Nick:nnjefnjfrn
Dodano:2006-11-13 00:53:30
Wpis:PORTRET KONNY ANNY NOWICKIEJ
Ośliniona snem obłym niewyspanka chabrzasta
półprzytomna cisawą myślą kryje się w chwastach
uniżona pęcinom - już na poły roślinna -
i gdy włosy chcą w konnym wiatr rozdzierać igraniu -
pomarznięte rumieńce włóczyć wiatr po majdanie -
w krwawym wzroku kłusują już annieli Aninni
Więc za koniem zostało zadyszane wspomnienie
Podkowiński z zawiei myśli snuje zamiennie
i gdy krwi szał zanurza w lepką zamieć się kurzu
rozepłcione dawności wyrojone w gzów chmarze
roją sobie że żeńskość się bezkonna zamarzy
Gabryjelom fioletów - sinych zblednień na róży
Anna zieleń gdy rai swej szarości rozstajom
i wywodzi pyliste smutki w łąki wyraje
siodła lęki siodłate - brak jej z życia notatek -
czas jak piana z niej spada na koniczyn czwórliście
gdy cwałuje po cieniach jesienistych zawiścią
do dzianeta - co pewien jest jej wtuleń annatów
DLA K.
to one pędzą wicher międzyplanetarny
Lechoń
Jeszcze słowem miłośnym nie starłem wybroczyn
srebra księżycowego z twych włosów w pieszczocie ,
kiedy zdrewniałaś nagle , jak pień żywic zbyty ,
aż boję się twych zimnych , azotowych oczu ,
gdy odpychasz od siebie słowo swoim słowem ,
aż nadziejesz obadwa na łez soplnym grocie ,
i wstrząsasz ramionami , odrzucasz przebite ,
modrość nasza kostnieje w twym wzroku lodowym ,
a zmuszony , by patrzeć , jak w kryształ się zmienia
ciepły błękit zamarzły od twojego krzyku ,
już mam tylko wiatr w sercu , chcąc rozwiać się w niebie ,
jakbym się , zmienion w wodę , rozbił o kamienie ,
ale wpatrzony w wargę od lęku drgającą ,
na której czerwień moja , wciąż się jarząc , znika ,
wiem - ty także się boisz zgubić we mnie siebie -
niepewna swego miejsca w mych lubień tysiącu -
|