Już za tydzień wybory prezydenckie na Białorusi. Z tego powodu władza najchętniej odłączyłaby mieszkańców tego kraju od internetu - być może jedynego medium, które oferuje informacje ze źródeł niezależnych.
Białoruski portal bybanner.com ostrzega przed atakami na jedyną "wysepkę wolności" - czytamy w Gazeta.pl. Do całkowitego odłączenia Białorusinów od sieci raczej nie dojdzie, bo sprzeciwi się temu lobby łącznościowe, uważają redaktorzy bybanner.com. Władzy pozostają jednak inne sposoby walki z internautami.
Można przypuszczać, że użytkownicy będą mieli utrudniony dostęp do stron nieprzychylnych władzy, tak jak było to w czasie wyborów w 2001 i 2004 roku. Niewykluczone, że na najbardziej "niebezpieczne" (czytaj: niezależne) strony przeprowadzane zostaną ataki typu DoS.
Kolejnym elektronicznym narzędziem reżimu może być "filtrowanie" internetu. Portal bybanner.com przytacza pogłoski, że rząd Białorusi zakupił od Chin odpowiednią technologię, jednak przedstawiciele władz zaprzeczają. Warto zauważyć, że próby blokady internetu przez białoruskiego dostawcę-monopolistę - firmę Biełetkom - podczas poprzednich wyborów zostały przełamane przez internautów. W związku z tym, w nadchodzących wyborach mają się tym zająć wtórni dostawcy, donosi Gazeta.pl.
Ponadto portal bybanner.com informuje, że w obecnych wyborach władza wydała także wojnę "nielegalnym" sieciom domowym oraz lokalnym sieciom na uczelniach i w akademikach. Wszystko po to, by dostęp do niezależnych informacji utrudnić głównie studentom.
Białoruski portal bybanner.com ostrzega przed atakami na jedyną "wysepkę wolności" - czytamy w Gazeta.pl. Do całkowitego odłączenia Białorusinów od sieci raczej nie dojdzie, bo sprzeciwi się temu lobby łącznościowe, uważają redaktorzy bybanner.com. Władzy pozostają jednak inne sposoby walki z internautami.
Można przypuszczać, że użytkownicy będą mieli utrudniony dostęp do stron nieprzychylnych władzy, tak jak było to w czasie wyborów w 2001 i 2004 roku. Niewykluczone, że na najbardziej "niebezpieczne" (czytaj: niezależne) strony przeprowadzane zostaną ataki typu DoS.
Kolejnym elektronicznym narzędziem reżimu może być "filtrowanie" internetu. Portal bybanner.com przytacza pogłoski, że rząd Białorusi zakupił od Chin odpowiednią technologię, jednak przedstawiciele władz zaprzeczają. Warto zauważyć, że próby blokady internetu przez białoruskiego dostawcę-monopolistę - firmę Biełetkom - podczas poprzednich wyborów zostały przełamane przez internautów. W związku z tym, w nadchodzących wyborach mają się tym zająć wtórni dostawcy, donosi Gazeta.pl.
Ponadto portal bybanner.com informuje, że w obecnych wyborach władza wydała także wojnę "nielegalnym" sieciom domowym oraz lokalnym sieciom na uczelniach i w akademikach. Wszystko po to, by dostęp do niezależnych informacji utrudnić głównie studentom.