Nick:mkledmklemkl
Dodano:2006-07-03 04:30:06
Wpis:Renesans gospodarstwa wojskowego , do którego rzeczywiście doszło , wprawił w osłupienie wszystkich , w tym samego Kefalina. Uwolnione świnie zdołały w ciągu kilku dni zlikwidować wszystkie pokrzywy , częściowo ze swawoli i odurzenia wolnością , a częściowo również dlatego , że im smakowały. Kury dzięki temu utraciły pole ataku i dzikie gniazda , w których próbowały zakładać dalsze kurze rody , musiały więc zadowolić się kurnikiem. Kefalin znalazł na ziemi mnóstwo jaj , które natychmiast podzielił na dwie części. Jedną przekazał do kuchni wojskowej , a drugą ukrył , aby w odpowiedniej chwili zaprosić przyjaciół na jajeczną i kurzą ucztę.
Po każdym posiłku szedł z dwoma wiadrami do zamku po pomyje i nalewał świniom te smakołyki do koryta , które umieścił pośrodku wybiegu. Świnie zaczęły nabierać ciała w sposób fantastyczny. Nie tylko przybierały na wadze , ale i coraz bardziej się oswajały. Kefalin , w odróżnieniu od swoich poprzedników , lubił zwierzęta i zaczął swoich podopiecznych tresować. Ponieważ nie miał innych wojskowych obowiązków , poświęcał im codziennie wiele godzin i bardzo go to bawiło. Świnie przyzwyczaiły się do niego , więc gdy tylko pojawił się przy furtce , pędziły do niego z radosnym chrząkaniem i ocierały się mu o nogi jak koty.
- Prosiaki - mawiał do nich Kefalin. - Zostaniecie pierwszymi tresowanymi wieprzami naszej ludowo-demokratycznej armii!
Aż do naszych czasów przeważał pogląd , że prosię nadaje się jedynie do zaopatrywania ludności w mięso , z premedytacją nie dostrzegano jego inteligencji. My wspólnie udowodnimy , że wieprz , jako najbystrzejsze ze zwierząt , daje się wytresować. Wspólnymi siłami będziemy postępować naprzód , aż do całkowitego wyćwiczenia. Będziecie najmądrzejszymi i najzręczniejszymi państwowymi wieprzami w historii naszej armii , a jeśli kiedyś odwiedzi nasz oddział towarzysz minister Cepicka , z pewnością udzieli sobie i nam zasłużonej pochwały!
Po tym przemówieniu Kefalin uznał za konieczne nadać prosiętom imiona i , aby mu się nie myliły , napisał je tuszem na różowych szynkach. Wzbudziło to wielką wesołość wśród żołnierzy w zamku , a kapitan Honec przyjął to bez aprobaty.
- Mnie się wydaje , że umieracie tu z nudów , Kefalin! - denerwował się. - Możecie mi , towarzyszu szeregowy , wyjaśnić , dlaczego piszecie prosiętom na dupach?
Kefalin oczywiście mógł to wyjaśnić.
- To jest tak , towarzyszu kapitanie - tłumaczył. - Według najnowszych metod powinienem stale obserwować stan zdrowia i zachowanie wieprzów. Żebym mógł je odróżnić , musiałem je w jakiś sposób oznaczyć. Mogłem je oczywiście tylko ponumerować , ale dałem pierwszeństwo imionom , ponieważ matematyka zawsze była moją słabą stroną.
- Hmm - mruczał kapitan. - Ale musieliście im dać imiona Licyniusz , Bożeciech i Esmeralda?
------------------------------------------
Szeregowy Brada był miniaturowym kułakiem (...) ciążył jednak w stronę wsi i uważał ją za swoje miejsce na ziemi. A kiedy rozmyślał o dziewczynie , którą pewnego dnia poprowadzi do ołtarza , była to zawsze dziewczyna ze wsi , albo jeszcze lepiej z domu na odludziu. Miał swoje zdanie o rozpuście i bagnie wielkich miast i nikt mu go nie mógł wybić z głowy.
- To przesądy! - zapewniał go Kefalin. - Ja ci tłumaczę , że mieszkanka Pragi ma o wiele mniej możliwości się zepsuć , niż mieszkanka wsi. Nie dlatego , żeby nie chciała , tylko po prostu nie może! Wolnych kwater jest mało , w Sarce albo na Petrinie (praskie odpowiedniki Parku Skaryszewskiego czy Pól Mokotowskich - przyp. Rad.) jest teraz chyba gorzej niż na Vaclavskim Namiesti , ulice są źle , ale jednak , oświetlone , no to co można robić? Panna ze wsi ma pod tym względem o wiele większy zakres możliwości. Zrobi parę kroków i już jest w lesie , zagajniku , parowie , dolinie , na łące z krzakami albo w kupce pachnącego siana , na pustej porębie , w opuszczonej stodole , na miedzy pośród dojrzewającego zboża i tak dalej. Ja bym wiejskim dziewczętom nie wierzył!
|