Twórcy podcastów najczęściej nie wnoszą opłat z tytułu wykorzystanych w audycjach utworów, ale i oni prędzej czy później musieli stać się obiektem zainteresowania instytucji zajmujących się ochroną praw autorskich. W Wielkiej Brytanii wprowadzono dla nich specjalne plany opłat. Polscy twórcy audioblogów też musza płacić, nawet jeśli ich działalność nie jest komercyjna.
Przypomnijmy, że podcasty to cykliczne audycje wykorzystujące technologię RSS. Najczęściej mają one charakter amatorski i niekomercyjny, ale nie zwalnia to z opłat za prawa autorskie, bo i tak mamy tu do czynienia z upublicznieniem utworów.
W wielkiej Brytanii sprawą podcastów zajęła się organizacja Mechanical-Copyright Protection Society (MCPS), która podaje, iż w tej chwili zaledwie kilku twórców podcastów płaci za wykorzystanie utworów muzycznych w swoich audycjach.
Brytyjski twórca podcastów powinien zapłacić 12% zysku jaki przyniosła mu audycja, ale nie mniej niż 1,5 pensa za cały utwór i 0,75 pensa za część utworu przy każdym pobraniu audycji.
Jako, że podcasty najczęściej nie przynoszą żadnych zysków, to należy się spodziewać, że będą wnoszone właśnie te opłaty minimalne. Policzmy: jeśli w audycji wykorzystano jeden utwór i potem audycję tą pobrano 1000 razy, to opłata wyniesie 15 funtów.
Taki plan opłat ma w tej chwili charakter próbny i ukształtuje się na dobre w roku 2007. MCPS chciałaby jednak wdrażać go stopniowo, w ramach "procesu edukacyjnego". Dodajmy tutaj, że prowadzenie takiej "edukacji" nie jest dla organizacji obowiązkowe, bo na mocy prawa autorskiego już teraz możliwe byłoby stawianie audioblogerów przed sądem, w razie wykazania, że jakiś utwór został użyty bezprawnie.
Niestety polscy twórcy podcastów nie mają do dyspozycji specjalnych planów opłat. Nie ma też żadnego okresu "testów". Co to oznacza?
- Sytuacja, gdy podcasty udostępnia się nieodpłatnie nie zwalnia sama przez się z obowiązku podpisania umowy i... płacenia tantiem - powiedział Dziennikowi Internautów Andrzej Kuśmierczyk z ZAIKS - Natomiast stawkę określa się inaczej: albo jako opłatę w proporcji do liczby pobrań, albo ryczałtowo za okres czasu (np. za miesiąc). Sprawa wymaga indywidualnych negocjacji i ustalenia liczby plików i rozmiaru ściągnięć, a także charakteru prowadzonej działalności.
Polscy twórcy podcastów, którzy byliby zainteresowani uregulowaniem opłat za wykorzystanie utworów mogą pytać o szczegóły Andrzeja Kuśmierczyka lub Annę Zakrzewską z ZAIKS.
Kłamstwem byłoby jednak stwierdzenie, że nia ma sposobu na darmową muzykę w podcastach. Wystarczy zaprzestać korzystania z utworów, w których zastrzeżone są wszystkie prawa autorskie. Zamiast tego możemy np. skorzystać z muzyki udostępnianej na licencji Creative Commons.
Pliki z utworami możemy pobrać w całości z serwisów takich, jak Jamendo lub Opsound. Potem wystarczy wczytać się w licencje i upewnić, że zezwala ona na nieograniczone użycie niekomercyjne.
Takie rozwiązanie jest moim zdaniem potrójnie korzystnie: nie płacimy, nie jesteśmy skazani na załatwianie formalności i zyskujemy muzykę niebanalną, często bardzo wysokiej jakości.
Przypomnijmy, że podcasty to cykliczne audycje wykorzystujące technologię RSS. Najczęściej mają one charakter amatorski i niekomercyjny, ale nie zwalnia to z opłat za prawa autorskie, bo i tak mamy tu do czynienia z upublicznieniem utworów.
W wielkiej Brytanii sprawą podcastów zajęła się organizacja Mechanical-Copyright Protection Society (MCPS), która podaje, iż w tej chwili zaledwie kilku twórców podcastów płaci za wykorzystanie utworów muzycznych w swoich audycjach.
Brytyjski twórca podcastów powinien zapłacić 12% zysku jaki przyniosła mu audycja, ale nie mniej niż 1,5 pensa za cały utwór i 0,75 pensa za część utworu przy każdym pobraniu audycji.
Jako, że podcasty najczęściej nie przynoszą żadnych zysków, to należy się spodziewać, że będą wnoszone właśnie te opłaty minimalne. Policzmy: jeśli w audycji wykorzystano jeden utwór i potem audycję tą pobrano 1000 razy, to opłata wyniesie 15 funtów.
Taki plan opłat ma w tej chwili charakter próbny i ukształtuje się na dobre w roku 2007. MCPS chciałaby jednak wdrażać go stopniowo, w ramach "procesu edukacyjnego". Dodajmy tutaj, że prowadzenie takiej "edukacji" nie jest dla organizacji obowiązkowe, bo na mocy prawa autorskiego już teraz możliwe byłoby stawianie audioblogerów przed sądem, w razie wykazania, że jakiś utwór został użyty bezprawnie.
Niestety polscy twórcy podcastów nie mają do dyspozycji specjalnych planów opłat. Nie ma też żadnego okresu "testów". Co to oznacza?
- Sytuacja, gdy podcasty udostępnia się nieodpłatnie nie zwalnia sama przez się z obowiązku podpisania umowy i... płacenia tantiem - powiedział Dziennikowi Internautów Andrzej Kuśmierczyk z ZAIKS - Natomiast stawkę określa się inaczej: albo jako opłatę w proporcji do liczby pobrań, albo ryczałtowo za okres czasu (np. za miesiąc). Sprawa wymaga indywidualnych negocjacji i ustalenia liczby plików i rozmiaru ściągnięć, a także charakteru prowadzonej działalności.
Polscy twórcy podcastów, którzy byliby zainteresowani uregulowaniem opłat za wykorzystanie utworów mogą pytać o szczegóły Andrzeja Kuśmierczyka lub Annę Zakrzewską z ZAIKS.
Kłamstwem byłoby jednak stwierdzenie, że nia ma sposobu na darmową muzykę w podcastach. Wystarczy zaprzestać korzystania z utworów, w których zastrzeżone są wszystkie prawa autorskie. Zamiast tego możemy np. skorzystać z muzyki udostępnianej na licencji Creative Commons.
Pliki z utworami możemy pobrać w całości z serwisów takich, jak Jamendo lub Opsound. Potem wystarczy wczytać się w licencje i upewnić, że zezwala ona na nieograniczone użycie niekomercyjne.
Takie rozwiązanie jest moim zdaniem potrójnie korzystnie: nie płacimy, nie jesteśmy skazani na załatwianie formalności i zyskujemy muzykę niebanalną, często bardzo wysokiej jakości.