Polska (wraz z Maltą) są w ogonie Unii Europejskiej, jeśli chodzi o wprowadzenie w życie elektronicznych faktur. Tymczasem w pozostałych krajach UE, e-faktura błyskawicznie wypiera zwykłą, papierową, gdyż wiąże się nie tylko z wygodą i oszczędnością, ale również ochroną lasów. W Polsce projekt rozporządzenia wprowadzającego faktury elektroniczne, utknął w miejscu, bo walczą o nie dwie grupy interesów.
Średnio w UE wystawienie faktury papierowej kosztuje 2 euro, elektronicznej - 25 centów. W Polsce koszt papierowej faktury szacuje się na od 2 do 10 zł, donosi "Gazeta Wyborcza".
Wprowadzenie elektronicznych faktur zazwyczaj wiąże się z korzyściami zarówno dla wystawiających, jak i dla odbiorców oraz całej gospodarki danego kraju, uważają przedsiębiorcy. Większość dużych międzynarodowych firm w naszym kraju już teraz rozlicza się z partnerami elektronicznie, a papierowe faktury trzymają tylko dla fiskusa, czytamy w "GW".
Niestety, w Polsce jednak e-faktur na razie nie ma, bo walczą o nie dwie grupy interesów, a Ministerstwo Finansów nie wie, komu przyznać rację. Problem stanowi podpis elektroniczny, jakim mają być opatrywane e-faktury.
Projekt ministerialny mówi o bezpiecznym podpisie, z tzw. kwalifikowanym certyfikatem, który mogą wydawać tylko specjalne firmy wpisane do rejestru prowadzonego przez Ministerstwo Gospodarki. Wyrobienie i stosowanie takiego podpisu jest obwarowane szeregiem wymogów, przez co jest on bardzo drogi (kilkaset złotych rocznie). Prawdopodobnie mało którą firmę będzie stać na coroczne opłaty, a w przypadku mniejszych przedsiębiorstw zamiast zmniejszyć koszty, taki e-podpis może je tylko zwiększyć.
Pomysł stosowania takiego podpisu oprotestowała Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), zrzeszająca firmy informatyczne i telekomunikacyjne. PIIT uważa, że wymóg bezpiecznego e-podpisu do e-faktury jest zupełnie niepotrzebny. Zdaniem przedstawicieli Izby nawet papierowych faktur nie trzeba już podpisywać odręcznie, więc zaostrzanie wymagań i narzucanie bezpiecznego e-podpisu jest po prostu zwykłym utrudnieniem.
Przedstawiciele firm wydających bezpieczne e-podpisy twierdzą, że rezygnacja z kwalifikowanych certyfikatów spowoduje, iż przedsiębiorcy nie będą mieli zaufania do e-faktur i w praktyce nie będą ich wykorzystywać. Tymczasem w Holandii i Finlandii e-fakturą może być najzwyklejszy e-mail i jakoś przedsiębiorcy nie mają powyższych dylematów. Bezpieczny podpis elektroniczny spowoduje też, że e-faktur nie będzie w ogóle albo będzie ich niewiele, przekonuje Zbigniew Golec z Ery.
Z drugiej strony, przyjęta już ustawa o informatyzacji i tak wymusi od przedsiębiorców przejście na bezpieczny podpis elektroniczny - za blisko dwa lata będą go musieli stosować wszyscy przedsiębiorcy rozliczający się elektronicznie z ZUS. Logiczne jest, by z niego korzystały także do e-faktur - argumentuje przedstawiciel firmy wydającej bezpieczne podpisy.
Średnio w UE wystawienie faktury papierowej kosztuje 2 euro, elektronicznej - 25 centów. W Polsce koszt papierowej faktury szacuje się na od 2 do 10 zł, donosi "Gazeta Wyborcza".
Wprowadzenie elektronicznych faktur zazwyczaj wiąże się z korzyściami zarówno dla wystawiających, jak i dla odbiorców oraz całej gospodarki danego kraju, uważają przedsiębiorcy. Większość dużych międzynarodowych firm w naszym kraju już teraz rozlicza się z partnerami elektronicznie, a papierowe faktury trzymają tylko dla fiskusa, czytamy w "GW".
Niestety, w Polsce jednak e-faktur na razie nie ma, bo walczą o nie dwie grupy interesów, a Ministerstwo Finansów nie wie, komu przyznać rację. Problem stanowi podpis elektroniczny, jakim mają być opatrywane e-faktury.
Projekt ministerialny mówi o bezpiecznym podpisie, z tzw. kwalifikowanym certyfikatem, który mogą wydawać tylko specjalne firmy wpisane do rejestru prowadzonego przez Ministerstwo Gospodarki. Wyrobienie i stosowanie takiego podpisu jest obwarowane szeregiem wymogów, przez co jest on bardzo drogi (kilkaset złotych rocznie). Prawdopodobnie mało którą firmę będzie stać na coroczne opłaty, a w przypadku mniejszych przedsiębiorstw zamiast zmniejszyć koszty, taki e-podpis może je tylko zwiększyć.
Pomysł stosowania takiego podpisu oprotestowała Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), zrzeszająca firmy informatyczne i telekomunikacyjne. PIIT uważa, że wymóg bezpiecznego e-podpisu do e-faktury jest zupełnie niepotrzebny. Zdaniem przedstawicieli Izby nawet papierowych faktur nie trzeba już podpisywać odręcznie, więc zaostrzanie wymagań i narzucanie bezpiecznego e-podpisu jest po prostu zwykłym utrudnieniem.
Przedstawiciele firm wydających bezpieczne e-podpisy twierdzą, że rezygnacja z kwalifikowanych certyfikatów spowoduje, iż przedsiębiorcy nie będą mieli zaufania do e-faktur i w praktyce nie będą ich wykorzystywać. Tymczasem w Holandii i Finlandii e-fakturą może być najzwyklejszy e-mail i jakoś przedsiębiorcy nie mają powyższych dylematów. Bezpieczny podpis elektroniczny spowoduje też, że e-faktur nie będzie w ogóle albo będzie ich niewiele, przekonuje Zbigniew Golec z Ery.
Z drugiej strony, przyjęta już ustawa o informatyzacji i tak wymusi od przedsiębiorców przejście na bezpieczny podpis elektroniczny - za blisko dwa lata będą go musieli stosować wszyscy przedsiębiorcy rozliczający się elektronicznie z ZUS. Logiczne jest, by z niego korzystały także do e-faktur - argumentuje przedstawiciel firmy wydającej bezpieczne podpisy.