Jeden na pięciu nastolatków jest zastraszany przez komórkę lub komputer. Do gróźb czasem dołączane są zdjęcia i filmy ukazujące akt przemocy, jaki może spotkać ofiarę, wynika z badań przeprowadzonych przez organizację charytatywną NCH
NCH przebadało 770 młodych ludzi w wieku 11-19 lat. Wyniki badań mogą szokować, bo aż 14% badanych przyznało, że otrzymuje wiadomości tekstowe z groźbami.
Mniej, bo ok. 5% dostaje groźby na e-mail lub w trakcie rozmowy na czacie. Nieco ponad jedna czwarta część ofiar (26%) tyranizowania nie wie kto kryje się za groźbami. W jednym przypadku na dziesięć do wiadomości dołączano zdjęcia lub sekwencje filmowe pokazujące bitych nastolatków.
Badania przeprowadzone przez NCH trzy lata temu wykazały, że zastraszany jest co czwarty nastolatek. Skala zjawiska jest wiec ciągle duża, ale na szczęście nie wydaje się rosnąć.
Wysyłanie gróźb w postaci wiadomości tekstowych jest tak samo groźne i wywołuje podobne skutki jak zastraszanie tradycyjne. Trudno orzec czy dzięki komórkom samo grożenie przybrało na sile, czy też tylko przeniosło się na inny obszar.
John Carnell, założyciel organizacji Bullying Online ostrzega, aby nie patrzeć na komórki i komputery jako na jedyny powód tego przerażającego zjawiska. Według niego to zastraszanie jest problemem - nie technologia.
NCH przebadało 770 młodych ludzi w wieku 11-19 lat. Wyniki badań mogą szokować, bo aż 14% badanych przyznało, że otrzymuje wiadomości tekstowe z groźbami.
Mniej, bo ok. 5% dostaje groźby na e-mail lub w trakcie rozmowy na czacie. Nieco ponad jedna czwarta część ofiar (26%) tyranizowania nie wie kto kryje się za groźbami. W jednym przypadku na dziesięć do wiadomości dołączano zdjęcia lub sekwencje filmowe pokazujące bitych nastolatków.
Badania przeprowadzone przez NCH trzy lata temu wykazały, że zastraszany jest co czwarty nastolatek. Skala zjawiska jest wiec ciągle duża, ale na szczęście nie wydaje się rosnąć.
Wysyłanie gróźb w postaci wiadomości tekstowych jest tak samo groźne i wywołuje podobne skutki jak zastraszanie tradycyjne. Trudno orzec czy dzięki komórkom samo grożenie przybrało na sile, czy też tylko przeniosło się na inny obszar.
John Carnell, założyciel organizacji Bullying Online ostrzega, aby nie patrzeć na komórki i komputery jako na jedyny powód tego przerażającego zjawiska. Według niego to zastraszanie jest problemem - nie technologia.