Tim Berners Lee, twórca WWW, w wywiadzie dla BBC opowiada o swoich refleksjach na temat dzisiejszej sieci. Tim zauważa przede wszystkim, że Internet sam w sobie nie jest dobry, ani zły. Pozwala on po prostu na rozpowszechnianie informacji i te dopiero mogą być pożyteczne, banalne lub szkodliwe. Co ciekawe, sieć WWW dopiero teraz przypomina to, czym miała być, kiedy ją tworzono, twierdzi Berners-Lee.

Innym zupełnie problemem, jest to, że osoba poszukująca informacji pożytecznych, może przypadkiem trafić na coś zupełnie innego. Właśnie obawą o takie zjawiska, Tim Berners-Lee uzasadnia swoje członkostwo w W3C i sens ciągłych prac nad ulepszaniem sieci.

Za największy pożytek płynący z Internetu, Berners-Lee uważa możliwość funkcjonowania w przestrzeni informacyjnej, która nie zna granic geograficznych i może odegrać ważną rolę w zbliżeniu ludzi na całym świecie.

Internet jest dla niego także czymś w rodzaju rodzaju bazy, na której ludzkość może coś stworzyć - i tworzy.

"Pierwsza przeglądarka była właściwie edytorem tekstu, programem zarówno do pisania, jak i czytania. Każdy, kto miał dostęp do sieci, mógł tam coś napisać. (...) było to coś podobnego do dzisiejszego blogowania" - opowiada Tim Berners-Lee. Można więc powiedzieć, ze dopiero teraz Internet "dorósł" do pierwotnej idei, jaka przyświecała jego tworzeniu.

Twórca WWW zdaje sobie sprawę z tego, że Internet może on służyć propagowaniu terroryzmu czy przestępczości, ale dodaje, ze należy jednocześnie pytać, o to w jakim stopniu jest wykorzystywana do rzeczy społecznie szkodliwych.

W wywiadzie poruszony jest także m.in. problem wiarygodności informacji zawartej w Internecie. Tim zaznacza, że można uniknąć niebezpieczeństwa związanego z obiegiem trefnych materiałów, ale trzeba wiedzieć z jakich źródeł korzystać.

Internet w przyszłości stanie się po prostu oczywisty, uważa Berners-Lee.