Wczoraj weszła w życie ustawa o informatyzacji. Pozwoli ona stworzyć w kraju jednolitą e-administrację, zamiast dotychczasowej wolnej amerykanki w informatyzacji, uważa "Rzeczpospolita". Do tej pory każdy resort sam decydował, jakie systemy i rejestry informatyczne chce mieć u siebie, co doprowadziło do sytuacji, w której urzędy i ministerstwa są "jako tako" zinformatyzowane, ale nie mogą wymieniać między sobą informacji w formie elektronicznej.
Pierwszym krokiem ku naprawie będzie przygotowanie planu informatyzacji państwa na najbliższe pięć lat, informuje dziennik. Plan ma być gotowy w grudniu br.Określi on m.in. instrumenty niezbędne do informatyzacji społeczeństwa, skoordynuje projekty realizowane przez więcej niż jeden podmiot oraz zapewni warunki bezpieczeństwa i zgodności działania systemów teleinformatycznych, donosi "Rz".
Jednym z założeń ustawy jest wymuszenie jednolitych standardów komunikacji informatycznej. Michał Kleiber, Minister nauki i informatyzacji zapewnia, że nie chodzi tu o ujednolicenie oprogramowania czy technologii stosowanych do jej tworzenia, tylko interfejsów, po to, by wszystkie urzędy mogły się elektronicznie komunikować.
Co więcej, tworzone systemy mają równo traktować różne rozwiązania technologiczne, czyli nie mogą preferować rozwiązań wybranych firm, a jak zauważa "Rzeczpospolita", jest to dziś powszechna praktyka na rodzimym gruncie.
Ustawa opisuje też zasady wymiany i udostępniania informacji klientom indywidualnym i firmom, co ma przyczynić sie do zwiększenia dostępności usług administracyjnych drogą elektroniczną, jak: zmiana zameldowania, umówienia wizyty lekarskiej czy nawet przeprowadzania wyborów. To są jednak na razie założenia, na których realizację trochę zapewne poczekamy.
Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" zwrócił uwagę, że ustawa ta wciąż ma kilka wad. Jako przykład wskazał fakt, że z działania ustawy zostały wyłączone niektóre podmioty publiczne, jak samorządy lokalne, sądy, kancelarie najwyższych władz kraju, szkoły państwowe, KRRiT, NBP itd. Zdaniem Iszkowskiego oznacza to, że stosowane w tych instytucjach rozwiązania mogą nie przystawać do przyjętych w administracji, a więc nadal wymiana informacji pomiędzy urzędami i instytucjami może być utrudniona.
Pierwszym krokiem ku naprawie będzie przygotowanie planu informatyzacji państwa na najbliższe pięć lat, informuje dziennik. Plan ma być gotowy w grudniu br.Określi on m.in. instrumenty niezbędne do informatyzacji społeczeństwa, skoordynuje projekty realizowane przez więcej niż jeden podmiot oraz zapewni warunki bezpieczeństwa i zgodności działania systemów teleinformatycznych, donosi "Rz".
Jednym z założeń ustawy jest wymuszenie jednolitych standardów komunikacji informatycznej. Michał Kleiber, Minister nauki i informatyzacji zapewnia, że nie chodzi tu o ujednolicenie oprogramowania czy technologii stosowanych do jej tworzenia, tylko interfejsów, po to, by wszystkie urzędy mogły się elektronicznie komunikować.
Co więcej, tworzone systemy mają równo traktować różne rozwiązania technologiczne, czyli nie mogą preferować rozwiązań wybranych firm, a jak zauważa "Rzeczpospolita", jest to dziś powszechna praktyka na rodzimym gruncie.
Ustawa opisuje też zasady wymiany i udostępniania informacji klientom indywidualnym i firmom, co ma przyczynić sie do zwiększenia dostępności usług administracyjnych drogą elektroniczną, jak: zmiana zameldowania, umówienia wizyty lekarskiej czy nawet przeprowadzania wyborów. To są jednak na razie założenia, na których realizację trochę zapewne poczekamy.
Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" zwrócił uwagę, że ustawa ta wciąż ma kilka wad. Jako przykład wskazał fakt, że z działania ustawy zostały wyłączone niektóre podmioty publiczne, jak samorządy lokalne, sądy, kancelarie najwyższych władz kraju, szkoły państwowe, KRRiT, NBP itd. Zdaniem Iszkowskiego oznacza to, że stosowane w tych instytucjach rozwiązania mogą nie przystawać do przyjętych w administracji, a więc nadal wymiana informacji pomiędzy urzędami i instytucjami może być utrudniona.