Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko powiedział, że media elektroniczne w jego kraju wymagają rozwiązań prawnych, które powstrzymają anarchię i oszczerstwa w nich panujące. Prezydent uważa też, że internet jest miejscem działalności wielu wrogów Białorusi - podała Białoruska agencja BelTA.
O konieczności kontroli mediów elektronicznych Łukaszenko mówił na konferencji prasowej, na którą nie byli zaproszeni dziennikarze zagraniczni.
Prezydent stwierdził, ze anarchia w internecie musi zostać powstrzymana. Dodał, że istnieją przecież międzynarodowe prawa, które zakazują rozpowszechniania pornografii, przestępczości, kłamstw i oszczerstw, więc również Białoruś musi takie prawa wprowadzić.
- Nie możemy pozwolić, aby tak wielkie osiągniecie ludzkości stało się śmietniskiem informacji - mówił Prezydent.
Według Łukaszenki w latach 2003-2006 liczba internautów na Białorusi wzrosła z 1,3 do 2,6 mln. Jest to liczba już znacząca, a jak podaje Reuters, zainteresowanie mediami internetowymi w tym kraju jest większe od kiedy naciski Łukaszenki na prasę drukowaną są coraz mocniejsze. Białoruska opozycja prowadzi w Sieci swoje strony, a ponadto przez internet da się słuchać nadającej z Polski stacji radiowej "Radio Racja".
Prezydent Łukaszenko w swoim przemówieniu mówił jeszcze o "pewnej stronie internetowej", która "publikuje treści wrogie dla Białorusi". Zdaniem Prezydenta strona ta jest "megafonem wrogich głosów i krajów". Można odnieść wrażenie, że Łukaszenko bardziej obawia się tych "wrogich stron" niż przestępczości czy pedofilii.
Łukaszenko wspomniał również o stworzeniu dużego Białoruskiego portalu, który który stałby się miejscem odwiedzin setek tysiącu użytkowników internetu. Pomysł takiej witryny będzie jeszcze dopracowywany.
Prezydent kraju określanego jako "ostatnia dyktatura w Europie" stwierdził również, na Białorusi wolności jest "więcej niż dość", a jeśli jest ona gdzieś ograniczana, to jest to wina ludzi, a nie władz.
O konieczności kontroli mediów elektronicznych Łukaszenko mówił na konferencji prasowej, na którą nie byli zaproszeni dziennikarze zagraniczni.
Prezydent stwierdził, ze anarchia w internecie musi zostać powstrzymana. Dodał, że istnieją przecież międzynarodowe prawa, które zakazują rozpowszechniania pornografii, przestępczości, kłamstw i oszczerstw, więc również Białoruś musi takie prawa wprowadzić.
- Nie możemy pozwolić, aby tak wielkie osiągniecie ludzkości stało się śmietniskiem informacji - mówił Prezydent.
Według Łukaszenki w latach 2003-2006 liczba internautów na Białorusi wzrosła z 1,3 do 2,6 mln. Jest to liczba już znacząca, a jak podaje Reuters, zainteresowanie mediami internetowymi w tym kraju jest większe od kiedy naciski Łukaszenki na prasę drukowaną są coraz mocniejsze. Białoruska opozycja prowadzi w Sieci swoje strony, a ponadto przez internet da się słuchać nadającej z Polski stacji radiowej "Radio Racja".
Prezydent Łukaszenko w swoim przemówieniu mówił jeszcze o "pewnej stronie internetowej", która "publikuje treści wrogie dla Białorusi". Zdaniem Prezydenta strona ta jest "megafonem wrogich głosów i krajów". Można odnieść wrażenie, że Łukaszenko bardziej obawia się tych "wrogich stron" niż przestępczości czy pedofilii.
Łukaszenko wspomniał również o stworzeniu dużego Białoruskiego portalu, który który stałby się miejscem odwiedzin setek tysiącu użytkowników internetu. Pomysł takiej witryny będzie jeszcze dopracowywany.
Prezydent kraju określanego jako "ostatnia dyktatura w Europie" stwierdził również, na Białorusi wolności jest "więcej niż dość", a jeśli jest ona gdzieś ograniczana, to jest to wina ludzi, a nie władz.