Nick:emklfmklmkl
Dodano:2006-09-10 16:12:31
Wpis:Duszy R. jest , częściowo za sprawą E. , tak dobrze , że ciało zaczęło jej zazdrościć. No bo jakże to - dusza się nurza w rozmaitych rozkoszach , a ono mało co z tego ma. Też by tak chciało... a dusza nie jest mu w stanie zapewnić nic choćby w przybliżeniu porównywalnego. No bo skąd ona mu weźmie osobę , która by mu takie coś ofiarować chciała i potrafiła? Spod ziemi nie wytrzaśnie.
Więc ciało się obraziło i R. ma z jego strony swego rodzaju ciche dni. Jest smutne , apatyczne , jakby łkało gdzieś pod skórą. Źle mu jest.
I R. trudno się temu dziwić.
A potem przyszła szersza refleksja.
E. kiedyś pisała , że dla niej rozkosz ciała bierze się z dawania i brania. Nie było przy tym szerszego kontekstu , więc R. nie wie , jak to , choćby w przybliżeniu , przedstawia się w praktyce.
U niego - to stanowisko robocze , bo nie rozważał tej kwestii szerzej - w ogólnym rozrachunku w sumie jest podobnie. Co nie znaczy , że zawsze musi być jedno i drugie. Czasem wystarcza mu świadomość , że jego partnerka jest dzięki niemu szczęśliwa , a czasem całkiem odwrotnie - chciałby móc , tak bezrefleksyjnie , brać te rozkosze. I zasypiać , kiedy druga osoba tuleniem , głaskaniem , masowaniem , może i lizaniem doprowadza do ukojenia jego umęczone stopy.
Zabrzmiało to dość perwersyjnie , ale prawdę mówiąc w jego przypadku , w obecnym stanie , zdecydowanie bardziej brakuje mu czegoś takiego niż klasycznej erotyki. Ciało ma swoją listę priorytetów , najpierw chciałoby być zaspokojone , szczęśliwe , wyprowadzone ze skołatania , a większe lub mniejsze pieszczoty ewentualnie potem.
I takie wrażenie odniósł - chyba to jest jeden z powodów , dla których ma takie , a nie inne podejście do miłości. Miłości rozumianej jako związek.
Nie sztuką jest równoważyć bilans brania i dawania podczas jednej akcji , tylko na dłuższą metę. A najwyższą formą szczęścia dla niego (związku , nie bilansu) jest chyba świadomość , że można w ogóle nie prowadzić bilansu , co najwyżej na wszelki wypadek od czasu do czasu , bo wiadomo , że bilans będzie względnie zrównoważony. Nie tylko co do ciała , ale w wypadku duszy wygląda to trochę inaczej , bo potrzeby dwojga ludzi są tu z reguły znacznie bardziej zróżnicowane.
Tyle , że żeby nauczyć się partnera do tego stopnia i dać mu możliwość tego samego , potrzeba nie miesięcy , tylko lat. I to przynajmniej kilku. I dopiero potem można z tego szczęścia korzystać w pełni.
I tak o.
|