« 1 2 3 4 »
Nick:koyak Dodano:2004-01-23 10:57:50 Wpis:I zaczeła sie wieIka dysputa ale po jednej flaszeczce "Translatora" jednak nie doszli do porozumienia. Wiec jeden z Jechowych jak najszybciej poleciał do zamku po nastepna flaszeczke tego ów magicznego napoju
Nick:Lord_Ace_Aniolka Dodano:2004-01-23 10:23:59 Wpis:Jak się bowiem okazało "Translator" ów produkowany był na bazie sake.Jeden ze świadków jednakże wpadł na rewelacyjny pomysł: wszakże można napoić niewiastę tymże samym eliksirem.Jak pomyśleli tak zrobili i wkrótce wszyscy zgodnie zaczęli nawijać po kantońsku.
Nick:r00t3r Dodano:2004-01-23 09:41:01 Wpis:Drugi ze Swiadkow Jehowy przypomnial sobie ze w poprzednim zamku "U babuni" zakupili "Wielojezykowy Translator", znany pod inna nazwa jako "Samogon". Ich religia zakazuje im wierzyc w magiczna moc eliksirow, ale mimo wszystko postanowili sprobowac. Po szybkim restarcie zaczeli mowic dialektem kantonskim, chyba cos poszlo nie tak...
Nick:Bart Dodano:2004-01-23 02:10:19 Wpis:Swiadek zaczal przetrzasac torbe w poszukiwaniu pergaminu, lecz poza materialami promujacymi ruch Swiadkow Jehowy i dwiema pustymi beczulkami po winie nic nieznalazl. Postanowil spytac wspoltowarzysza czy niewie gdzie sie ow pergamin moze znajdowac. Ten po krotkim namysle stwierdzil, ze dwie noce wczesniej napadlo go w lesie rozwolnienie, wiec uzyl lezacego na wierzchu zwoju, gdyz uznal ze napewno niejest to rzecz tak dalece istotna dla wypelnienia ich misji jak ulotki, ktore przeciez musialy dotrzec do kazdego zamku do ktorego przybywali glosic dobre nowiny.
Nick:koyak Dodano:2004-01-23 01:01:55 Wpis:I wtedy ślicznotka po krótkiej chwili namysłu powiedziała :
- Przepraszam panów bardzo, ale co to jest język migowy bo ja niestety nie wiem.
Wtem Jechowi doznali olśnienia przypomnieli sobie że zabrali ze sobą zwój pergaminu z rozmówkami polsko - angielskimi
Nick:kSiAzE Dodano:2004-01-23 00:08:54 Wpis:Jehowi ponownie nie wiedziac o co chodzi niewiascie poprosili ja o przetłumaczenie komunikatu na jezyk migowy....
Nick:Gajda Dodano:2004-01-22 23:56:56 Wpis:Po niedługim czasie (ok. 45 min) ślicznotka ockneła się i przerażona krzyknęła : WHERE IS MY SON ?! Świadkowie Jehowy nie znając języka angielskiego spojrzeli na dziewczynę jak na opętaną. Kobieta wstała i ponownie piskliwym głosem powturzyła wcześniejsze pytanie...
Nick:Bad_Boy Dodano:2004-01-22 23:51:15 Wpis:Nie zastanawiąjąc się dalej podeszli... Kobieta była uroczą szatynką, której piękno szybko onieśmieliło nieproszonych gości. Rozpalili oni ognisko i ułożyli przy nim przemarzniętą dzierlatkę...
Nick:robbi Dodano:2004-01-22 17:52:15 Wpis:Dziedziniec był dość obszerny, a na środku (jak to na dziedzińcu) stała bogato zdobiona fontanna, momentami przypominająca walecznego Posejdona. Wnętrze było ponure, porośniete bluszczem, a na kostce wyściełającej dziedziniec w słońcu błyszczał zielono pogniły mech.
Nagle zerwał się gwałtowny wiatr, który rozwiał potężną wartstwę śniegu, odkrywając ciało nagiej kobiety, zauważyli to wchodzący przez wyłom świadkowie...
Nick:r00t3r Dodano:2004-01-22 15:52:57 Wpis:- jestesmy swiadkami jehowy i przynosimy dobra nowine - odpowiedzialy dwa glosy zza wrot.
- poszli won! - kamerdyner delikatnie dal im do zrozumienia, ze pani zamku nie zyczy sobie ich wizyty.
Jednak Swiadkowie Jehowy skorzystali z backdoora (wylomu w murze zamku) i zalogowali sie na dziedzincu.
« 1 2 3 4 »