Zmiany jakie zajdą w komputerach Apple po przesiadce na procesory Intela będą początkowo niezauważalne. Ten sam wygląd, ta sama cena i możliwość obsługi starych aplikacji. Komputery będą jednak trzy razy szybsze i bez problemu da się na nich zainstalować MS Windows.
Steve Jobs zaprezentował wczoraj dwa komputery Apple z procesorami Intel Core Duo. Zapowiedział jednocześnie, że jego firma nie będzie utrudniała użytkownikom instalacji systemu Windows na swoich maszynach. Dzięki temu rynek "jabłuszek" może się znacznie poszerzyć.
Przesiadka na procesory Intela nastąpiła o wiele szybciej niż się spodziewano. Pierwsze maszyny tego typu miały zostać zaprezentowane dopiero w połowie bieżącego roku. Teraz Jobs twierdzi, że do końca tego roku cała linia produkcyjna "jabłuszek" ma przejść na nową architekturę.
Zmiana dostawcy procesorów miała firmie Steve'a Jobsa zagwarantować przede wszystkim szybką dostawę nowych technologii. Poprzedni producenci - Motorola, a potem IBM - traktowali zamawiane przez Apple układy jakby po macoszemu. Wypuszczali je z dużym opóźnieniem i hamowali rozwój rynku Maców, twierdzą przedstawiciele Apple.
Teraz przed firmą stoją nowe możliwości. Intel wydaje się nie tylko solidnym producentem, ale również takim, który ma zbliżone do Apple zainteresowania. Gigant pokazuje światu coraz więcej energooszczędnych układów dla laptopów, a właśnie rynek komputerów przenośnych Jobs planuje zaatakować.
Nie zmieni się sposób sprzedaży komputerów Apple. Nadal będą to maszyny gotowe do pracy po wyjęciu z pudełka. Jeśli jednak użytkownik będzie sobie życzył instalować na nich inny system i niestandardowe oprogramowanie - będzie to ułatwione.
Użytkownicy, którzy zakupią nowe Maci będą mogli też bez problemów uruchamiać stare programy. Jobs przedstawił odpowiednią do tego aplikację - Rosetta.
Analitycy są pewni, że dzięki architekturze Intela Apple zaspokoi swój apetyt na zajęcie większej części amerykańskiego rynku. Dzięki sukcesom iPodów firma została dobrze rozreklamowana i udział w rynku komputerów przekroczył nieosiągalny wcześniej próg 4%. Teraz, dzięki nowym rozwiązaniom Maci nie będą już postrzegane jako powolne i niszowe.
Steve Jobs zaprezentował wczoraj dwa komputery Apple z procesorami Intel Core Duo. Zapowiedział jednocześnie, że jego firma nie będzie utrudniała użytkownikom instalacji systemu Windows na swoich maszynach. Dzięki temu rynek "jabłuszek" może się znacznie poszerzyć.
Przesiadka na procesory Intela nastąpiła o wiele szybciej niż się spodziewano. Pierwsze maszyny tego typu miały zostać zaprezentowane dopiero w połowie bieżącego roku. Teraz Jobs twierdzi, że do końca tego roku cała linia produkcyjna "jabłuszek" ma przejść na nową architekturę.
Zmiana dostawcy procesorów miała firmie Steve'a Jobsa zagwarantować przede wszystkim szybką dostawę nowych technologii. Poprzedni producenci - Motorola, a potem IBM - traktowali zamawiane przez Apple układy jakby po macoszemu. Wypuszczali je z dużym opóźnieniem i hamowali rozwój rynku Maców, twierdzą przedstawiciele Apple.
Teraz przed firmą stoją nowe możliwości. Intel wydaje się nie tylko solidnym producentem, ale również takim, który ma zbliżone do Apple zainteresowania. Gigant pokazuje światu coraz więcej energooszczędnych układów dla laptopów, a właśnie rynek komputerów przenośnych Jobs planuje zaatakować.
Nie zmieni się sposób sprzedaży komputerów Apple. Nadal będą to maszyny gotowe do pracy po wyjęciu z pudełka. Jeśli jednak użytkownik będzie sobie życzył instalować na nich inny system i niestandardowe oprogramowanie - będzie to ułatwione.
Użytkownicy, którzy zakupią nowe Maci będą mogli też bez problemów uruchamiać stare programy. Jobs przedstawił odpowiednią do tego aplikację - Rosetta.
Analitycy są pewni, że dzięki architekturze Intela Apple zaspokoi swój apetyt na zajęcie większej części amerykańskiego rynku. Dzięki sukcesom iPodów firma została dobrze rozreklamowana i udział w rynku komputerów przekroczył nieosiągalny wcześniej próg 4%. Teraz, dzięki nowym rozwiązaniom Maci nie będą już postrzegane jako powolne i niszowe.