Specjaliści z Sophos są zdania, że kolejne warianty Mytoba są jedynie częściami większej całości. Ich twórcy, to prawdopodobnie zorganizowana grupa o nazwie Hellbot, która pracuje według dokładnie zaplanowanej strategii.

Jak przypuszczają eksperci - po wypuszczeniu wersji ostatecznej Mytoba - wirusopisarze z Hellbot zamierzają sprzedawać szkodnika spamerom i innym grupom przestępczym. Ci z kolei, będą już mieli łatwy dostęp do wcześniej zarażonych maszyn, a zainfekowanie kolejnych może nie stanowić wielkiego problemu.

Jedna z wersji - Mytob.ar zawierała już elementy spyware. Kolejne wersje mają coraz bardziej złożony kod, a zmiany nie są już jedynie kosmetyczne. Kolejne warianty Mytoba starają się wyłączać zabezpieczenia na komputerach ofiar, blokują ndostęp do stron antywirusowych oraz próbują otwierać na zainfekowanych pecetach "tylne drzwi" (backdoor), dzięki którym możliwy jest niautoryzowany dostęp do systemu.

Specjaliści ostrzegają, by nie lekceważyć zagrożenia, tym bardziej, że proces pojawiania się kolejnych odmian Mytoba zaczyna układać się w logiczną całość.

Robak często pojawia się jako załącznik w liście od rzekomego administratora. Dlatego warto za każdym razem sprawdzić wiarygodność wiadomości i bezwarunkowo nie otwierać załączników w podejrzanych listach (nawet tych, które mają znany nam adres w polu "Od") zanim nie upewnimy się, że jest to bezpieczny plik.

Wszyscy eksperci zalecają ciągłą aktualizacje baz programów antywirusowych. Lepiej poświęcić kilka minut na aktualizację niż walczyć ze szkodnikiem zainstalowanym na komputerze.