Nick:mklddmkemlk
Dodano:2006-07-24 18:21:02
Wpis:W ramach jeszcze uzupełnień : z rycerzami nie chodziło o nawiązanie do starej metafory rycerz/gad , tylko o Błękitny Zamek jako taki , jednocześnie jako własne miejsce magiczne i jako powieść traktowaną jako zbiór wniosków do wyciągnięcia.
Pewnie zdziwisz się , że akurat do tego R. przywiązuje taką wagę... Cóż , jest to reminescencja dawnych czasów , kiedy to każda relacja była dla R. ulotnym kwiatem w chwiejnej krainie , kiedy wydawało mu się , że jeśli nie będzie cały czas , w każdej możliwej chwili , aktywnie jej podtrzymywał (co oczywiście na dłuższą metę było wyniszczające) to ta się zawali i zniknie. A właściwie nie wydawało. Właściwie tak było , ze względu na sytuację , w jakiej R. się znajdował. Znajomość adresu pozwalała mu spać nieco spokojniej... w tym znaczeniu , że przypisywała ona osobę do jakiegoś miejsca i przez to upewniała go o jej istnieniu i prawdziwości. Co oczywiście nie oznaczało , by jej tam szukał. Pójść do mieszkania do osoby , co do której wiedział , że sobie ona tego nie życzy , nie odważył się nawet w czasach A. , kiedy to generalnie w dużej mierze dzieci kierowały nim.
Zmiana uwarunkowań przyniosła zmianę gwałtowności , z jaką R. tego potrzebował , ale głęboka symboliczna rola pozostała.
Poza tym to się przydaje. Np. żeby kartkę napisać.
A ty się dziwisz , że zawsze , jak zaczynasz o szlamie , to R. zaczyna o pokochaniu się... To dlatego , że sam tak miał. I uważa , że jeśli taka osoba się przynajmniej nie zaakceptuje , choćby za cenę zmiany kryteriów , albo rezygnacji z tych części siebie , których nienawidzi , zawsze będzie w niej bardzo głęboko chęć samodestrukcji.
|