Ciągle zwiększająca się popularność alternatywnych do Internet Explorera przeglądarek internetowych niekorzystnie wpływa na pracę wydziałów policji zajmujących się tropieniem cyberprzestępców.
Internet Explorer z powodu kiepskiego, jak na dzisiejsze czasy wykonania nie ma nic do ukrycia, niestety nie tylko przed policjantami... Stąd m.in. rosnące ostatnimi czasy zainteresowanie przeglądarkami takimi jak Opera czy Mozilla Firefox -- pozwalającymi wygodniej, a przede wszystkim bezpieczniej surfować po internecie.
Obecnie policjanci mogą błyskawicznie wyciągnąć wszelkie możliwe informacje, jakie pozostały w przeglądarce Internet Explorer używanej przez podejrzanego. Wiedzą gdzie aplikacja trzyma swój cache, cookies. Potrafią też dotrzeć do listy odwiedzonych stron i z wszystkiego razem sporządzić materiał dowodowy. Nie bez znaczenia jest również fakt, że na rynku dostępne są specjalne aplikacje mające na celu zarządzanie w/w plikami.
Ale Firefox i Opera to przeglądarki zgoła inne niż wysłużony IE. Chociaż zasada korzystania z sieci jest taka sama, alternatywne aplikacje używają innego modelu przechowywania danych oraz nazewnictwa plików. Problem stwarza również to, że pliki znajdują się w innych miejscach na dysku twardym, częstokroć definiowanych przez samego użytkownika. Dodatkowo, np. Opera wyposażona jest w silny kryptograficzny mechanizm ochrony newralgicznych dla użytkownika danych tj. loginów, haseł. Można również zdefiniować, które z odwiedzonych stron nie powinny zostawiać śladów w historii.
Głównym problemem, w przypadku śledztw toczonych wobec internetowych przestępców korzystających z Firefoksa lub Opery, jest trudność w stwierdzeniu, czy pod widniejący w rekordach historii URL udali się sami, wpisując go w pasku adresu, czy może zostali przekierowani przez inną stronę, klikając na odnośnik. Rozstrzygnięcie tej kwestii jest kluczowe, jeśli podejrzany tłumaczy, że na stronę został nieświadomie bądź podstępem przekierowany.
Internet Explorer z powodu kiepskiego, jak na dzisiejsze czasy wykonania nie ma nic do ukrycia, niestety nie tylko przed policjantami... Stąd m.in. rosnące ostatnimi czasy zainteresowanie przeglądarkami takimi jak Opera czy Mozilla Firefox -- pozwalającymi wygodniej, a przede wszystkim bezpieczniej surfować po internecie.
Obecnie policjanci mogą błyskawicznie wyciągnąć wszelkie możliwe informacje, jakie pozostały w przeglądarce Internet Explorer używanej przez podejrzanego. Wiedzą gdzie aplikacja trzyma swój cache, cookies. Potrafią też dotrzeć do listy odwiedzonych stron i z wszystkiego razem sporządzić materiał dowodowy. Nie bez znaczenia jest również fakt, że na rynku dostępne są specjalne aplikacje mające na celu zarządzanie w/w plikami.
Ale Firefox i Opera to przeglądarki zgoła inne niż wysłużony IE. Chociaż zasada korzystania z sieci jest taka sama, alternatywne aplikacje używają innego modelu przechowywania danych oraz nazewnictwa plików. Problem stwarza również to, że pliki znajdują się w innych miejscach na dysku twardym, częstokroć definiowanych przez samego użytkownika. Dodatkowo, np. Opera wyposażona jest w silny kryptograficzny mechanizm ochrony newralgicznych dla użytkownika danych tj. loginów, haseł. Można również zdefiniować, które z odwiedzonych stron nie powinny zostawiać śladów w historii.
Głównym problemem, w przypadku śledztw toczonych wobec internetowych przestępców korzystających z Firefoksa lub Opery, jest trudność w stwierdzeniu, czy pod widniejący w rekordach historii URL udali się sami, wpisując go w pasku adresu, czy może zostali przekierowani przez inną stronę, klikając na odnośnik. Rozstrzygnięcie tej kwestii jest kluczowe, jeśli podejrzany tłumaczy, że na stronę został nieświadomie bądź podstępem przekierowany.