Dość kontrowersyjna wydaje się najnowsza metoda chińskich lekarzy leczenia uzależnień od internetu i gier komputerowych. Pacjenci Centralnego Szpitala Wojskowego w Pekinie - pierwszego oficjalnego ośrodka leczenia uzależnień od komputera - poddawani są bowiem elektrowstrząsom.
Może i nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że terapia wstrząsowa stosowana jest nawet wobec 12-letnich dzieci. Terapia prądem ma wytworzyć u pacjenta nieprzyjemne skojarzenia związane z komputerem. W ośrodku opiekę nad grupą terapeutyczną sprawuje kilkanaście pielęgniarek i kilku lekarzy. Pacjentami z reguły są młodzi ludzie w wieku od 14 do 24 lat, którzy nie mogli spać, chudli i tracili znajomych - wszystko z powodu ogromnych ilości czasu spędzanych przy komputerze, najczęściej na graniu.
Niektórzy pacjenci zgłaszają się dobrowolnie, innych przyprowadzają rodzice. Większość z uzależnionych tłumaczy, że świat wirtualny pomagał im uciec od przykrej rzeczywistości. „Większość dzieci opuszczała szkołę i spędzała czas na graniu lub na rozmowach internetowych. Doświadczały one depresji, rozdrażnienia, lęków i miały problemy z kontaktami z innymi osobami” - wyjaśnia dr Tao Ran, szef kliniki.
Na szczęście terapia doktora Tao nie ogranicza się jedynie do elektrowstrząsów - pacjenci poddawani są najpierw testom określającym stopień uzależnienia, a następnie przechodzą złożony proces terapeutyczny. Są to m.in. kuracja farmakologiczna, seanse akupunktury, zajęcia sportowe oraz elektrowstrząsy. Pacjenci są rażeni napięciem 30V. Zajęcia rozpoczynają się o 6 rano. Pełna kuracja trwa od 10 do 15 dni i kosztuje ok. 48 USD za dzień. Doktor Tao przyznaje, że długoterminowa terapia „wstrząsowa” generalnie przynosi pozytywne efekty, niemniej utrzymanie pacjentów przed pokusą powrotu do „życia w internecie” nie jest sprawą łatwą.
Może i nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że terapia wstrząsowa stosowana jest nawet wobec 12-letnich dzieci. Terapia prądem ma wytworzyć u pacjenta nieprzyjemne skojarzenia związane z komputerem. W ośrodku opiekę nad grupą terapeutyczną sprawuje kilkanaście pielęgniarek i kilku lekarzy. Pacjentami z reguły są młodzi ludzie w wieku od 14 do 24 lat, którzy nie mogli spać, chudli i tracili znajomych - wszystko z powodu ogromnych ilości czasu spędzanych przy komputerze, najczęściej na graniu.
Niektórzy pacjenci zgłaszają się dobrowolnie, innych przyprowadzają rodzice. Większość z uzależnionych tłumaczy, że świat wirtualny pomagał im uciec od przykrej rzeczywistości. „Większość dzieci opuszczała szkołę i spędzała czas na graniu lub na rozmowach internetowych. Doświadczały one depresji, rozdrażnienia, lęków i miały problemy z kontaktami z innymi osobami” - wyjaśnia dr Tao Ran, szef kliniki.
Na szczęście terapia doktora Tao nie ogranicza się jedynie do elektrowstrząsów - pacjenci poddawani są najpierw testom określającym stopień uzależnienia, a następnie przechodzą złożony proces terapeutyczny. Są to m.in. kuracja farmakologiczna, seanse akupunktury, zajęcia sportowe oraz elektrowstrząsy. Pacjenci są rażeni napięciem 30V. Zajęcia rozpoczynają się o 6 rano. Pełna kuracja trwa od 10 do 15 dni i kosztuje ok. 48 USD za dzień. Doktor Tao przyznaje, że długoterminowa terapia „wstrząsowa” generalnie przynosi pozytywne efekty, niemniej utrzymanie pacjentów przed pokusą powrotu do „życia w internecie” nie jest sprawą łatwą.