki, lecz opowiadania). A autokorektę to ja mam w Pajączku, ale jak widać szwankuje, pomimo kilkakrotnych skanowań.

2004-08-11 18:53:20
nowy kawałek! Więc najpierw uwagi techniczne: "hałasowaliśmy" piszemy przez "H", a nie "ch". Radzę wklejać do Worda i włączać korektę błędów, zanim wrzuci się cokolwiek na neta. Co do treści, to z przyjemnością muszę stwierdzić, że jest coraz lepiej. To jak dotąd najciekawiej napisany kawałek jaki tu umieściłeś. Mogłabym się przyczepić do kilku niezbyt fortunnych sformułowań stylistycznych, ale to i tak nie zmienia faktu, że mniej więcej coś takiego mogłaby napisać sama Rowling. Cieszę się bardzo, że nie spieszysz się z akcją. Oby tak dalej!

2004-08-09 19:41:39
Ad. Cruciatus: zawsze kiedy zaklęcie było cofane czarodziej kierował różdzkę w inną stronę, zauwazyłaś?

2004-08-09 17:49:42
BTW, trudno powiedzieć, że w Czarze Ognia HP zachował szczególną przytomność umysłu. Według mnie ciężko unieść się gniewem, jeśli paraliżuje się strach

2004-08-09 17:47:47
Cruciatus działa tylko podczas celowania różdżką w ofiarę? Nie wiem gdzie to wyczytałeś, bo nie przypominam sobie, żeby Rowling kiedykolwiek powiedziała coś takiego. Po drugie sama Bellatrix powiedziała Potterowi, że siła zaklęcia Crucio tkwi we wściekłości i przyjemności zadawania bólu, a nie w teorii. Skoro Harry musi wpaść we wściekłość, żeby jego moc doszła w nim do głosu, to czemu w pierwszym tomie nie pokonał Quirrella jednym skinięciem palca (a był wściekły, bo SWK obrażał jego rodziców)? Dlaczego nie załatwił Riddle'a w Komnacie Tajemnic (zdenerwowało go "wrobienie" Hagrida i lekceważący stosunek SWK do Dumbledore'a)? Nie mój drogi, to się nie trzyma kupy. Dobrze, że masz jakieś przebłyski inwencji, ale przede wszystkim muszą się one pokrywać z wydarzeniami pięciu ostatnich tomów.

2004-08-09 16:49:38
zarabiste!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kidy dalsze czesci?

2004-08-09 15:10:07
No i masz, byłem pewien, że uchwycisz ten moment, a mianowicie starcie Potter-Lestrange. Po pierwsze, /Cruciatus to bardzo złożone zaklęcie czarnomagiczne i sztuką jest rzucić je poprawnie. /o ile Potterowi mocy nie brakuje o tyle nie ma absolutnie żadnej wprawy. Poza tym napisałem, że jak dotąd kontroluje swoje napady gniewu. Podsumujmy: w Harrym siedzi coś z Voldemorta, ale jednocześnie tkwi w nim pamięć po zmarłych rodzicach. Jak myślisz, kto dochodzi tutaj do głosu? A tak poza tym Cruciatus działa przez cały czas celowania różdżką we wroga. Harry strzelił zaklęciem i schował się, przez co ból trwał ułamek sekundy, jednak jego ZŁA MOC pozwoliła sprawić w ciągu tej chwili niewiarygodny ból, racja? Kolejną sprawą jest twoje zdanie : Potter silniejsy od Voldemorta. Chyba źle zrozumiałaś moje intencje. Ja pokazałem, że nawet Voldemort może popełnić błąd, kolejny błąd, który MOŻE mieć fatalne skutki. MOŻE. Harry dorównuje mu siłą, jednak wspominając jego walkę w Czarze Ognia cały czas zachował trzeźwość rozumu, a nie unosił się gniewem. I to jest zasadnicza różnica. On posiada naprawde wielki potencjał, lecz stara się od niego odciąć. Prawdopodobnie walka potoczyłaby się zupełnie inaczej gdyby Harry skierował przeciwko Riddle'owi całą swoją wściekłość. Nie zrobił tego, z sobie tylko znanych powodów. Rozumiesz teraz? A co do akcentowania wizji...racja, użyłem tego celowo, ponieważ to będzie kluczem do odkrycia bardzo wżnej rzeczy w późniejszym etapie. Jeżeli coś jeszcze pozostaje niezrozumiałe - pyrtajcie.

2004-08-09 09:44:17
i znów kawałek? Widzę, że mamy tu do czynienia z płodnym twórczo artystą. Skoro Harry w chwilach gniewu był tak cholernie silny, to czemu nie umiał nawet porządnego Cruciatusa na Bellatrix w Departamencie Tajemnic? Zauważam tu pierwsze symptomy syndromu Mary Sue (choć nie jestem pewna, czy sława owej pani dotarła aż tutaj): czynisz Harry'ego silniejszym od Voldemorta, a to nie wróży dobrze opowiadaniu. Co by tu jeszcze dodać... postacie trzymają się kanonu, podoba mi się też pomysł wytłumaczenia wydarzeń w Dep. Taj. , choć niestety służy on tylko uwiarygodnieniu wizji Harry'ego. Wg. mnie to pójście na łatwiznę: bo niby po co opisywać wydarzenia i tworzyć zagadki, jeżeli można rzucić Harry'emu jakąś wizję i już chłopak wie to co wiedzieć powinien. Cóż, rób jak uważasz...

2004-08-08 22:09:01
Strasznie mi się nie podoba że piszesz takie krótkie kawałki, ale gdybyś pisał dłuższe to musiałabym dłużej czekać, więc i tak i tak jest niedobrze. A skoro chcesz krytyki to służe pomocą xD Zgadzam się z Voldi w zupełności! Jest trochę za malo nowości, ale wierzę że dopiero wprowadzasz nas do prawdziwej akcji która będzie trawać i trwać ^_^ Poza tym powtarzasz wyrazy i czasem popełniasz literówki. To by było na tyle Czekam na następne części i kawałki.

2004-08-08 21:51:12
Druga część opowiadanie jest spoko pisz tak dalej!!!!!!!!!!!!!!!

2004-08-08 19:51:41
A tam... byłam w Londynie dwa razy i zarówno w centrum jak i na obrzeżach miasta (gdzie miałam nieprzyjemność mieszkać) ludzie kręcili się o każdej porze dnia i nocy. I jeszcze jedno: wyczarowywanie świstoklików jest nielegalne. Panna Kwiecień powinna się wstydzić.
Rzuć w następnym kawałku wynikami sumów, bo jestem ciekawa.

2004-08-08 10:33:29
Nom, nikt go nie zauważył. Tak samo jak nie zauważyli grupki dziwnie ubranych osób w piątym tomie, którzy stali pomiędzy dwoma domami, no nie? A poza tym był wieczór, prawie noc, jak możnma się domyślić, parę razy wskazywałem na godzinę.

2004-08-08 10:01:02
następna część, następna część! (zawołała radośnie zacierając złośliwie ręce ;>) A więc zacznijmy od cytatu: "Drzwi wyglądały znacznie lepiej niż kiedy był tutaj ostatnim razem. Drzwi wyglądały jak nowe, a raczej były całkiem nowe, z pięknego hebanu, a złota klamka miała kształt leżącego feniksa. " - o jedne "drzwi" i "wyglądały" za dużo.

Co do reszty: domagam się większych kawałków, to raz. Po drugie Snape jest dość akanoniczny mimo tych drwiących słów na końcu. Za to monolog Albusa świetny. Teraz rzeczywiście nie mam się już jak przyczepić do wizji Harry'ego. BTW: wyskoczył tak sobie znikąd na chodniku i żaden z mugoli go nie zauważył? Czy to nie za duże ryzyko?
pozdr

2004-08-07 18:03:42
hym....Podoba mi sie i tyle, nie umiem w tym momecie konstruktywnie ocenic twojego ff. poprostu podoba mi sie

2004-08-07 13:05:50
Popieram zdanie glusa!!!!!!!!!