Kolejna odsłona konfliktu rządu Tajlandii z YouTube. Firma Google przedstawiła kompromisowe rozwiązanie, które ma zakończyć spór.
Przypomnijmy. Jakiś czas temu na stronach YouTube pojawił się 44-sekundowy klip, który - zdaniem tajskich władz - obrażał króla Bhumibola Adulyadeja, gdyż nad głową władcy widniała stopa (uważana w tej kulturze za nieczystą). Firma Google odmówiła usunięcia obraźliwego filmu, na co rząd Tajlandii odpowiedział blokadą całego serwisu.
Teraz szykuje się jednak kompromis. By zachować ciągłość działania serwisu we wszystkich krajach, właściciele YouTube chcą pokazać władzom, jak blokować poszczególne elementy - donosi BBC.
Minister informacji Tajlandii Sitthichai Pookaiyaudom zapowiedział, że rząd zdejmie blokadę, gdy pozna technikę pozwalającą blokować obraźliwe strony. Tajlandia usztywniła swe stanowisko, gdyż po usunięciu pierwszego klipu wideo, ukazały się dwa kolejne.
Minister zapewnił także, że jest zwolennikiem wolności słowa i wypowiedzi, zapowiedział jednak, że nie będzie tolerował materiałów obrażających 79-letniego monarchę. Jest on zdania, że rząd ma prawo do decydowania o dopuszczaniu poszczególnych materiałów do publikacji online.
Przypomnijmy. Jakiś czas temu na stronach YouTube pojawił się 44-sekundowy klip, który - zdaniem tajskich władz - obrażał króla Bhumibola Adulyadeja, gdyż nad głową władcy widniała stopa (uważana w tej kulturze za nieczystą). Firma Google odmówiła usunięcia obraźliwego filmu, na co rząd Tajlandii odpowiedział blokadą całego serwisu.
Teraz szykuje się jednak kompromis. By zachować ciągłość działania serwisu we wszystkich krajach, właściciele YouTube chcą pokazać władzom, jak blokować poszczególne elementy - donosi BBC.
Minister informacji Tajlandii Sitthichai Pookaiyaudom zapowiedział, że rząd zdejmie blokadę, gdy pozna technikę pozwalającą blokować obraźliwe strony. Tajlandia usztywniła swe stanowisko, gdyż po usunięciu pierwszego klipu wideo, ukazały się dwa kolejne.
Minister zapewnił także, że jest zwolennikiem wolności słowa i wypowiedzi, zapowiedział jednak, że nie będzie tolerował materiałów obrażających 79-letniego monarchę. Jest on zdania, że rząd ma prawo do decydowania o dopuszczaniu poszczególnych materiałów do publikacji online.