Kilkanaście dni temu firma Kaspersky Lab ostrzegała świat przed nową generacją wirusów, które - jej zdaniem - będą potrafiły zarażać zarówno komputery pracujące pod kontrolą systemu Windows, jak i Linux. Podała nawet przykład pierwszego kodu typu proof-of-concept, który już wpadł w ręce ekspertów. Wydaje się, że ostrzeżenia były przedwczesne.
Jak się okazało, żeby Virus.Linux.Bi.a/Virus.Win32.Bi.a mógł sprawnie zadziałać na obydwu systemach, najpierw trzeba naprawić błąd w kompilatorze używanym przez Linuksa.
Poprawkę opracował Linus Torvalds. Jak opisuje na łamach serwisu NewsForge.com, bug nie miał wpływu na działanie większości programów, jednak skutecznie uniemożliwiał poprawne działanie ujawnionego przez Kaspersky Lab rzekomo złośliwego kodu.
Torvalds podważył ponadto nazwanie przez firmę Kaspersky Lab wirusem kodu Virus.Linux.Bi.a. Jego zdaniem, jest to program, który potrafi zapisywać w plikach, które na to pozwalają i nie ma w tym nic dziwnego. Po prostu robi to w dosyć specyficzny sposób.
Jak się okazało, żeby Virus.Linux.Bi.a/Virus.Win32.Bi.a mógł sprawnie zadziałać na obydwu systemach, najpierw trzeba naprawić błąd w kompilatorze używanym przez Linuksa.
Poprawkę opracował Linus Torvalds. Jak opisuje na łamach serwisu NewsForge.com, bug nie miał wpływu na działanie większości programów, jednak skutecznie uniemożliwiał poprawne działanie ujawnionego przez Kaspersky Lab rzekomo złośliwego kodu.
Torvalds podważył ponadto nazwanie przez firmę Kaspersky Lab wirusem kodu Virus.Linux.Bi.a. Jego zdaniem, jest to program, który potrafi zapisywać w plikach, które na to pozwalają i nie ma w tym nic dziwnego. Po prostu robi to w dosyć specyficzny sposób.