Wiadomości:
Jak zrobić pieniądze na domenie
utworzono: 22-08-2007
Autor: Dziennik Internautów - mm
U zarania internetu nietrudno było się wzbogacić. Wystarczyło zarejestrować domenę zawierającą nazwę znanej firmy lub nazwisko gwiazdy i czekać aż zainteresowany zechce ją odkupić. Dzisiaj już tak nie można... ale - jak donosi serwis Wired - jest inny sposób na "chodliwą" domenę...

Obecnie miejsce cybersquattingu wypiera inny proceder - soft squatting. Generalnie chodzi w nim o to samo, czyli zakup danej domeny w celach zarobkowych, jednak kupujący musi się w tym przypadku wykazać wyobraźnią i umiejętnościami przewidywania, jeśli chce zrobić na tym dobry biznes.

Wystarczy wykupić domenę np. o nazwisku znanej osoby, jeszcze zanim osoba ta stanie się sławna. Proste prawda?

Soft squatterzy rejestrują więc adresy nawiązujące nazwą do lokalnych grup muzycznych, rokujących nadzieje sportowców lub wschodzących gwiazd sztuki aktorskiej - pisze Jacob Ogles w Wired. Czasami wśród tych wielu zakupionych domen trafia się perła, która pozwoli na zrobienie interesu życia.

Ogles wskazuje też kilka przykładów soft squattingu. W październiku 2004 roku Mike Secord będący miłośnikiem łyżwiarstwa figurowego zakupił domenę kimmiemeissner.com. Na igrzyskach olimpijskich w Turynie łyżwiarka Kimmi Meissner odniosła duży sukces, a Secord, który prowadził nieoficjalna stronę sportsmenki, stał się jej współpracownikiem.

Jednak najbardziej spektakularnego zakupu - według serwisu Wired News - dokonał Don Chin. Zdobył on adres williamhung.net na krótko przed tym, jak William Hung wygrał amerykańskiego "Idola". Dzisiaj Chin jest współwłaścicielem strony Hunga i czerpie z niej niemałe zyski.

Ciekawe czy doczekamy się (a może już się doczekaliśmy) soft squattingu w polskim wydaniu? Może warto już teraz uważnie się przyjrzeć potencjalnym kandydatom na sławne osobistości? Warto dodać, że soft squaterzy odcinają się od swych korzeni cybersquattingu, twierdząc, że ich zajęcie jest dużo bardziej etyczne, a wręcz chroni potencjalne sławy przed wykorzystaniem ich nazwisk przez cybersquatterów.
Źródła
di.com.pl
Komentarze
Brak komentarzy