Nick:Rafael
Dodano:2016-05-07 01:42:59
Wpis:CZESC 1/2
To jest niewiarygodne, ze ta strona wciaz istnieje. Jeszcze bardziej zduniewa mnie fakt ile rzeczy wydarzylo sie w tym czasie. Nie wiem, czy powinienem pisac kolejno, czy moze lepiej w telegraficznym skrocie. Ostatni wpis 04/2007.
Pierwsza wazna rzecz jaka nastapila a ktora miala znaczenie w naszym zyciu, to zakup domu. Lipec 2007. Zastanawialismy sie wtedy jak dlugo bedziemy w nim mieszkac. WCIAZ W NIM MIESZKAMY
Kolejne wydarzenie to przyjazd Anetki, do szkoly... NA STALE.
Pominalem wczeniej zakup pierwszego samochodu - Honda Concerto. Nie pamietam juz jaka byla stara, ale stara. To byl rok 2006, chyba Grudzien. Od tamtej pory bylo tych samochodow chyba jeszcze dziesiec. Dzisiaj jezdzimy nowym (a wlasciwie juz rocznym) Fordem Kuga.
Skoro wspomnialem o Grudniu 2006, to nie mozna zapomniec przyjazdu Mariana, ktory tak bardzo zmobilizowal nas do zakupu tego domu - pijanstwem. Dzisiaj mieszka sobie sam, tez jedzi samochodem - byly kolarz i jak to Marian, swietnie sie miewa.
Nie dlugo pozniej, bo w 2008 lub 2009, sprzedalismy mieszkanie w Polsce zakupione tuz przed moim wyjazdem do Szkocji z ktorego tak bardzo sie cieszylismy.
Zakup tego mieszkania, to byl dobry deal. Jego sprzedaz - jeszcze lepszy. Zarobilismy 100% jego wartosci. W tamtych czasach okolo £23k.
Niestety kotki musialy zostac w Polsce bez nas i poza swoim mieszkaniem. Ale oto kolejne wazne wydarzenie. W 2009 lub 2010 kotki zostaly przywiezione do Szkocji. Wybudowalismy im przed porch przy domu i mialy swietne warunki. Dzisiaj? Niestety Czarusia juz nie ma. Odszedl we Wrzesniu 2014. Kocurek zostal sam i bardzo cierpial. Teraz ma sie swietnie. Silne, fajne kochane kocisko. Troche mu sie charakter zmienil po odejsciu brata, ale moze troche na lepsze.
Skoro jestesmy przy kotkach, to chyba czas zeby wspomniec o naszey kolejnym czlonku rodziny, ktory dolaczyl do nas w 2009 roku, adoptowany z SSPCA Lanark. Nasz Matinek potocznie zwany Pychol. Cudowny psiak. Nigdy nie zapomna jego pierwszych dni w domu. Moze byly troche trudne, glownie dla Aguni i Anetki, ktora tak bardzo nalegala na adopcje psa. Z mojego punktu widzenia, wniosl do domu duzo radosci, pozytywnej energii i bez watpienia zmienil nasz dom. Niestety odszedl od nas 2 miesiace temu i bylo to straszne przezycie. Mial ciezka starosc. Przestal chodzic i duzo chorowal. Ale wciaz mial w oczach to uwodzicielskie spojrzenie i do konca zachowal tego milego pychola. Bardzo tesknimy za nim. Teraz juz tylko jego prochy stoja w salonie, a on wciaz wraca do naszych mysli i snow.
.... ciag dalszy ponizej...
|
|
|
|
Nick:Rafael
Dodano:2016-05-07 01:41:42
Wpis:...CIAG DALSZY - CZESC 2/2
To moze teraz cos o pracy.
Kiedy sie zatrudnialem, traktowalem te prace jako zaczepienie. Zastanawialem sie wtedy jak dlugo bede w niej pracowal. Po 2 latach awansowalem na chargehanda i to byl juz niesamowity przelom. W tym czasie wiele sie wydarzylo, zwlaszcza kiedy przenieslismy sie do nowego depotu, ale o pewnych sprawach nawet nie bede wspominal. Nadaja sie raczej do napisania ksiazki.
A Agunia przez dlugie lata pracowala w agencji i bardzo chwalila sobie te prace, niezaleznosc i swobode. Pracowala kiedy chciala, a moje 4 dni wolne od pracy spedzalismy razem i na wyjazdach. Bylo wspaniale. Ktoregos Poniedzialku, w Marcu 2013, zaowazyla ze nie dostala wyplaty. Nie mogla sie rowniez dodzwonic do Richardsona. Okazalo sie, ze agencja zostala zlikwidowana. Nastal czas szybkich i waznych decyzji. Bez zbednych szczegolow, dzisiaj to Agunia prowadzi taka sama agencje - w tych samych biurach, ja odszedlem z pracy pol roku pozniej. 1.5 roku pozniej dolaczyli do nas Anetka i Matt (ktorego jeszcze nie wspomnialem) i dzisiaj prowadzimy rodzinna firme dobrze prosperujaca. Daje nam duzo satysfakcji z wykonywanej pracy, ale rowniez z gratyfikacji finansowej. Mam wielka nadzieje, ze wciaz bedzie sie rozwijac czego bardzo nam wszystkim zycze.
Wspomnialem powyzej nowa osobe. Matt, to (juz teraz) narzeczony Anetki. Maja sie pobrac w tym roku. Pol roku kupili mieszkanie, nowy samochod i wygladaje na szczesliwych.
Jestesmy obecnie w trakcie generalnego remontu domu, ktory trwa juz prawie pol roku. Chyba przekroczylismy polmetek.
Pozostaly juz chyba tylko plany na przyszlosc. Najwazniejszy, to byc razem w milosci, szacunku i zdrowiu. Tu sie nic nie zmienilo. Przybylo nam troche latek, ale wciaz bardzo sie kochamy. Kolejny punkt planu, to rozwoj firmy, ktora przyniosla nam duzo szczescia i radosci. Z jej pomoca mamy nadzieje spelnic kolejne marzenie, ktore zrodzilo sie podczas ostatnich dwoch wyjazdow wakacyjnych. Chcielibysly kupic dom w Hiszpani. Zakochalismy sie w miejscu, ktore nazywa sie Alicante i zmierzamy do tego. Dawno chyba juz o niczym tak nie marzylismy.
Bardzo jestem ciekaw nastepnych wpisow, bo dzisiaj, to dla mnie nieodgadniona przyszlosc tak jak kilka lat temu, kiedy tworzylismy pierwsze wpisy, wiele dalbym, aby przeczytac dzisiejszy.
MINELO 11 LAT. Uwazam ten czas za bardzo owocny i szczesliwy dla nas wszystkich. Bardzo zycze nam wszystkim kolejnych lat nie mniej owocnych. Utrzymanie stabilizacji juz byloby wspanialym sukcesem.
|
|
Nick:RR
Dodano:2007-04-04 17:44:57
Wpis:No tak Agatko masz rację. Ale szczerze mówiąc chciałem kiedys coś napisać i wystąpił jakiś problem. Później miałem się nim zająć, ale oczywiście nie miałem czasu. Teraz widzę, że wszystko działa poprawnie.
.... No tak... przed nami Wielkanoc... APART niestety. Staram się ją tak zagospodarować, aby być bardzo zajętym. I tak... pracuję w niedziele... BAnk Holiday i staram się jeszcze o nadgodziny na poniedzialek.
A teraz wracam to zajęc.
Nic nie zmienia jednak faktu, że strasznie Cię kocham.
|
|
Nick:2501
Dodano:2007-04-04 14:29:57
Wpis:Ale się zaniedbujemy. Oboje zapomnieliśmy o naszym pamiętniku. To tylko potwierdzenie na to, że jesteśmy ciągle tak blisko siebie, że nie musimy pisać smutnych zwierzeń.
Ale.....Wielkanoc bez Ciebie. To smutne!
Kocham Cię i bardzo tęsknię.
|
|
Nick:RR
Dodano:2005-10-27 19:48:38
Wpis:Czesc Skarbie.
Wlasnie sprawdzilem strone, ktora mi podalas, dotyczaca nauczania w Szkocji. Wynika z niej, ze Polska jest pierwszym krajem bioracym udzial w tym programie. Postaram sie dowiedziec wiecej na temat General Teaching Counsil i skontaktowac sie z nimi. Tymczasem wyslalem Ci link do strony, abys tez mogla sobie poczytac.
Jak wczesniej juz Ci mowilem, jutro ide na bardzo wazne rozmowy w sprawie zakupu mieszkania. Dostalem dzisiaj od kolegow kolejny adres firmyt, ktora sie tym zajmuje i podobno ma lepsze warunki. Ci doswiadczeni twierdza, ze nie powinienem miec problemu, wiec wierzmy mocno, iz maja racje. Jedyny warunek, jaki musze spelnic (ich zdaniem) to stala umowa o prace. Poszedlem wiec natychmiast do Jimma Camerona, aby poromawiac na ten temat. Dokladnie za 10 dni otrzymam Permanent Contract... czyli umowe o prace na czas nieokreslony.
Trzymaj Kciuki za reszte. Moze cos z tego bedzie.... ja wierze mocno i potrzebuje jeszcze tylko Ciebie.
Bardzo Cie kocham i strasznie za Toba tesknie. A ostatnio wydaje mi sie, ze zaczyna przerastac to moje dotychczasowe mozliwosci radzenia sobie z tym problemem.
Caluje goraco.
Do uslyszenia
Only and forever yours
Wariat
|
|
Nick:2501
Dodano:2005-10-06 20:40:21
Url:250196.prv.pl
Wpis:Mój kochany wariacie. To piękne co pizszesz, a najważniesze prawdziwe. Wiezrymy w to samo i czujemy tak samo mocno.
Myślę że nasze emocje i uczucia balansują na tej samej spirali i są właśnie w tym samym punkcie. Mam nadzieję, że jeszcze dziś to przeczytasz. Chcę żebyś wiedział że sprawiłeś mi wielką radość tym co napisałeś i jest mi zdecydowanie lżej. Kocham Cię. Coraz mocniej!!!!.
|
|
Nick:RR
Dodano:2005-10-06 20:23:27
Wpis:Czesc Skarbie.
Dostalem ostatnio od Ciebie dwa listy, a ja nie mam czasu napisac, wyslac itd. Oczywiscie jesli tylko znajde taki czas, to napisze rowniez taki na papierze. Mam nadzieje, ze ten przynajmniej uzupelni moje niedobory w kontaktowaniu sie z Toba. Bedzie u Ciebie za to duzo szybciej.
Bardzo podoba mi sie to, co piszesz w tych listach. Czytajac je czuje, ze naprawde mnie kochasz. Ostatnio zastanawialem sie nad tym, co mowilem Ci o naszych uczuciach zaraz po wyjedzie do Szkocji. Teraz doszedlem do wniosku, iz wszystko jakby nabralo innego ksztaltu i wlasciwie pozwolilo mi zapomniec o tym, co bylo, a z czego nie bylem zadowolony. Moze czasami rzeczywiscie tak juz musi byc, ze ludzie musza sie rozstac, aby byc razem. Gdyby nie fakt, ze bardzo boli mnie fakt rozlaki i czasami nie moge sobie wrecz z tym poradzic, to moglbym powiedziec, ze jest super.
Wciaz odnosze dziwne wrazenie, ze slub, ktory zaplanowalismy moze poglebic nasze uczucie i zblizyc nas jeszcze bardziej do siebie. Kiedy pomysle o samym momencie, kiedy bede zakladal Ci obraczke, przechodza mnie dreszcze. Czuje prawie to samo, co przed naszym spotkaniem w Edinburgu. Bardzo jestem ciekaw, czy zastanawialas sie nad ta chwila i czy tez czujesz to samo.
Teraz po tak dlugim czasie zdaje sobie sprawe, ze kocham Cie jeszcze bardziej i oraz bardziej. Kazdy drobiazg, taki jak list, naszkicowana dlon na kartce, sms, czy nawet sama "strzleczka", powoduja, ze czuje sie blizej Ciebie. Wciaz jednak bardzo mi Ciebie brakuje i mam nadzieje,ze wkrotce sie to zmieni. Tym bardzie, ze jest cos, o czym jeszcze nie wiesz, a co dotyczy mieszkania i co moze wplynac na to, ze przyjedziesz zamieszkac ze mna (ponownie) wczesniej i byc moze nawet na dluzej.... ale o tym przez telefon i jeszcze nie teraz.
Aguniu moja kochana. Prosze Cie mysl o mnie, pisz do mnie i pozwol mi czuc, ze jestes blisko mnie.
RESZTA SIE NIE LICZY.
Zawsze mowilem, wierzylem, a teraz juz
WIEM, ZE BEDZIE SUPER.
Przyszly rok bedzie najlepszym, jaki do tej pory wspolnie przezylismy, a wierze, ze jeszcze nie najlepszy w naszym zyciu.
because:
I LOVE YOU MORE THAN YESTERDAY,
BUT LESS THAN TOMORROW.
/do uslyszenia dzis wieczorem/
|
|
Nick:RAFAL
Dodano:2005-05-24 19:26:39
Wpis:CZESC SLONECZKO
Dziekuje za to, ze odpisalas, za to, ze jeszcze o mnie pamietasz i za to, ze (jesli) jestes wciaz moja.
Strasznie tesknie za Toba, ale chwila,naszego spotkania jest coraz blizsza. Wczoraj odebralem Andrzeja i Janusza, a co wazniejsze podpisalem kontrakt na mieszkanie na kolejne pol roku iwynegocjowalem z Jimmem, ze mozesz bez zadnych dodatkowych oplat przyjechac do mnie na kilka dni. Czyli juz po 15-ym czerwca, bede mogl Cie goscic u siebie w domu. Mysl o urlopie.
Co do chlopakow, to zakwaterowali sie juz w hotelu. Maja daleko do pracy,ale dzisiaj Jennifer zalatwila im rowery i w ten sposob nie beda tracic piwniedzy na taksowki ani autobusy. Janusz jest troche przestraszony, ale widzieli juz dzisiaj jak wyglada firma, na czym polega praca itd. Prace zaczynaja w czwartek i to od super stawki bo 6,50... ida ze mna na 5 nocek i jakby tego bylo malo, bedzie tam tylko 3 Polakow.... czyli my. Reszta Polakow pracuje na innej zmianie... czyli dla mnie ideal.
Niestety moj czas dostepu do internetu jest ograniczony.... czyli musze konczyc. Moze uda mi sie jeszcze w tym tygodni cos dopisac.
Strasznie Cie kocham i bardzo tesknie.
Caluje GORACO.
Pa
|
|
Nick:AGATA
Dodano:2005-05-18 23:37:30
Wpis:Jak się Cieszę, że napisałeś do mnie. To o czym mówiłam nie zostało poprawnie odczytane przez Ciebie. Chodzi o to, że nieobecność Twoja jest tak długa, tak dotkliwa, to nieustanny okres tęsknoty, pustki, to stan moralnego niepokoju.Czasami wydaje mi się, że Cię wymyśliłam. Żyję chwilą, w której się spotkamy, choć nie wiem kiedy ona nastąpi. Nic i nikt nigdy nie zakłóci tego trwającego oczekiwania na wymarzoną miłość. Dopóki nie nacieszę się Twoją obecnością, zapachem, cielesnością, głosem i dotykiem, dopóty będę tęsknić w samotności i celebrować te wyczekiwane chwile. ZAsypiam już i bardzo bolą mnie oczy. Nie wiem, kiedy to przeczytasz, ale wtedy też będę marzyć o Tobie i jak wyjdziesz z bibloteki też i wogóle zawsze.
|
|
Nick:2501
Dodano:2005-05-18 23:25:26
Wpis:Kocham Cię
|
|
Nick:RAFAL
Dodano:2005-05-18 14:48:50
Wpis:Czesc Aguniu.
Po raz pierwszy od ponad 2-ch m-cy siedze przy komputerze i moge cokolwiek do Ciebie napisac. Wlasciwie wszystko, co do tej pory sie wydarzylo przekazywalem Ci telefonicznie lub listownie. Teraz zapisalem sie do biblioteki, gdzie od czasu do czasu bede mogl przychodzic, aby skorzystac z internetu. Szkoda, ze nie moge opisac wszystkiego w szczgolach, co mialo miejsce przez te dwa miesiace. Jedno od samego poczatku pozostaje bez zmian... Strasznie za Toba tesknie. Mam nadzieje, ze moment, w ktorym sie spotkamy jest juz blisko... jesli nie nawet wolalbym nie znac daty. Pozostalo mi juz tylko mniej niz cztery tygodnie do konca pierwszego kontraktu. Pozniej nieco lepiej bedzie sie liczyc zarobione pieniadze, o mozliwosciach wysylania nawet nie wspomne.
Nie moge sie rowniez doczekac przyjazdu Andrzeja. Przekaz, zeby czekali na mnie na dworcu autobusowym w Edinburgu. W poniedzialek akurat bede po nocce, wiec prosto z pracy pojade do nich. Mysle, ze sami beda miec problem ze znalezieniem stacji oraz z pewnoscia z kupieniem biletu... wiec lepiej niech czekaja. Pierwszy pociag do Livingston odjezdza dopiero po 6-ej rano. Ja bede na dworcu okolo 7-ej. Prowdopodobnie i tak nie przyjada planowo. Jak tylko wyjde z pracy, zadzwonie do Andrzeja na komorke (te ang.). Niestety jedo stan konta jest zerowy i chyba nie bede w stanie jej do poniedzialku doladowc. Ale droge ma prosta, wiec to ja zadzwonie do niego, jak bedzie juz na miejscu.
Strasznie zmarwilo mnie, kiedy powiedzialas mi, ze przyzwyczailas sie juz do tego, ze mnie nie ma. To prawie tak, jakbys powiedziala, ze wlasciwie dobrze jest Ci juz bezemnie. Hmm.... wlasciwie nie bardzo wiem co o tym myslec. "To prawie tak, jakbys mial juz nie wrocic" - powiedzialas. No coz jest to bardzo pocieszajace. A ja caly czas siedze tutaj i mysle tylko o tym, kiedy Cie zobacze. Ja nawet nie mam ochoty przyzwyczajac sie do samotnosci. Skoro czujesz sie juz taka wolna... ciekawe jakie beda kolejne objawy.... moze nagle poczujesz sie samotna i ktos wypelni Ci te luke....?
Czekam dzisiaj na tel. od Ciebie. Zadzwon po 21-ej czasu PL.
Strasznie za Toba tesknie i bardzo Cie kocham.
Buziaczki
Pa
|
|
Nick:RAFAL
Dodano:2005-03-12 01:32:39
Wpis:Myślę, że jako pierwsze należy wpisać wydarzenie, które miało miejsce 10-go marca.
* Był to wyjazd do Wrocławia do Agemt-tour, gdzie odebrałem bilet do Livingstone.
Nawet jeszcze nie wiem, czy poprawnie piszę nazwę tej miejscowości. Faktem jest, iż przez całą drogę nie mogłem dojść do siebie. I tak naprawdę nie wiem, co było faktyczną przyczyną. Wydaje mi się, że to, iż nie wiem, co mnie czeka... ale już za kilka dni wszystko się wyjaśni... za mniej niż 66 godz. będę już w drodze do Zjednoczonego Królestwa. Co będzie dalej... sam jestem strasznie ciekaw.
Narazie jestem na etapie zastanawiania się skąd wziąć jeszcze pieniądze na drogę... potrzebuję jeszcze około 100 funtów, a została jeszcze tylko sobota i poniedziałek.
Jedyna pozytywna myśl, jaka w tej chwili przychodzi mi do głowy to: wiem, że może być tylko lepiej, a postaram się zrobić wszystko, aby było SUPER.
|
|