Spyware (moduły szpiegujące) już dawno stało się plagą porównywalną pod względem powszechności ze spamem i wirusami. Jako, że społeczność internautów jest coraz bardziej świadoma tego problemu, twórcy spyware sięgają po coraz bardziej przewrotne sposoby, by "przyssać" się do cudzych komputerów.
Niektórzy po prostu tworzą skanery antyspyware, które w rzeczywistości zamiast wykrywać oprogramowanie szpiegujące... instaluje je. Jak donosi serwis GameSHOUT jednym z programów podejrzanych o taki sposób funkcjonowania jest SpyAxe - dostępny w sieci od grudnia.
Według redaktora GameSHOUT mechanizm SpyAxe opiera się na znanym trojanie, który wyświetla użytkownikowi informację o tym, że jego komputer jest zainfekowany spywarem. Gdy użytkownik zatwierdza pobranie antyszpiega, rozpoczyna się pobieranie malware'u (złośliwego oprogramowania) z serwera SpyAxe.
Po zainstalowaniu SpyAxe skanuje system, by w końcu wyświetlić spreparowaną listę plików, które rzekomo "zadomowiły" się w komputerze. Choć lista wygląda na prawdziwą, w rzeczywistości jej zawartość jest fałszywa.
Według GameSHOUT podobnie sytuacja wygląda z kosztującym prawie 50 USD programem SpywareStrike - co ciekawe firmowanym tym samym logo i tak jak SpyAxe sprawiającym kłopoty osobom próbującym go odinstalować.
Przypadki tego typu zdarzają się w internecie coraz częściej. Pewien czas temu firmy zajmujące się bezpieczeństwem komputerowym ostrzegały przed oprogramowaniem szpiegującym, promowanym m.in. w boksach reklamowych największych wyszukiwarek. Należy więc podchodzić ostrożnie do drobnych ogłoszeń dotyczących skanerów antyspyware.
Cóż innego można zrobić, by czuć się w miarę bezpiecznie podczas żeglugi po zasobach sieci WWW?
Na pewno warto zadbać o prewencję i zainstalować w swoim komputerze firewalla (np. Kerio albo ZoneAlarm) i antywirusa (np. darmowy Avast, czy Clamav).
Istotną sprawą jest również dbanie o bieżącą aktualizację wykorzystywanego oprogramowania - szczególnie w przypadku korekty błędów mających wpływ na bezpieczeństwo komputera. W tym ostatnim przypadku, niezwykle istotną sprawę stanowi szybkość wypuszczania łat od momentu wykrycia nieprawidłowości, czemu niestety nie wszyscy producenci oprogramowania potrafią sprostać.
W świetle powyższego użytkownicy internetu powinni zwrócić też uwagę na wybór odpowiedniej przeglądarki stron WWW oraz innych programów za pomocą których korzystają z dobrodziejstw internetu (m.in. obsługujących pocztę e-mail oraz komunikatorów). Na rynku jest już kilka naprawdę dobrych produktów (np. Opera, Firefox, SeaMonkey, Thunderbird), których twórcy większym priorytetem - od zasięgu obecności na rynku - obdarzają bezpieczeństwo ich produktu i funkcjonalność.
Warto też co jakiś czas przeskanować system którymś z bezpiecznych antyszpiegów, np. Spybotem Search & Destroyerem lub Ad-Aware.
Niektórzy po prostu tworzą skanery antyspyware, które w rzeczywistości zamiast wykrywać oprogramowanie szpiegujące... instaluje je. Jak donosi serwis GameSHOUT jednym z programów podejrzanych o taki sposób funkcjonowania jest SpyAxe - dostępny w sieci od grudnia.
Według redaktora GameSHOUT mechanizm SpyAxe opiera się na znanym trojanie, który wyświetla użytkownikowi informację o tym, że jego komputer jest zainfekowany spywarem. Gdy użytkownik zatwierdza pobranie antyszpiega, rozpoczyna się pobieranie malware'u (złośliwego oprogramowania) z serwera SpyAxe.
Po zainstalowaniu SpyAxe skanuje system, by w końcu wyświetlić spreparowaną listę plików, które rzekomo "zadomowiły" się w komputerze. Choć lista wygląda na prawdziwą, w rzeczywistości jej zawartość jest fałszywa.
Według GameSHOUT podobnie sytuacja wygląda z kosztującym prawie 50 USD programem SpywareStrike - co ciekawe firmowanym tym samym logo i tak jak SpyAxe sprawiającym kłopoty osobom próbującym go odinstalować.
Przypadki tego typu zdarzają się w internecie coraz częściej. Pewien czas temu firmy zajmujące się bezpieczeństwem komputerowym ostrzegały przed oprogramowaniem szpiegującym, promowanym m.in. w boksach reklamowych największych wyszukiwarek. Należy więc podchodzić ostrożnie do drobnych ogłoszeń dotyczących skanerów antyspyware.
Cóż innego można zrobić, by czuć się w miarę bezpiecznie podczas żeglugi po zasobach sieci WWW?
Na pewno warto zadbać o prewencję i zainstalować w swoim komputerze firewalla (np. Kerio albo ZoneAlarm) i antywirusa (np. darmowy Avast, czy Clamav).
Istotną sprawą jest również dbanie o bieżącą aktualizację wykorzystywanego oprogramowania - szczególnie w przypadku korekty błędów mających wpływ na bezpieczeństwo komputera. W tym ostatnim przypadku, niezwykle istotną sprawę stanowi szybkość wypuszczania łat od momentu wykrycia nieprawidłowości, czemu niestety nie wszyscy producenci oprogramowania potrafią sprostać.
W świetle powyższego użytkownicy internetu powinni zwrócić też uwagę na wybór odpowiedniej przeglądarki stron WWW oraz innych programów za pomocą których korzystają z dobrodziejstw internetu (m.in. obsługujących pocztę e-mail oraz komunikatorów). Na rynku jest już kilka naprawdę dobrych produktów (np. Opera, Firefox, SeaMonkey, Thunderbird), których twórcy większym priorytetem - od zasięgu obecności na rynku - obdarzają bezpieczeństwo ich produktu i funkcjonalność.
Warto też co jakiś czas przeskanować system którymś z bezpiecznych antyszpiegów, np. Spybotem Search & Destroyerem lub Ad-Aware.