Zwykle to mężczyzna jest starszy.Tak utarło się w naszym środowisku.Wszystko toczy się wokół schematów..Inne zwykle jest nienormalne.. Mam 28 lat,synka i nieudane małżeństwo za sobą.Jestem atrakcyjną kobietą adorowaną przez mężczyzn..Rafała poznałam przypadkiem.Wydał mi się bardzo miłym, rozsądnym chłopakiem..Zupełnie nie zwróciłam wtedy uwagi na jego wiek.Nie wydawał mi się to wówczas istotne.Poprostu uwielbialiśmy ze sobą rozmawiac..Nieraz nasze rozmowy ciągły się godzinami.Telefon był podstawą naszych kontaktów..W miarę upływu czasu wszystko zaczęło się zmieniac.Zobaczyłam w nim mężczyznę,on we mnie kobietę..Co dalej..(?) Nagle nasza różnica wieku okazała się barierą.Byłam 8 lat starsza..Trudno było nam wyobrazic sobie ewentualny związek. Z młodej, radosnej dziewczyny zamieniałam się w 28letnią staruszkę..Liczyłam każdą najmniejszą zmarszczkę.Zamartwiałam się drobiazgami..Nie miałam 20 lat..Dla Rafała byłam piękna..Mówił,że wszystko go we mnie fascynuje-mój wygląd,intelekt..Mieliśmy pełną świadomośc,że nasze środowiska nie zaakceptują ewentualnego związku..Istniały problemy z którymi nie moglibyśmy się uporac.Nie wiedząc jak rozwiązac naszą sytuację postanowiliśmy pozostawic wszystko ślepemu losowi.Czułam,że nie mogę mu zabierac,tego co wiże się z radosnymi latami wesołego studenta..Wiedziałam,że w końcu zmęczony całą sytuacją,dostrzeże dziewczynę w swoim wieku.Powiedziałam mu,że może nawet tak będzie lepiej dla nas.W duchu jednak nie potrafiłam sobie wyobrazic takiej sytuacji..Kilka razy "odchodziliśmy"od siebie,choc nigdy ze sobą nie byliśmy..Powroty zawsze były piękne..Moje życie tak się potoczyło,że zmuszona zostałam rozpocząc pracę za granicą.Było wiele smsów..Wracałam do Polski i cieszyłam się każdą chwilą z Rafałem..Z czasem jednak nasza korespondencja stawała się rzeczowa i lakoniczna.Czułam,że dzieje się coś niedobrego..Przypuszczałam co jest przyczyną..Miałam pełną świadomośc,że nie mam prawa..Wróciłam do domu.Omijaliśmy w rozmowach drażliwy temat..Poprostu byliśmy..Bolała świadomośc istnienia w życiu Rafała młodziutkiej Uli.Wiedziałam,że tak musi byc,że każdy z nas ma swoje miejsce,swój świat..Pisał,że nie wyobraża sobie, bym nagle znikneła z jego życia.. Tak dotarliśmy do dnia dzisiejszego.Dziś poraz któryś z koleii powiedzieliśmy sobie "żegnaj".Ja-28letnia "staruszka" ryczałam jak bóbr..Bo pewnie już nie przytulę się..nie poczuję go..
|