Nick:kfrmklmklmkl
Dodano:2006-08-30 16:20:08
Wpis:KWIATKI ŚWIĘTEJ ŁUCJI
Skąd w tej biednej mojej duszy metabolizm rzęsorkowy
przy trawieniu twoich myśli , niestabilny do wymiotów?
Nieproporcjonalny ciału , które świat bez ciebie boli ,
w swych trawiennych zaburzeniach niewydolny wydaleniu
w poetyckiej fluksji słowa , bo to pierzchać chce przed poli-
jandrią duszy , którą zazdrość przypisuje jak idiota
twoim spazmom śmigłolotnym , delikatnym aniołowo?
Niebo tobą się zasnuło , trzcina niby gaj Biruty
zieleniąca się łanami miazmatycznych łąk i bagien
oraz czerwień horyzontu , co małego dziś jest wzrostu ,
pieszczą zmysły kolorami , konkurując z Leśmianami ,
i na użyźnienie pryzmy obornika do kompostu
tej przyrody i tej ciebie wkomponuję , a z nim łagier
swojej dawnej świadomości Angeliki dłonią skutej.
Dusza jakoś wyczyszczona , choć pobieżnie i niezdarnie ,
śnią łucyjne horyzonty , Sandry wieńce brązopieńce
ze srebrzystym tym nalotem mchu jak światło perłopłynne ,
Angelika , biała gwiazda , boi się jak sen Gorazda ,
że skąd rytom , alfabetom przewodziła , ją niewinną
poza nawias wspomnień rzucą , zapomnianą przez ciepleńce
słów jej własnych , które dawniej otulały mnie niekarnie.
Angelicą głogolicą zapisuję piestrzenice
tych wykwitów duszy ciemnej , które bardziej są przyziemne
od standardów moralności , polimerów konwenansów
i tych lęków przeraźliwych , z których nieraz mi się śniwa
kilka większych , wyżeganych , wyżłobionych wśród niuansów
duszy pewnej rozwielitki , co się mienić chce przede mną
brzydszą płazom , gadom różnym oraz rowom przy ulicy.
Jeszcze bardziej wytrawione na Beacie , posielonej
w obcej sobie istniennicy , w zakurzonej pustce jaskiń ,
są te bzdurki zabroniarki , te biernice z zakamarków ,
pełzające po myślątkach , drące się jak wściekła ątka ,
której jaja podebrano lub do gniazda się kosiarka
zbliża - a ta w metaforze znaczyć może białe paski
na myślowej ciemni dawni , mimo przeszkód dniem bielonej.
|