Nick:Złoty
Dodano:2003-07-28 18:19:24
Wpis:Ballada o Niezwyciężonym Lotniku
Śmierć w zlewie
AjnerCfajnerBuldogOdwrót
Mieciu Piechota - historia degenerata
Walery Tykwa walczył wszędzie - w bitwach o Stalingrad i o Tobruk, o Monte Cassino i pod Lenino. Było mu wszystko jedno. Bombardował wszystkich bez wyjątku - czy to wroga, czy swoich.
Śmierć w zlewie
Motto: Ale dzisiaj fajny bas bije w kiblu !!!
Wiesiek podbiegł do zlewu i odkręcił krana! Strumień wody natychmiast urwał mu ręce, ale to nic, bo zamiast nich odrosły mu dwie giwery i zaczął roz*****alać wszystko dookoła!!! Wpadł z rykiem do pokoju, w którym ***ało czymś potwornym. Uniósł giwery i wtedy... coś straszliwego złapało go dupą za rękę!!! Tak! TAK!!! To zabiegł mu drogę roz*****alający wszystko płonący betonowy mongoloid z zapaloną petardą w kroczu!
- Coś za coś! Ręce za brodę!!! - ryknął i wbił mu francuza w czaszkę. Wybuchła niesamowita walka na noże z plastyku za***ane z baru! Wszystko się zgięło i wtedy Wiesiek odskoczył i odstrzelił rękę od mongoloida RAZEM Z PŁUCAMI!!!
I wtedy z góry spadł na nich Etylowy Czesław, pół-człowiek, pół-kabura rycząc do taktu:
Polaku i Angliku w jednym stali doku
Polaku na górze, a Angliku z boku!!!
i wyrwał z Wieśka kręgosłup, zaniósł go na siódme piętro i wykopnął na beton.
I się skończyło! I kosmici za*****olili wszystkich ludzi w mordę!!! Szefu kosmita bekał ryjem i rzygał nosem do gumowego termosa! U dupy dyndały mu dymiące czułki. Z gęby ***ało cyklonem B na całego! Z dupy kopało prądem! I w końcu ten potworny mutant nadął się i wydzielił z człona BETONA!
Betona?! Batona?! TO ONAA!!! BETONOWA LALA Z ŻELBETOWĄ CIPĄ WSTRZELI CI ZBROJENIE W PRZYRODZENIE!!! A jak nie, to Diabeł Boruta POCIĄGNIE CI FIUTA, chcesz c***u?
Kosmita odpalił cykora z dwójki!!! I w tej chwili wystartowało mu lewe oko! Włączyło dopalacz i przyświrowało w dół. Kosmita z lekka oślepł i odpalił talerza z trójki eeeuuu, trójka!!! EUUUU, CZWÓRKA!!! EEEUUUUUUU!!!
I *****OLNĄŁ W MAMUTA W*****ALAJĄCEGO SZMATY POD OKNEM!!!
Mamutowi zupełnie odc***ało i wydzielił kupę z ucha!!!
Kupa spadła na piasek, w którym *****olili się Jachu i Bacha. Jachu ryczał w gębę Bachy, że
****A WSZYSTKIE PALANTY BĘDĄ MIAŁY DOM I ŻONĘ I BĘDĄ ZA*****ALAĆ BO SĄ TAK CHOLERNIE PO***ANI, A JA MAM CIĘ TUTAJ BACHA TY SUKO I *****OLĘ CIĘ JAK WYŻEŁ!!! Mmmyychchch....!
Spojrzał na gównoszare wieżowce w oddali mieszczące betonowych dupków głupich ślepych przykrych ***iących potem z dupy i zaczął rzygać na piasek i rzygał, rzygał, Bachę obrzygał, wyrzygał jelita, wyrzygał dwa rowery i trzy kosze na śmieci i tą ****a oponę co ją wczoraj nadmuchiwał i RZYGAŁ DALEJ!
Wyrzygał wszystko i usiadł na betonowym grzybku obok. Cholernie trudno żyło mu się bez jelit, ale *****olił to z biegu. I tylko Bacha mu już została, tylko Bacha...
A Bacha właśnie wtedy puściła go w trąbę i wyszła z pluskiem z piaskownicy na powierzchnię cała zarzygana. W ogóle jej też się zbierało na odpał, bo rzygi nalały się jej do cipy i szczypało ją w kroczu. I wykupała się na chodnik! Po czym... zaintonowała!!!
***ie mi z dupy
***ie mi z cipy
W kluposie mam polipy...
Zawtórował jej Jachu:
***ie mi z c***a
Szczynami wuja
***ie mi z trąby
A w dupie mam bomby!!!
Po czym zapiszczało mu w kroczu iż czas się odlać. Kiedy się odlewał, beton rozmiękł pod szczynami i Jachu zapadł się do dziury głową na dół. Z otworu od razu wypłynęly pancerne kajaki i zaczęły walczyć z dmuchanymi czołgami. W walce wyróżnił się kierowca parowca, który za*****alał wszystkich z giwery, tak jak i kapitan autobusa, nucący pieśń bojową:
Broda dupa noga
Szyja gęba ręka
ROZ*****ALA SIĘ!!!
Z byka w dołek
Z nogi w c***a
Z piąchy w cyca!!!
Głupie mordy dupków
Małe głupie cipy
Zasikane babcie
Zasuszone dziadki
C***owe bobasy!!!
Kapitan autobusa był skomplikowaną osobowością. Najpierw przytulał małego ptaszka wróbelka sikorkę i radośnie PISZCZAŁ razem z nim, a potem zaraz stał obok i roz*****alał wszystko z karabina! Razem z sobą, piszczącym jeszcze na trawie. Kochał i nienawidził w jednej chwili!!! Wszystko przez to, że kiedy spytał się swojej pierwszej dziewczyny "Kochasz mnie?" zamiast odpowiedzi DOSTAŁ Z TREPA W JAJA!!! Wtedy właśnie dopadło go ogólne sc***enie i krzyczał tylko przez okno
"Rozjechałem swoją żonę!!!
Roz***ało mi oponę!!!"
po czym zaraz w*****alał robala z dupy krasnala. I potem kiedy podrywał dziewczynę od razu coś było nie tak. A to z cipy jej ***ało, a to z fotela ***ało, albo jemu z gęby, jak zwykle, ***ało!
Raz jak zakochana Amelka przyszła mu do domu, OD DRZWI SCHWYCIŁ JĄ WPÓŁ, wepchnął do łóżka i skakał po nim póki nie pękło!! Rozgniecioną Amelkę wykopnął z szóstego piętra!!!
Albo jak zakochana Birulka objęła go, a on ścisnął ją tak mocno, że pękły jej żebra i puścił, a gdy upadła wziął rozbieg i wykopnął ją za okno!!!
Kapitan autobusa Bolas miał skrzywienie piłkarskie!!! Za dużo się naoglądał meczów na Hejzel!!!
Zakochana Aurelka powoli ściągnęła staniczek i majteczki, a wtedy... Bolas rozpędził się, wskoczył na nią i sfaulował tak potwornie, że pękły jej obie nogi i ciężko zwaliła się do zlewu. Bolas chwycił się za przepycharę i wciskał ją do wlotu ale nie mógł jej przepchać!!! Więc zaczął tak głośno ryczeć, że zlew się rozpękł i wszystko razem z Aurelką *****olnęło o podłogę. Wtedy już nikt nie mógł mieć tam kręgosłupa!!!
Zakochana Ola pocałowała delikatnie Bolasa i oplotła go swoimi delikatnymi ramionkami. Bolas... *****olnął jej z bańki, a gdy padła z łomotem na betonowe kafelki pociągnął jej z glana! Rozgniecione ciało spuścił z wodą w kiblu prosto na tory!! I sam usiadł, żeby się wykupać, ale nagle z kibla zrobił się wulkan i na s*****alającego Bolasa na golacha wybiło magmą, lawą i gazem z dupy Ziemi!!!
S*****alający Bolas wyciągnął z dupy giwerę i roz*****alał wszystko, co stało mu na drodze!!
I wtedy... PARADOKSALNIE!!! Przypomniała mu się jego pierwsza miłość!
Była istotą kretyńską. Nudasów i siurasów uważała za fajnych gości, gdy oni tymczasem nadawali się do zmielenia i za*****olenia. Najbardziej przymilał się jej jeden przy*****al w okularkach i o mordzie szczura. Ale ona mówiła mu, że jest dżentelmenem. HY! Pewnie dlatego, że tak FASCYNUJĄCO ***AŁO MU Z DUPY GÓWNEM HIPOPOTAMA!!! Morda mu się nie zamykała i ciągle tylko za*****alał o tym, że jak roz***ało tankowiec z wódką, to wszystkie rybole zachlały i dostały świra!!
SŁUCHAJ!!! A ja widziałem, jak on kiedyś wszedł do kina grozy i wyszedł z taką grozą w oczach, że jak się na niego patrzyło, to włosy w kroczu stawały dęba! I kiedy chciał się odlać, to ze zgrozą zauważył, że zamarzł mu mocz w pęcherzu!!!
|
Nick:Złoty
Dodano:2003-07-28 17:25:31
Url:cieciu.p5.org.uk
Wpis:chuck norris to *****olnięty chomas.
Poczytajcie to!
Wstawał wspaniały sierpniowy poranek kiedy Kubuś podnosił się z podłogi... Miał bardzo mroczny nastrój...
Być może dla tego że przed chwilą poślizgnął się na bełcie Tygryska i wyrżnął głową o parapet co spowodowało chwilową utratę wizji i fonii... Mieszkanie Puchatka wyglądało jak po bitwie... Stół wywalony do góry nogami. Prosiaczek w kącie w pozycji horyzontalnej, Kłapouchy przytwierdzony za ogon do zwisającego z sufitu wentylatora spokojnie puszczał pawia co parę obrotów... Tygrysek przed domem spał spokojnie w jakiś liściach a Królik był ubrany w skórzany strój i z pejczem w zębach leżał związany w kuchence mikrofalowej... uuuf... co tu się stało...
- zajęczał Puchatek.
- Pamiętam tylko że Tygrysek kupił 2 litry spirytusu a Prosiaczek gasił go 5 min przed imprezą
...hmm.. źle się dzieje w państwie duńskim.. Kubuś wyłącznikiem zatrzymał obracający się wentylator... Kłapouchy obudził się... rozejrzał...puścił jeszcze kontrolnie bełta, po czym paroma szybkimi ruchami pozbył się ogona i z impetem przywalił w ziemię...Na swoje szczęście dokładnie pod nimspoczywały w pokoju jego pawie więc uderzenie nie było bolesne lecz spowodowało rozrzucenie wymiotów po całym mieszkaniu.. Jeden z odłamków trafił w głowę Prosiaczka który otworzył oczy, wstał, rozejrzał się, wykonałdziwną ewolucję przypominającą taniec godowy ptaka mokele-mbeme z ameryki północnej i przywalił głową w ścianę co sprowadziło go z powrotem do pozycji leżąco - olewającej.
A mówili mi przyjaciele..."...nie mieszaj ogórków z kisielem..." westchnął Puchatek. W tym momencie drzwi się otworzyły i do domku wszedł Krzyś. Ojej.. Zawołał. A co tu się stało...? No więc ja i mój piesek... w dodatku podwiązka... czy mógłbyś w tejsytuacji... Puchatek zaczął niezrozumiale bełkotać... Znowu metyl piłeś?? Zapytał z przerażeniem Krzyś.
A właśnie że nieee, bo sam pędziłem... Odparł z dumą Kłapouchy po czym łapy mu się rozjechały i z powrotem osunął się na ziemię. No ładnie.. zaraz pójdę na policje i powiem jakie tu praktyki się odbywają. I pójdę też do księdza proboszcza i powiem mu.... nie dokończył jednak gdyż w tym momencie z szafy wytoczyli się łowcy pip z okrzykami "PIPA! PIPA!" po czym DonVasyl(tm) potknął się o Prosiaczka i cała brygada z hukiem wyłożyła się na ziemie.. Zatańcz dla nas... wysapał giermek z trudem wkładając Krzysiowi za spodenki banknot 3 złotowy własnej produkcji.. Krzyś poczerwieniał i z płaczem wybiegł z domku.. A ten czego tu znowu chciał..? Zapytał wtaczając się przez drzwi Tygrysek.. Wyglądał jak zarzygany chochoł.
- Pomóżcie mi to zdjąć... Mam wielką ochotę na jajka na twardo.. powiedział Prosiaczek przecierając oczy.. Ugotuję i wam. To mówiąc podszedł do kuchenki i wcisnął pod Królika pudełko z 12 jajami. Po chwili ogromna eksplozja rozdarła ciszę a Królik po przeleceniu paru metrów rozbił się ościanę.. Byłem... nie.. niegrzeczny...u-ukarzcie mnie... wystękał. Daruj... jęknął głucho Kłapouchy...
- Biliśmy cię tym pejczem przez pół nocy a tobie nawet niestanął...Powinieneś udać się do specjalisty...Takie praktyki typu sado - masło mogą się dla ciebie źle skończyć... Masz na myśli jakiegoś profesjonalnego sadystę?? Zaciekawił się Królik. Mam na myśli lekarza... Doktora... Łapiducha... nazywaj to jak chcesz! wycedził przez zęby Kłapouchy. ENAF!
- krzyknął z angielsko - wieśniackim akcentem Puchatek.
- Zamiast się kłócić pomóżcie mi tu posprzątać...Rozejrzyjcie się! Bajzel jak w dupie u murzyna!
To ostatnie to chyba nie tak...zauważył nie pewnie Prosiaczek... Cicho.. Nie widzisz że majaczy? Tygrysek spoglądał na Puchatka ze zrozumieniem... Wszyscy ochoczo choć nie bez problemów zabrali się do sprzątania.. Szło im tak za***iście że nim się spostrzegli to posprzątali nie tylko bród ale i także meble,sprzęt rtv i agd a Prosiaczkowi udało się nawet zerwać parkiet... Mam prośbę : niech ktoś zdejmie mi ogon z wiatraka... Powiedział Kłapouchy.
Ja! Ja! Wyskoczył Tygrysek. Rozpędził się...podskoczył...wykonał parę obrotów w powietrzu... złapał za ogon....pociągnął...isufit runął z hukiem na naszych bohaterów. Lame... pokiwał głową z niedowierzaniem Puchatek.. Słuchaj stary... to był wypadek... ja nie chciałem... zresztą i tak musiałeś wybudować sobie drugi prawda? Tłumaczył się Tygrysek.. Lame... jęknął ponownie Puchatek. Bum! Bum! Szek, szek de rum! Zaczął po cichu rapować Kłapouchy..
Niech będzie pochwalony... rozległ się nagle spokojny głos.. Puchatek obejrzał się i zobaczył księdza jadącego na wielkim powozie.. Czego? Zapytał bezpośrednio Królik. Widzę moje dzieci że macie jakieś problemy... Powiedział ksiądz. No i? Zapytał Puchatek Mam dla was doskonałą radę... módlcie się! Bo nie znacie dnia ani godziny kiedy kara pana może spaść na was...i za prawdę powiadam wam prędzej wy jak leżycie tu pod zgliszczami tymi w kokosy się zamienicie niźli płotka mała przepłynie pod prąd przez ucho śledziowe tak mi dopomusz bóg.. Że szczym? Zdziwił się Kłapouchy, a Prosiaczek przezornie zaczął szukać swojego uzi. A co ty tam wieziesz ojczulku? Zapytał Puchatek Aaa to, moje dzieci, wiozę wino mszalne dla waszego proboszcza... Za prawdę powiadam wam... wino to czyste jest od skazy niczym kupa proroka zrobiona o porankuprzed domem jego, którą faryzeusz do Egiptu wieczorem wziął zaniósł aby tam dobrą nowinępokazać i synów Kleopatry nawracać.. Łał!
- Zawieśniaczył Puchatek. A poczęstujesz nas?? Zapytał Tygrysek. Drodzy bracia i siostry za prawdę powiadam wam...szatan nie jedno imię ma i na nie jedną wodzi pokusę i na nie jedno wino namawiać was będzie... ale nie lękajcie się...Bóg stworzył takich jak ja abym bronił takich jak wy przed takimi jak on i pokusami jego.. módlmy się... niech dane wam będzie królestwo niebieskie dostąpić i pić wodę czcigodną
wypływającą z pod stóp pana naszego....I pamientajcie... każda prawa żona męża swego zostawigdy ten na umur pić alkohol będzie... A ile trzeba wypić ? zapytał przezornie Kłapouchy. Czyli nie poczęstujesz nas?? upewnił się Prosiaczek Mówiłem mój synu...Nie waży się by winotak czcigodne przez młotków prostawych pite było na chwałe pana...
Amen! Krzyknął Tygrysek wpychając od tyłu kosę księdzu pod żebro... Zdrada... Jęknął ksiądz osówajądz się na wóz. No co tak stoicie *****oły? Krzyknął Tygrysek.
- wskakiwać na wóz i jedziemy do mnie! Już po chwili nasi bohaterowie spokojnie jechali do domku Tygryska.
A co z naszym czarnym przyjacielem? Zapytał przezornie Puchatek. Zawieziemy go do komendanta... Niech on się martwi.. Stwierdził spokojnie Tygrysek. Po chwili nasi bohaterowie byli już przed posterunkiem policji.. Szeryfie!
- zawołoał Tygryek.. Taki jeden to popełnił samobójstwo.. Rzekł spokojnie wnosząc księdza do budynku. Jestem kapitan Bystry Rydz.
- przedstawił się policjant Rydz Bystry ??? Zdziwił się TygrysekTak na mnie wołają. Odparł spokojnie kapitan "...ludzie z poza mego miasta...pewnie oni racjemają, bo ja jestem gej.. i tak już zostanie..". Zaczął po cichu rapować Kłapouchy który wrazz resztą naszych bohaterów wtoczył się na komisariat. No,no! Tylko bez takich...Już jednego geja tu mam... Usmiechnął się kapitan. Hmm??? No tak.. nazywa się... no... zapomniałem...jego imie kojaży się z tymi patafianami... no...christ...christians..chrzesci..o ! wiem! Krzys! Rzekł tryiumfalnie k. Rydz.
PIPA! zawołali radosnie łowcy. Twierdzi ze ktos pędzi nie legalnie alkohol w lesie... wiecie cos o tym?? Zapytał Rydz. A co to jest alkohol ? zapytał Puchatek. TO ONI! Wyskoczył nagle zza winkla Krzys. Ktoo?? Myy??? Zdziwił się Kłapouchy. TAk. Panie władzo... to oni własnie pędzą bimber w lesie.. sam widziałem! Krzyczał Krzys.. Czy to prawda?? zapytał groźnie k. Rydz. Kapitanie można na słowo.. Zapytał tajemnioczo Tygrysek. Słucham... No więc my ten bimber będzilismy ale mielismy się zamiar podzielic z panem kapitaniem.. teraz własnie wieziemy panu beczółkę wina... bardzo dobre... z 1666 roku...
- Tygrysek slinił się, aż mu wazelina po nogach leciała.. No to dajcie.. a ja się tego smarka pozbęde.. rzekł spokojnie kapitan. Kłapouchy.. skocz po jedna beczkę.. Rozkazał Tygrysek.. Ty mały geju... donosicielu ***any.. ty cioto w dupe kopana.. ja ci dam.. k. Rydz złapał Krzysia za gardło. Wsadz go do paki... Kibicował mu Prosiaczek.. Wsadz MU pałkę... Rozesmiał się Puchatek.. Pujdziesz siedzieć na 100 lat za donoszenie na mieszkańców lasu! Paragraf 666 kodeksu lesnego! Pienił się kapitan a Krzysiowi oczy wylazły prawie w całosci i to bynajmniej nie ze zdziwienia.. Tymczasem nasza wesoła brygada dojeżdzała już spokojnie do domky Tygryska gdzie odbyć się miała
kolejna tygodniowa popijawa...
|