Miesiąc temu weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie minimalnych wymagań dla systemów informatycznych (Dz. U. Nr 212 poz. 1766). Wielu komentatorów ucieszyło się, że ruch ten oznacza przymusowe odejście od dotychczas stosowanych rozwiązań zamkniętych na rzecz otwartych. Jak się okazuje, była to pewna nadinterpretacja.
Niejasności dotyczące formatów danych, którymi powinny się posługiwać jednostki administracji oraz aplikacji do ich obsługi, wyjaśnione zostały przez Grzegorza Bliźniuka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
W odpowiedzi na zestaw pytań i propozycji dotyczących interpretacji tego rozporządzenia (wysłanych podsekretarzowi przez Wacława Iszkowskiego, prezesa Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji) Bliźniuk zgodził się z proponowaną przez PIIT interpretacją, według której:
1. dokumenty muszą być udostępniane obywatelom i podmiotom gospodarczym w jednym z formatów: .txt, .rtf (wersja 1.6), .pdf (wersja 1.4), .doc lub .odt (Open Document wersja 1.0),
2. dokumenty mogą być tworzone przez dowolny program,
3. w wymianie informacji pomiędzy systemami używanymi do realizacji zadań publicznych można stosować dowolne formaty
Jednocześnie min. Grzegorz Bliźniuk zaprzeczył, jakoby rozporządzenie określało jakikolwiek format jako "wiodący". Zaprzeczył również interpretacji, jakoby pliki MS Word (.doc) i Acrobat (.pdf) mogły służyć wyłącznie do odczytu informacji - mogą one być używane również w innych celach.
Jak donosi przedstawiciel PIIT, minister Bliźniuk stwierdził również, że administracja nie preferuje ani nie zaleca żadnego programu służącego tworzeniu lub przeglądaniu publikowanych dokumentów.
Komentując zadane pytania dr Iszkowski zaznaczył, że Izba stoi na stanowisku, iż regulacje dotyczące formatów danych powinny "spełniać wymóg równego traktowania rozwiązań informatycznych" zapisany w omawianej Ustawie.
Niejasności dotyczące formatów danych, którymi powinny się posługiwać jednostki administracji oraz aplikacji do ich obsługi, wyjaśnione zostały przez Grzegorza Bliźniuka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
W odpowiedzi na zestaw pytań i propozycji dotyczących interpretacji tego rozporządzenia (wysłanych podsekretarzowi przez Wacława Iszkowskiego, prezesa Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji) Bliźniuk zgodził się z proponowaną przez PIIT interpretacją, według której:
1. dokumenty muszą być udostępniane obywatelom i podmiotom gospodarczym w jednym z formatów: .txt, .rtf (wersja 1.6), .pdf (wersja 1.4), .doc lub .odt (Open Document wersja 1.0),
2. dokumenty mogą być tworzone przez dowolny program,
3. w wymianie informacji pomiędzy systemami używanymi do realizacji zadań publicznych można stosować dowolne formaty
Jednocześnie min. Grzegorz Bliźniuk zaprzeczył, jakoby rozporządzenie określało jakikolwiek format jako "wiodący". Zaprzeczył również interpretacji, jakoby pliki MS Word (.doc) i Acrobat (.pdf) mogły służyć wyłącznie do odczytu informacji - mogą one być używane również w innych celach.
Jak donosi przedstawiciel PIIT, minister Bliźniuk stwierdził również, że administracja nie preferuje ani nie zaleca żadnego programu służącego tworzeniu lub przeglądaniu publikowanych dokumentów.
Komentując zadane pytania dr Iszkowski zaznaczył, że Izba stoi na stanowisku, iż regulacje dotyczące formatów danych powinny "spełniać wymóg równego traktowania rozwiązań informatycznych" zapisany w omawianej Ustawie.