Nick:rkfrmklfmklmkl
Dodano:2006-09-04 17:57:18
Wpis:UWAGI NA MARGINESIE "DZIEWANNY" JACKA DOBROWOLSKIEGO
Wiersz ma w sobie proporcji szlachetne współbrzmienie :
jest tam treść wyżej formy , forma niżej treści ,
a całość , zaburzona przez drogie kamienie
epentez wyszukanych , przez które nie zmieści
w żadnym zdaniu się słowo ukryte za frazą ,
choćby nieatrakcyjne , jak giemzowa skóra ,
staje się katarktyczną ciernistą przerazą ,
w orgazmie dźwięków - maską dla pustot i bzdury.
Ech , pięknych słów i kobiet piewcy ciągle nowi!
Każda epoka swoich ma. W różnym sposobie
wychwalają biódr lśnienie i sutki brązowe ,
i brwi najmilsze. Wszystko , poza myślą kobiet.
Ta zbędna z definicji. Mężczyźnie poddana.
To nie znaczy , że dobrze odwrotnie przeginać...
Acz tylko ładne laski , nawet u Leśmiana ,
rżną się z podmiotem. Brzydkim - czerwie i gadzina.
Że głosząc zbędność mężczyzn , cieniutką granicę
śmieszności się przechodzi , to też nowość żadna.
Gdy jednak uzbędniony w borów południcy
lęk ucieleśnia własny , że męskość mu skradną
dziewczęta przekonane , iż Duch - Androgina
płomienieje w nich czystym a samotnym ciałem
niebieskim - to już jakaś zaiste nowina.
O takiej aberracji jeszcze nie czytałem.
Ale i mit gorszości samców nie wytrzyma
porównania śmieszności z mitem wielkosłowia ,
w jakim Prabyt - Poeta podgardle wydyma ,
masturbując się mocno , maniacko , duchowo...
Ach , ty magiku słowa! Z wyżyn parnasisty
chciałbyś świat pod się skroić , wyzwaszy od karłów...
Nikt nie widział takiego dotąd onanisty!
A co mrzeć miało z nowym - już dawno umarło.
|