Nick:kfrmkkml
Dodano:2006-11-03 12:02:03
Wpis:RABI AZRIEL
Przeto rozkazuję ci opuścić ciało niewiasty , aby nie zwiędła żywa gałąź z wiecznego drzewa Izraela.
DYBUK
Rabi z Miropola! Znam waszą moc i potęgę , wiem , że potraficie rozkazywać aniołom i serafinom , ale ze mną się wam nie uda. (...) Nie ma też nigdzie takiej świetlanej wyżyny , jak obecne moje miejsce odpocznienia. I nie ma ciemniejszej otchłani od tej , która na mnie czeka. Nie wyjdę!
Szymon Anski , Dybuk
Śnimy sobie się razem... Tobie śnią się góry
i płomienie w kominku , jak pieszczota skóry ,
z bieli której dotknięciem język brązy ściera ,
ze smutków chcąc obłuszczyć i sny jej rozwierać.
A tej śnionej się skórze śni sen skołysany
ścielący się wcieleniem w pieszczotliwe sanny
włosów , które frędzlami burobladych kotar
oczy mi oniemiają i tulą oplotem.
A temu snowi śni się , że jak mech nadrzewny
będzie dla mnie i chciany , i miły , i pewny ,
i w żadnej mierze ciężki , krwawo jemiolasty ,
byciem swym targającym marzenia liściaste!
I jeszcze śnisz wieczory porosłe muzyką ,
srebrny szron , co w myśl wnika i z myśli wynika ,
żeby tak się roiło , trochę świetlikowo ,
że w cieple twoje zasną przerażone słowa ,
i nie będzie za ścianą dusznicy - przerazy ,
i nie dojrzysz w mym wzroku szlamnej na się skazy.
Aż cię zdjął dreszcz zieleni! I boli brak jaśni!
I kiedy opowiadasz , tak się z własnych baśni
śmiejesz - jakby to znikąd jakieś je kwazary
w formie kosmicznych pyłów słały bez zamiaru...
A to przecież odwrotnie! I ty wiesz i ja wiem!
Ale tych sinych śmiechów nic już nie naprawi!
A ja śnię - że wybrawszy Szwecją Wazów granie
w wojnę , nacieram z furią na ciebie , więc Danię ,
z materii twego ciała prowincje wydzieram ,
a te właśnie znikają! A ty właśnie zmierasz!
Im więcej mnie jest w tobie , tym mniej jest tam ciebie...
Dam ci zniknąć w bezduchu , czy z żądz się otrzebię?
Bo co mi z tego , że się w tobie usadawiam ,
gdy chęć , by być tam mocniej , nic ci nie zostawia?
A jak całkiem zamęczę? I nie zauważę ,
że za mało masz siebie nawet , żeby marzyć?
Przecież nie umiem nie chcieć. Na jawie czy we śnie.
Takie moje kochanie. I lęków bezkreśność.
|