Yahoo w poniedziałek pochwaliło się przed całym światem ważną dla World Wide Web nowiną. Ich wyszukiwarka pokonała Google Search.
Przedstawiciele Yahoo ujawnili, że ich wyszukiwarka zindeksowała już ponad 20 miliardów stron i obrazków. Jest to liczba prawie dwa razy większa od tej, którą może pochwalić się obecny (?) lider w tej dziedzinie -- Google.
"Ta informacja, to świetny powód dla internautów do przetestowania naszych usług" powiedział Eckhart Walther (Yahoo Vice President of Products) -- "Sprawdźcie nas, obecnie dajemy więcej możliwości niż ktokolwiek inny w tej branży".
Warty przypomnienia jest fakt, że jeszcze rok temu Yahoo na swoim portalu udostępniało usługę znajdowania informacji w internecie właśnie za pomocą wyszukiwarki Google. Następnie, po zerwaniu umowy, rozpoczęło rozwój własnej technologii przeszukiwania sieci.
Do tej pory Yahoo zwykle nie zabierało głosów w debatach nad liczbą stron indeksowanych przez swoje roboty. Zatem, publiczne ujawnienie ogromu skatalogowanych zasobów może oznaczać tylko jedno -- ten znany na całym świecie portal zamierza wejść w ostrą rywalizację z potentatem na rynku wyszukiwarek, Google.
Jeśli nawet owa rywalizacja nie zakończy się 100% wygraną Yahoo, to i tak otrzymamy dobry substytut dla coraz częściej nadużywanych mechanizmów Google'a. Alternatywa w internecie zawsze jest korzystna. Należy jednak pamiętać, że nie tylko ilość zindeksowanych stron ma znaczenie, ale także jakość zwracanych odpowiedzi.
Specjaliści prognozują, że teraz, mając tak silną motywację, do boju ruszy Google, które ostatnio zdawało się spoczywać na laurach. Jakkolwiek by się więc owa walka pomiędzy gigantami nie potoczyła, szary użytkownik internetu nie ma się o co martwić, zawsze to on będzie wygranym. W końcu wszystkim zależy na najdokładniejszym dostępnie do istotnych informacji w gąszczu internetowego szumu.
Przedstawiciele Yahoo ujawnili, że ich wyszukiwarka zindeksowała już ponad 20 miliardów stron i obrazków. Jest to liczba prawie dwa razy większa od tej, którą może pochwalić się obecny (?) lider w tej dziedzinie -- Google.
"Ta informacja, to świetny powód dla internautów do przetestowania naszych usług" powiedział Eckhart Walther (Yahoo Vice President of Products) -- "Sprawdźcie nas, obecnie dajemy więcej możliwości niż ktokolwiek inny w tej branży".
Warty przypomnienia jest fakt, że jeszcze rok temu Yahoo na swoim portalu udostępniało usługę znajdowania informacji w internecie właśnie za pomocą wyszukiwarki Google. Następnie, po zerwaniu umowy, rozpoczęło rozwój własnej technologii przeszukiwania sieci.
Do tej pory Yahoo zwykle nie zabierało głosów w debatach nad liczbą stron indeksowanych przez swoje roboty. Zatem, publiczne ujawnienie ogromu skatalogowanych zasobów może oznaczać tylko jedno -- ten znany na całym świecie portal zamierza wejść w ostrą rywalizację z potentatem na rynku wyszukiwarek, Google.
Jeśli nawet owa rywalizacja nie zakończy się 100% wygraną Yahoo, to i tak otrzymamy dobry substytut dla coraz częściej nadużywanych mechanizmów Google'a. Alternatywa w internecie zawsze jest korzystna. Należy jednak pamiętać, że nie tylko ilość zindeksowanych stron ma znaczenie, ale także jakość zwracanych odpowiedzi.
Specjaliści prognozują, że teraz, mając tak silną motywację, do boju ruszy Google, które ostatnio zdawało się spoczywać na laurach. Jakkolwiek by się więc owa walka pomiędzy gigantami nie potoczyła, szary użytkownik internetu nie ma się o co martwić, zawsze to on będzie wygranym. W końcu wszystkim zależy na najdokładniejszym dostępnie do istotnych informacji w gąszczu internetowego szumu.