Związek Producentów Audio Video (ZPAV) zapowiada, że od października ostro weźmie się za walkę z piractwem w Polsce. W tym celu przedstawiciele organizacji będą przeprowadzać pogadanki o P2P w szkołach. Sięgną też po pomoc prokuratury i policji - pisze Gazeta.pl
Przedwczoraj ZPAV ogłosił start akcji "Dzieciaki, muzyka i internet" wspólnie z fundacją Dzieci Niczyje. W jej ramach do szkół trafią broszurki, które będą informowały dzieci o niebezpieczeństwach czających się w sieciach P2P, takich jak pornografia, przemoc, wirusy i spyware.
Broszurki będą też dołączane do nowo zakupionych płyt. Wersję PDF można pobrać ze strony ZPAV.
ZPAV będzie też oczywiście uświadamiał, że wymienianie się w internecie plikami bez zgody właścicieli praw autorskich jest przestępstwem, za które mogą odpowiedzieć ich rodzice. Organizacja zapowiada również wzmożoną współpracę z policją i chce zamykać serwery, za pośrednictwem których można wymieniać się plikami.
Jak pisze Gazeta.pl, dotąd wszczęto kilkadziesiąt postępowań w takich sprawach, z których kilka zakończyło się prawomocnym wyrokiem. Wysokość odszkodowań wahała się od 400 do ponad 7 tys. zł. Były też wyroki pozbawienia wolności - na półtora roku w zawieszeniu.
Jak na razie ZPAV mówi o zamykaniu serwerów, ale w ulotkach, jakie mają trafić do szkół, zaznaczono wyraźnie, że konsekwencje prawne grożą także indywidualnym użytkownikom P2P lub rodzicom tych użytkowników. Czy może to znaczyć, że doczekamy się w Polsce indywidualnych pozwów na wzór tych, jakie w Stanach wciąż składa RIAA?
Przedwczoraj ZPAV ogłosił start akcji "Dzieciaki, muzyka i internet" wspólnie z fundacją Dzieci Niczyje. W jej ramach do szkół trafią broszurki, które będą informowały dzieci o niebezpieczeństwach czających się w sieciach P2P, takich jak pornografia, przemoc, wirusy i spyware.
Broszurki będą też dołączane do nowo zakupionych płyt. Wersję PDF można pobrać ze strony ZPAV.
ZPAV będzie też oczywiście uświadamiał, że wymienianie się w internecie plikami bez zgody właścicieli praw autorskich jest przestępstwem, za które mogą odpowiedzieć ich rodzice. Organizacja zapowiada również wzmożoną współpracę z policją i chce zamykać serwery, za pośrednictwem których można wymieniać się plikami.
Jak pisze Gazeta.pl, dotąd wszczęto kilkadziesiąt postępowań w takich sprawach, z których kilka zakończyło się prawomocnym wyrokiem. Wysokość odszkodowań wahała się od 400 do ponad 7 tys. zł. Były też wyroki pozbawienia wolności - na półtora roku w zawieszeniu.
Jak na razie ZPAV mówi o zamykaniu serwerów, ale w ulotkach, jakie mają trafić do szkół, zaznaczono wyraźnie, że konsekwencje prawne grożą także indywidualnym użytkownikom P2P lub rodzicom tych użytkowników. Czy może to znaczyć, że doczekamy się w Polsce indywidualnych pozwów na wzór tych, jakie w Stanach wciąż składa RIAA?