Kara grzywny a nawet więzienie za brak rejestracji strony internetowej w sądzie? To możliwe, jeśli w miarę regularnie aktualizujesz swoją stronę czy bloga. Niedawne postanowienie Sądu Najwyższego (SN) zwiększa prawdopodobieństwo czarnego scenariusza - fali oskarżeń przeciwko setkom tysięcy blogerów i właścicieli w miarę regularnie aktualizowanych stron internetowych.
Właściciele stron internetowych, którzy je regularnie aktualizują muszą je zarejestrować w sądzie jako prasę, dziennik lub czasopismo - pisze Rzeczpospolita, powołując się na postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 26 lipca (sygn. akt IV KK 174/07). W przeciwnym razie może się nimi zainteresować prokuratura.
Sąd Najwyższy analizując prawo prasowe uznał, że jeśli treści na stronie internetowej aktualizowane są przynajmniej raz w tygodniu, należy taki serwis uznać za dziennik, jeśli przynajmniej raz w roku - za czasopismo.
Nie jest tutaj istotne, czy mamy do czynienia z serwisem profesjonalnym, czy amatorskim. Z postanowienia sądu wynika, że jeśli występuje w miarę regularna aktualizacja strony to, zgodnie z prawem prasowym, konieczna jest jej rejestracja w sądzie - czytamy w Rzeczpospolitej.
Zatem nie tylko typowe serwisy informacyjne, ale również strona kolekcjonera sznurówek, dziecka piszącego o swoich ulubionych bajkach, zwierzenia nastolatki, blog firmowy i wiele innych regularnie aktualizowanych stron powinno zostać zarejestrowanych jako prasa.
Brak spełnienia tego wymogu skutkować może zainteresowaniem prokuratury, a w przypadku udowodnienia złamania prawa karą grzywny, a nawet ograniczenia wolności. Przekonali się o tym autorzy serwisów GazetaBytowska.pl oraz "Szycie po przemysku". Sprawa drugiego z nich znalazła nawet finał w Sądzie Najwyższym (SN). Szczegółowo opisuje te przypadki Piotr Waglowski w swoim serwisie VaGla.pl Prawo i Internet.
Jeśli stanowisko SN zostanie poważnie potraktowane przez prokuratorów i sądy może wywrzeć niemały wpływ na polski internet. W świetle opisywanego postanowienia praktycznie wszystkie polskie strony www podlegają rejestracji na tych samych zasadach, co wydawnictwa papierowe.
- Zgodnie z prawem prasowym treść nie ma znaczenia do uznania publikacji za prasę - powiedział Rzeczpospolitej sędzia SN Jacek Sobczak, specjalista od prawa prasowego.
Rzeczpospolita pisze, iż sądy nie muszą się kierować stanowiskiem SN, ale z pewnością będą je brały pod uwagę. Można zatem spodziewać się, że postanowienie to zostanie wkrótce wykorzystane przez osoby lub firmy, którym działalność niektórych stron i blogów jest nie na rękę. Wystarczy, że serwisy takie będą w miarę regularnie aktualizowane, ale nie będą zarejestrowane w krajowym rejestrze dzienników i czasopism, by złożyć przeciwko nim stosowny pozew.
Czy w wyniku omawianego postanowienia Sądu Najwyższego twórcy stron WWW i blogerzy zaczną częściej trafiać przed oblicze sędziego? Pokaże to najbliższa przyszłość. Wielu komentatorów twierdzi jednak, że w obliczu nieprzystającego do rzeczywistości ery cyfrowej prawa prasowego, konieczna jest jego błyskawiczna nowelizacja.
Właściciele stron internetowych, którzy je regularnie aktualizują muszą je zarejestrować w sądzie jako prasę, dziennik lub czasopismo - pisze Rzeczpospolita, powołując się na postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 26 lipca (sygn. akt IV KK 174/07). W przeciwnym razie może się nimi zainteresować prokuratura.
Sąd Najwyższy analizując prawo prasowe uznał, że jeśli treści na stronie internetowej aktualizowane są przynajmniej raz w tygodniu, należy taki serwis uznać za dziennik, jeśli przynajmniej raz w roku - za czasopismo.
Nie jest tutaj istotne, czy mamy do czynienia z serwisem profesjonalnym, czy amatorskim. Z postanowienia sądu wynika, że jeśli występuje w miarę regularna aktualizacja strony to, zgodnie z prawem prasowym, konieczna jest jej rejestracja w sądzie - czytamy w Rzeczpospolitej.
Zatem nie tylko typowe serwisy informacyjne, ale również strona kolekcjonera sznurówek, dziecka piszącego o swoich ulubionych bajkach, zwierzenia nastolatki, blog firmowy i wiele innych regularnie aktualizowanych stron powinno zostać zarejestrowanych jako prasa.
Brak spełnienia tego wymogu skutkować może zainteresowaniem prokuratury, a w przypadku udowodnienia złamania prawa karą grzywny, a nawet ograniczenia wolności. Przekonali się o tym autorzy serwisów GazetaBytowska.pl oraz "Szycie po przemysku". Sprawa drugiego z nich znalazła nawet finał w Sądzie Najwyższym (SN). Szczegółowo opisuje te przypadki Piotr Waglowski w swoim serwisie VaGla.pl Prawo i Internet.
Jeśli stanowisko SN zostanie poważnie potraktowane przez prokuratorów i sądy może wywrzeć niemały wpływ na polski internet. W świetle opisywanego postanowienia praktycznie wszystkie polskie strony www podlegają rejestracji na tych samych zasadach, co wydawnictwa papierowe.
- Zgodnie z prawem prasowym treść nie ma znaczenia do uznania publikacji za prasę - powiedział Rzeczpospolitej sędzia SN Jacek Sobczak, specjalista od prawa prasowego.
Rzeczpospolita pisze, iż sądy nie muszą się kierować stanowiskiem SN, ale z pewnością będą je brały pod uwagę. Można zatem spodziewać się, że postanowienie to zostanie wkrótce wykorzystane przez osoby lub firmy, którym działalność niektórych stron i blogów jest nie na rękę. Wystarczy, że serwisy takie będą w miarę regularnie aktualizowane, ale nie będą zarejestrowane w krajowym rejestrze dzienników i czasopism, by złożyć przeciwko nim stosowny pozew.
Czy w wyniku omawianego postanowienia Sądu Najwyższego twórcy stron WWW i blogerzy zaczną częściej trafiać przed oblicze sędziego? Pokaże to najbliższa przyszłość. Wielu komentatorów twierdzi jednak, że w obliczu nieprzystającego do rzeczywistości ery cyfrowej prawa prasowego, konieczna jest jego błyskawiczna nowelizacja.